Literatura to jeszcze czy już teologia, wiedza o społeczeństwie czy religijna indoktrynacja?
Ostatnio coraz bardziej upodabniam się do mojego psa. Gdy strzelają, szukam schronienia. Ale proszę się nie martwić o stan psychiki. Nie w psiej budzie. Między książkami. Co wcale nie jest takie bezpieczne. Nie gwarantuje, że i tam nie dopadną człowieka odgłosy walki, grzmoty wystrzałów i te wszystkie zawirowania od których chce się uciec.
Tak było wczoraj. Zerknąłem co w prasie piszczy, szybko zamknąłem komputer, zatrzymałem się przed półkami z poezją, esejami i dziennikami, i tam dopadły mnie odgłosy medialnej burzy. Patrząc na tytuły, autorów, zacząłem wymyślać pytania na maturę z języka polskiego i wiedzy o społeczeństwie. Wyszła ciekawa lista.
Zatrzymałem się nad pięcioma tematami, choć ich listę wydłużać można w nieskończoność, a po głowie zaczęło uporczywie krążyć jedno pytanie. Literatura to jeszcze czy już teologia, wiedza o społeczeństwie czy religijna indoktrynacja?
Odpowiedź jak w tytule. „Oby do naszej mowy wróciła rzeczywistość. To znaczy sens, niemożliwy bez absolutnego punktu odniesienia” (Cz. Miłosz, Traktat teologiczny).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).