Wspaniałym darem na Rok Wiary nazwał Kościół w Indiach dzisiejszą beatyfikację świeckiego męczennika, którym jest Devasahayam Pillai.
Devasahayam Pillai został zamordowany w XVIII w. za przejście z hinduizmu na chrześcijaństwo i za głoszenie równości wszystkich ludzi, jako dzieci Bożych, a co za tym idzie za zwalczanie systemu kastowego. Jego beatyfikacji w imieniu Papieża dokonał kard. Angelo Amato. W czasie spotkania z wiernymi na Anioł Pański Benedykt XVI modlił się, by przykład życia błogosławionego męczennika umocnił wiarę chrześcijan w Indiach.
Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych przewodniczył liturgii beatyfikacyjnej w katedrze w Kottar, gdzie spoczywa ciało męczennika. W Eucharystii wzięło udział 100 tys. wiernych, głównie ze stanu Tamil Nadu, gdzie nowy błogosławiony jest niezwykle popularny. O aktualności jego przesłania mówi kard. Angelo Amato.
„Kiedy został chrześcijaninem przestał zwracać uwagę na podziały kastowe i wszystkich traktował jak ukochanych braci. Jego męczeństwo przypomina ofiarę męczenników starożytnego Kościoła. Został zdobyty przez Chrystusa, a chrzest stanowił dla niego nowe narodziny, a zarazem bolesną próbę. Zaledwie cztery lata od chrztu został niesłusznie oskarżony i uwięziony; był torturowany. Więzienie stało się terenem jego misji. Umacniał innych przykładem swego życia oraz słowem, przybliżając życie Chrystusa. Przede wszystkim stanowi on przykład wytrwałości w wierze i dawaniu świadectwa. Ten błogosławiony, jako człowiek świecki i ojciec rodziny, staje się doskonałym wzorem zaangażowania właśnie świeckich w misję ewangelizacyjną i głoszenie chrześcijańskiego miłosierdzia” – powiedział kard. Amato.
Devasahayam Pillai został rozstrzelany w 1752 r., mając niespełna 40 lat. Pochodził ze znanej rodziny. Jego ojciec należał do najwyższej kasty braminów. Przyszły błogosławiony po zdobyciu starannego wykształcenia szybko zrobił karierę na dworze maharadży. Jego przejście na chrześcijaństwo nie spodobało się jednak zwierzchnikom, tym bardziej, że jego przykład pociągnął do Chrystusa jego żonę, część rodziny i przyjaciół. Fałszywie oskarżony o przekazywanie tajemnic państwowych wrogom został wtrącony do więzienia. Był torturowany. M.in. wleczono go zakutego w łańcuchach po różnych miejscowościach, usiłując nakłonić go do wyrzeczenia się Chrystusa, a zarazem by zastraszyć tych, którzy chcieliby przyjąć chrześcijaństwo. Kiedy miano wykonać wyrok karabin nie chciał wystrzelić. Dopiero gdy sam skazaniec wziął karabin od swego oprawcy, pobłogosławił go i oddał żołnierzowi udało się go zabić.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).