Będzie jak w życiu: wezwanie do drogi, diabelskie pułapki, anielska pomoc. Radość wędrówki, groza walki i, miejmy nadzieję, szczęśliwy finał u stóp Pana Jezusa – którego 6 stycznia w naszej diecezji prawdopodobnie odegra dwóch Antonich.
Szeleszczący kusiciele
Czarna folia budowlana oraz czapki i rogi zrobione z tacek do grilla – Marek, koordynator wrocławskich diabłów, mówi, że prawdopodobnie „czarne charaktery” zdecydują się na sprawdzone już kreacje (które mieli zamiar przygotowywać w czasie jednego „diabelskiego wieczoru”). Podobnie jak szef aniołów związany jest ze środowiskiem wrocławskiego przedszkola „Zdrój” oraz szkoły „Iskry”. Podobnie też zwołuje znajomych do swojej ekipy. Diabły planują wstępnie udział w inscenizacji na trasie oraz działalność pośród tłumu idących. Generalnie mroczne stwory spróbują zdezorganizować orszak, odwrócić uwagę od jego celu, jakim jest oddanie pokłonu Chrystusowi, za to skupiać uwagę idących na niedogodnościach podróży, na przyjemnościach, z których trzeba było zrezygnować, by udać się w drogę. – Wynajdą całkiem racjonalne powody rezygnacji z wędrówki, podpowiedzą, że można by przecież w tym czasie np. pójść z rodziną do zoo. Anioły natomiast będą przypominały o celu drogi – mówi Marek. I dodaje, że skala zamętu, jaki zdołają stworzyć kusiciele, zależy od ilości osób chętnych do takiej „niecnej” roli. Oczywiście, musi być zachowana równowaga między siłami dobra i zła; trzeba będzie rozsądnie podzielić się kandydatami.
Czy diabły nie wypadną za dobrze?
– Scenariusz nam nie pozwoli – uśmiecha się Marek. Choć dodaje, że anielsko-diabelskie walki mogą być w tym roku bardziej spektakularne, odkąd aniołami będą panowie. – Trzeba tylko wytłumaczyć dobrze młodszym dzieciom, że ich tata nie jest diabłem, ale „gra rolę diabła” – mówi koordynator sił ciemności. – To jest rola umożliwiająca demaskowanie metod kusiciela, trochę jak w słynnej książce „Listy starego diabła do młodego”. Chcemy też pokazać, że choć działanie diabelskie jest przebiegłe, zorganizowane, to dobro jest potężniejsze. W 2011 r. Marek też grał rolę szatana, więc to dla niego nie pierwszyzna. Rok temu należał z kolei do rezerwowej Świętej Rodziny (zawsze we Wrocławiu są takie w odwodzie) i o mało co nie trafił ze swoimi bliskimi do stajenki.
Z dwoma Janami
Wspólnota Koinonia Jan Chrzciciel oraz parafia pw. św. Jana Apostoła i Ewangelisty to organizatorzy Orszaku Trzech Króli, który po raz pierwszy przejdzie ulicami Oleśnicy. – Zainteresowanie przerosło oczekiwania – mówi Krzysztof Hnatio, pełnomocnik Koinonii ds. orszaku. Tłumaczy, że misją jego wspólnoty jest pokazywanie Chrystusa, jak Jan Chrzciciel, a orszak ma taki właśnie cel – prowadzi do Jezusa. Bardzo życzliwie odniosły się do tej inicjatywy miejscowe władze i rozmaite instytucje, w przygotowania zaangażowały się oleśnickie szkoły, przedszkola, placówki kulturalne z Oleśnicy i Dobroszyc.
Orszak bezinteresownie wspierają lokalne firmy; w organizację włączają się nawet okoliczni rycerze – zwołani do królewskiej świty przez Witolda Zamiarę, rycerza z Oleśnicy związanego z zamkiem Chojnik. Pan Witold udostępnia dla Królów swoje dwa konie; przewidziany jest ponadto udział wielbłądzicy z prywatnego minizoo z okolic Antonina. W przedsięwzięcie zaangażowała się gmina Dobroszyce. Prawdopodobnie będą obecne zespoły śpiewacze z Bierutowa i Dobroszyc. – Można powiedzieć, że w orszak włączają się mieszkańcy z terenu dawnego Księstwa Oleśnickiego – mówi pan Krzysztof.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.