Piece, kanały, Pan Bóg

Zamarzająca woda święcona, kaszlący kapłan i skuleni uczestnicy Mszy św., którzy mimo kilku swetrów trzęsą się z zimna... Bywa, że grzanie świątyni przekracza możliwości parafii. Czasem jednak podjęcie tego wyzwania jednoczy ludzi w działaniu i jest okazją, by doświadczyć cudów Bożej Opatrzności.

Reklama

W internecie można znaleźć oferty ubranek z polaru dla dzieci chrzczonych w chłodnych świątyniach, pytania o kwiaty, które przetrwają w zimnym kościele, i mnóstwo zapewnień, że gdy liturgia jest piękna i wiara głęboka, ludziom niestraszne ani zimno, ani brak siedzących miejsc. – Muszę powiedzieć, że gorzej znoszę gorąco w kościele podczas upałów niż chłód – mówi pani Maria z Wrocławia. Nie wszyscy jednak pod tym się podpisują. Bywa, że zmarznięci wierni modlą się głównie o to, by Eucharystia jak najszybciej się skończyła...

Dmuchawą i herbatą
Jan Łukowski wspomina, jak przed laty jako ministrant z kolegami palił w węglowym piecu podgrzewającym kościół parafialny. - To było w latach 50. Kiedy zachorował palacz, pracujący na wpół społecznie, jego obowiązki przejęła grupka starszych ministrantów - mówi. - Mieliśmy wtedy po 12-14 lat. Przychodziliśmy do pieca na zmianę wieczorami i paliliśmy do 22.00-23.00, używając miału węglowego. - Ciepło z piwnicy docierało do kościoła i wspaniale go ogrzewało - aż buchało z umieszczonych tam krat. To były ciężkie czasy komuny; księża musieli bardzo dużo płacić m.in. za prąd. Taka społeczna praca była odciążeniem dla parafii. Wymagało to samodyscypliny i odpowiedzialności młodych „palaczy”, ale okazywało się możliwe do przeprowadzenia. Dziś też często parafianie włączają się w rozwiązanie problemu ogrzewania, choć raczej w inny sposób. Tak było na przykład w oławskiej parafii pw. NMP Matki Pocieszenia. - Kwestia została podjęta jeszcze za czasów poprzedniego proboszcza ks. Andrzeja Szafulskiego – mówi obecny duszpasterz parafii ks. Paweł Cembrowicz. - Były różne propozycje. Ostatecznie zostało wybrane rozwiązanie, które jest autorskim projektem jednego z parafian. Jest to ogrzewanie podławkowe. Pod ławkami biegną rurki grzejne, ogrzewając miejsca siedzące. W naszym gotyckim kościele nie panuje wysoka temperatura – jest to 8 st. C, ale po wejściu do środka z zimnego dworu czuć różnicę. Ogrzewanie jest włączone od połowy listopada. Na pewno pomaga ludziom uczestniczyć w Mszy św.

– Nasz kościół jest ogrzewamy promiennikami. Emitują promienie, które działają podobnie jak te słoneczne, oddające ciepło po spotkaniu z przeszkodą, np. z człowiekiem – mówi proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli na wrocławskich Kuźnikach ks. Bolesław Szczęch.

Ksiądz Czesław Mazur, proboszcz parafii pw. Ducha Świętego we Wrocławiu, uważa, że bardzo dobrym rozwiązaniem są elektryczne grzejniki umieszczone pod klęcznikami. – Przy podłogowym ogrzewaniu brud unosi się ku górze, kaloryferami trudno jest ogrzać wielkie kubatury. Natomiast przy grzejnikach takich jak nasze nie ogrzewamy całego obiektu, tylko człowieka. Jest to bardzo ekonomiczne rozwiązanie. Grzejniki są na tyle wysoko od podłogi, że nie powodują unoszenia się kurzu. Znajdują się pod blachą na przedłużeniu klęcznika; termostat utrzymuje odpowiednią temperaturę.

Bywają potężne, stare kościoły, których nie sposób ogrzać – zwłaszcza że na codzień modli się w nim niewielka grupka osób. W świątyni pw. NMP na Piasku w dni powszednie ludzi przed zamarznięciem chroni prosty manewr: przeniesienie celebracji Mszy św. do niedużej, zamykanej kaplicy. Rozwiązań jest wiele. Oprócz rozmaitych dmuchaw, grzejników, kanałów, wielkim wsparciem może okazać się także... gorąca herbata w kawiarence parafialnej. W niektórych wrocławskich parafiach tradycją się stały wspólne śniadania po porannych Roratach. Uczestnicy podkreślają ich rozgrzewającą – na ciele i duchu – moc.

Nie przesadzić
Przy zabytkowych obiektach, zgodnie z ustawą o ochronie zabytków, każdy rodzaj prac trzeba uzgodnić z konserwatorem. Dariusz  Szczyrbuła z biura Miejskiego Konserwatora Zabytków wspomina o wielu zagadnieniach związanych z ogrzewaniem dawnych świątyń. –
Jeśli są w nich organy z cynowymi piszczałkami, to trzeba zapewnić we wnętrzu temperaturę powietrza powyżej 0 st. C. Inaczej cyna metaliczna zmienia się w proszkową – mówi. – Najczęściej w kościołach są różnego rodzaju piece akumulacyjne – choć ciepło uzyskiwane w ten sposób nie rozchodzi się w sposób ekonomiczny. Im dalej od jego źródła, tym zimniej.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama