- Nie ma na ziemi lepszego miejsca - śmieje się ks. kan. Stanisław Garncarz, który w Domu Księży Emerytów w Zielonej Górze mieszka już szósty rok.
To nie szpital ani hospicjum, chociaż są tu księża, którzy mają duże kłopoty ze zdrowiem. To dom dla księży, którzy po latach posługi w diecezji tu znaleźli miejsce, w którym mogą spokojnie odpocząć – wyjaśnia ks. Piotr Bortnik, dyrektor domu. Inicjatorem budowy tej placówki w latach 90. ub. wieku był abp Józef Michalik, ale po jego odejściu z diecezji inwestycję dokończył bp Adam Dyczkowski. – Mieszkający tu księża całe życie poświęcili Kościołowi. Nie mają własnych domów, często ich krewni już nie żyją i gdyby nie ten dom, nie mieliby się gdzie podziać – mówi biskup. – Tutaj mają zapewnione mieszkanie, wyżywienie i opiekę medyczną ze strony sióstr. Jest kaplica i towarzystwo kolegów księży… – wyjaśnia dawny ordynariusz.
Różnorodna mozaika
Wśród domowników są kanonicy, prałaci i księża z doktoratami. Jeden z nich, ks. Piotr Kołodziej, wieloletni proboszcz z Maszewa, z zamiłowaniem opiekuje się zwierzętami, inny, ks. dr Edward Napierała, dawny proboszcz z Babimostu, wciąż interesuje się historią. Mieszka tu również najstarszy kapłan w diecezji, 93-letni misjonarz w Brazylii, ks. kan. Adolf Lipiec, który przez wiele lat pracował na wyspie Itamaraca. „Po moim przyjeździe otrzymałem od razu trzy parafie w stanie Pernambuco z siedzibą w Gloria de Goita, Cha de Alegria oraz Porto de Pedras” – pisze we „Wspomnieniach z pracy duszpasterskiej w Brazylii”. Niekorzystny klimat, praca w ciągłym ruchu i lata spędzone w trudnych warunkach odcisnęły swój ślad. Dzisiaj „ojciec misjonarz”, jak niektórzy z księży do niego się zwracają, porusza się powoli, lekko przygarbiony. „Najmłodszym” seniorem jest ks. Stanisław Sawa, który chociaż nie ukończył jeszcze 75 lat, to jednak ze względu na zły stan zdrowia pół roku temu dołączył do wspólnoty. Chodzi z wyraźną trudnością, podpierając się laską. – Chorób mam kilka, ale najwięcej boli kręgosłup. Najgorzej jest wstać i wyprostować się. Później już jakoś idzie – mówi, uśmiechając się. Ksiądz Sawa chętnie opowiada o parafiach, w których pracował. – W Gościszowicach jest XIII-wieczny kościół z kamienia i gotycki ołtarz w formie pentaptyku, wykonany przez Mistrza z Gościszowic. Gdy byłem tam proboszczem, to był odnawiany. Teraz wygląda pięknie – wyjaśnia, pokazując zdjęcia. O kolejnych parafiach w Bledzewie, Dzikowicach i Dąbrówce mówi z tym samym błyskiem w oku. Kończy jednak nieco smutniej: – Chciałbym jeszcze pracować w parafii, ale zdrowie na to nie pozwala. Pewnie Pan Bóg potrzebuje mojego cierpienia. Nic się nie dzieje bez Jego woli.
Aktywni duszpasterze
Wielu księży, którym zdrowie na to pozwala, wciąż stara się pomagać w duszpasterstwie. Najbardziej aktywny jest ks. prał. kan. Jerzy Nowaczyk, który w każdą niedzielę jeździ do parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Zielonej Górze, gdzie ponad 30 lat był proboszczem. – Jestem wdzięczny obecnemu proboszczowi, że daje mi okazję, bym nadal tam przyjeżdżał. Dzięki temu mam zajęcie, okazję, by mówić kazania i nadal sprawować posługę duszpasterską – dzieli się ks. Nowaczyk. Jednak to nie wszystko. Ks. Jerzy Nowaczyk przez wiele lat pracował z młodzieżą w duszpasterstwie akademickim. Ciągłe wyjazdy, pielgrzymki i rekolekcje pochłaniały go całkowicie. – Gdy odchodziłem na emeryturę od parafian, dostałem komputer i teraz spisuję moje kazania, wspomnienia z obozów i wyjazdów z młodzieżą – śmieje się kapłan, który wydał już dziewięć książek.
Innym piszącym emerytem jest ks. dr Henryk Nowik, wieloletni wykładowca filozofii przyrody, logiki i metodologii nauk w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu. Pracę naukową łączył z duszpasterstwem w parafiach w Czerwieńsku i Smolnie. Był również wtedy kapelanem „Solidarności” regionu zielonogórskiego. Chociaż od dziewięciu już lat jest na emeryturze, to zamiłowanie do filozofii i duch patriotyczny są wciąż żywe. – W roku 1990 założyłem Towarzystwo Kultury Narodowo-Religijnej im. Jana Pawła II. Razem z bratem zaczęliśmy tam wydawać miesięcznik „Nad Odrą”, a z czasem i jego dodatki „Nowy Przegląd Wszechpolski”, „Nasz wybór” i „Dziedzictwo Jana Pawła II” – wymienia ksiądz doktor. – Te pisma poruszają tematykę narodową, religijną oraz politologiczną – wyjaśnia ks. Nowik.
Inni księża seniorzy również posługują w parafiach. Dla przykładu ks. kan. Grzegorz Grzybek, dawny budowniczy parafii Ducha Świętego w Zielonej Górze, pomaga w Starym i Nowym Kisielinie, a ks. kan. Stanisław Garncarz, wieloletni proboszcz w Krośnie Odrzańskim i parafii katedralnej w Gorzowie, jeździ spowiadać do zielonogórskiej parafii św. Brata Alberta Chmielowskiego. Równie chętnie służą pomocą w spowiedzi m.in. ks. dr Edward Napierała, ks. Zygmunt Malicki czy ks. dr Jan Dyrda. Ten ostatni w domu znany jest jako niezmordowany propagator Radia Maryja i niespokojny duch wciąż szukający „nowego”. – Ostatnio zacząłem czytać katechizm dla młodzieży „YouCat”. To naprawdę bardzo dobra rzecz. Treści są przedstawiane bardzo prosto i zrozumiale. Dobrze by było, gdyby młodzież przygotowująca się do bierzmowania przeczytała go – mówi z przekonaniem ks. Dyrda.
Senior purpurat
Od czterech lat w Domu Księży Emerytów mieszka bp senior Adam Dyczkowski. Cieszy się, jak mówi, że jego życie zwolniło trochę tempo. – Pomimo emerytury cały czas, chociaż nie tak intensywnie, staram się służyć w diecezji. Dobrze, że teraz nie mam tylu obowiązków co wcześniej, ale i tak nudzić się nie mogę – śmieje się 80-letni dziś biskup. – Prawie codziennie gdzieś jestem zapraszany. Na bierzmowanie, na jakąś uroczystość lub do kolejnej parafii z okazji peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego – wymienia bp Adam. Zdrowie księdza biskupa już nie jest takie jak dawniej, ale nadal dba o kondycję. – W zeszłym roku miałem operację na kolano. Lekarze wstawili mi implant. Potem była długa rekonwalescencja – wspomina biskup senior. – Nie daję jednak za wygraną. Codziennie po obiedzie robię godzinny spacer w naszym ogrodzie, a dwa razy w tygodniu jeżdżę na basen. Bp Adam Dyczkowski z pozostałymi księżmi aktywnie tworzy kapłańską wspólnotę. Często odprawia wspólnie Mszę św., spotyka się z domownikami, a w minionym roku ufundował w ogrodzie oczko wodne, przy którym często można spotkać odpoczywających seniorów. – Wydaje mi się, że to dobre urozmaicenie dla naszego domu. Można sobie usiąść w cieniu, posłuchać, jak szumi fontanna, pooglądać kolorowe rybki i oczywiście porozmawiać ze sobą – uśmiecha się biskup. – Nasz dom to dobre miejsce na odpoczynek na stare lata – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).