Zajrzyj do Kuźni

Chodzi o katechezę, na której młodzi katechizują młodych.

Reklama

Ewelina Marchewka, dziś studentka, uczestniczy w tych spotkaniach od 2009 r., kiedy odbywały się Kuźnie Anielskie. – Kuźnia jest przede wszystkim odskocznią od codzienności. To spotkanie ze śpiewem i słowem. Jest też możliwość niecodziennej spowiedzi, gdy księża nastawiają się na to, żeby z młodym człowiekiem porozmawiać i jak najwięcej mu wytłumaczyć. Oprócz głośnego, radosnego śpiewu jest czas na wyciszenie i indywidualne spotkanie z Panem Bogiem. Kuźnia jest też dobrą okazją do spotkania ze znajomymi, którzy przyjeżdżają z różnych zakątków diecezji – mówi. Kuźnia przygotowuje także gadżety, symbole wiary – poprawia ks. Kowalczyk. Na przykład na ostatniej uczestnicy otrzymali zakładki obrazujące życie w seminarium z tekstem modlitwy o powołania.

Młodzież z Winkiem

Z czasem do grona inicjatorów dołączali kolejni księża. Ks. Michał Szeląg, wikariusz parafii Matki Bożej Miłosierdzia, niestrudzenie dokumentuje te spotkania, robiąc zdjęcia i kręcąc filmy. Dzięki niemu Kuźnia żyje w internecie. Skoro tyle było o śpiewie i muzyce, to dziś trudno sobie wyobrazić Kuźnię bez ks. Bartłomieja Winka i jego zespołu. – Jestem tu od października 2008 roku – mówi ks. Bartek Wink, od tej jesieni student teologii pastoralnej na KUL-u. – W tym czasie stworzyliśmy zespół. Na początku było to kilkanaście osób z różnych parafii. Skład wciąż się zmienia, bo śpiewają i grają z nami studenci. Dziś nasz zespół, który nazwano Młodzi z Winkiem, w pełnym składzie liczy 30 osób. Mamy klarnety, skrzypce, gitary. W naszych chórkach śpiewają chłopcy i dziewczęta. Zadaniem zespołu jest animowanie śpiewów, nie tyle koncertowanie, ile włączanie wszystkich do śpiewania. Przez to Kuźnia daje młodym poczucie wspólnoty – wyjaśnia.

Nie byłoby Kuźni w takim kształcie, gdyby nie organizacyjne zaangażowanie samych młodych. To oni od początku, gdy potrzeba, troszczą się o wystrój, kolportują plakaty, przygotowują gadżety – symbole wiary. Na Kuźnie bardzo chętnie przyjeżdżają klerycy. Niejeden z nich dziś już jako ksiądz wraca tu ze swoją młodzieżą. – Ja sam mogę powiedzieć przynajmniej o trzech alumnach, którzy zwierzyli się, że ich myśl o wstąpieniu do seminarium zrodziła się właśnie na Kuźni – mówi ks. Piotr Turzyński. Magdalena Lisak, studentka pedagogiki, brała udział w Kuźniach, gdy odbywały się jeszcze na Michałowie. W domu ma nawet plakat z 2006 r. – Odkąd te spotkania są w mojej parafii, pomagam przy organizacji. Jeśli trzeba, czytam fragmenty Pisma Świętego albo inne teksty. Gram w różnych scenkach. Niekiedy przerzucam slajdy z tekstami piosenek, które śpiewa kuźniowy zespół. Często to drobne rzeczy, ale bez nich byłoby trudno przeprowadzić Kuźnię. Jeśli są do rozdania jakieś świece, naklejki, obrazki, to pomagamy z oazowiczami z naszej parafii. Im bliżej spotkania, tym przygotowania są gorętsze – mówi.

Tradycyjnym terminem kuźniowych spotkań są trzecie piątki miesiąca. Najbliższa odbędzie się więc 21 grudnia o 19.00. Czy warto się wybrać? Na to pytanie Magdalena odpowiada: – Skoro wciąż chodzę na Kuźnie, to na pewno coś mnie tu trzyma, coś mnie wciągnęło. Myślę, że jest to poczucie wspólnoty. To kościół pełen młodych ludzi, którzy razem śpiewają, bawią się, tańczą, a przede wszystkim wspólnie się modlą.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama