Niektórzy ostentacyjnie nie chcą z ich rąk przyjmować Komunii świętej. Inni zaś myślą o nich z wdzięcznością, bo w udręczeniu chorobą i cierpieniem przynoszą im Chrystusa.
12 grudnia 2005 r. kard. Stanisław Dziwisz podpisał dekret ustanawiający w archidiecezji krakowskiej posługę świeckich pomocników w udzielaniu Komunii świętej. Od tego czasu co roku, po wcześniejszych kilkumiesięcznych przygotowaniach, kilkudziesięciu mężczyzn przyjmuje błogosławieństwo do tej posługi. W tej chwili jest ich w naszej diecezji 280 w ponad 90 parafiach.
Powołani, a nie wyznaczeni
– Posługa nadzwyczajnego szafarza Komunii św. jest tak wielka, że nic większego – obok stałego diakonatu – nie może się stać w życiu religijnym świeckiego mężczyzny. To rodzaj powołania. Chrystus wybiera sobie świeckich ludzi do posługi sakramentalnej, by byli pomocnikami tych, którzy Jego kapłaństwo uobecniają – mówi z przekonaniem ks. Jerzy Serwin. Różne są drogi do tej zaszczytnej służby w Kościele. Niektórzy mężczyźni myśleli o tym, by pełnić posługę szafarza Komunii św., zanim jeszcze otrzymali taką propozycję od swojego duszpasterza. Inni przyjęli ją z radością, ale i drżeniem serca. Zawsze to jednak ostatecznie ksiądz proboszcz proponuje, aby ktoś był jego współpracownikiem w bardzo odpowiedzialnej dziedzinie, jaką jest życie sakramentalne chorych w parafii. Niestety, w wielu parafiach nie jest to łatwa sprawa. Jeden z gorliwych proboszczów opowiada, że już kilka lat szuka kandydatów. Problem polega na tym, że ci, którym proponował posługę szafarza, z różnych względów odmawiali. Inny duszpasterz mówi z radością, że wreszcie w tym roku udało mu się przekonać dwóch mężczyzn i ma nadzieję, że pociągną oni za sobą innych, bo są duże potrzeby w parafii, w której pracuje. Zanim szafarz zacznie pełnić posługę, musi przejść kilkumiesięczny kurs. Nie może się sam nań zgłosić, musi mieć rekomendację swojego proboszcza. W naszej archidiecezji kurs odbywa się zawsze w Łagiewnikach. Rozpoczyna się w październiku, a kończy tuż przed Wielkanocą. Każde spotkanie składa się z czterech wykładów dotyczących zagadnień teologicznych. Są też ćwiczenia praktyczne, jak do tej posługi należy się przygotować. Oprócz tego są wykłady z zagadnień psychologicznych (trzeba umieć rozmawiać z osobami chorymi, starszymi i umierającymi). Przyjęcie błogosławieństwa nie kończy formacji duchowej. Szafarze otrzymują od biskupa ordynariusza misję kanoniczną tylko na rok. Na podstawie opinii proboszcza i przeżytych rekolekcji przedłuża się ją na rok następny. Nasi szafarze jeżdżą na obowiązkowe rekolekcje weekendowe w Bystrej Podhalańskiej.
Najpierw jest mężem
Pisząc o nadzwyczajnych szafarzach, trzeba też wspomnieć o tych, które są w ich życiu najważniejsze – o żonach. Bo najpierw muszą wyrazić zgodę, by mąż pełnił taką posługę. Ale zazwyczaj z ich strony jest coś więcej – dają mężowi duchowe wsparcie. Od kilku lat żony szafarzy mają nawet specjalne rekolekcje. – Żona była w tym roku po raz pierwszy na rekolekcjach, ale tak jej się spodobało, że powiedziała, abym ją zapisał również w przyszłym roku – cieszy się Piotr Ładoś. Wszyscy zgodnie przyznają, że pełnienie posługi szafarza nie zaburza małżeństwa. Wręcz przeciwnie. Małżeństwo jest na pierwszym miejscu. – Od kiedy mój mąż posługuje jako nadzwyczajny szafarz, udzielając Komunii na Mszy św. i zanosząc Pana Jezusa chorym, wspieram go nie tylko modlitwą, ale także obecnością wśród chorych naszej parafii. Cierpienie tych ludzi uczy nas wielu rzeczy. Pomaga nauczyć się pokory i cierpliwości, współczucia, wielkoduszności i miłości. Staje się źródłem naszej siły – mówi żona jednego z szafarzy. A małżonka innego opowiada z radością, jak bardzo umocniło się ich małżeństwo i jak bardzo odżyła ich miłość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.