Miała 22 lata, gdy pierwszy raz na serio przekonała się, że On istnieje i czegoś od niej chce...
Ta prosta wiejska kobieta była świadoma swego powołania do świętości i przeżywała je, karmiąc się skarbami karmelitańskiej szkoły duchowości. Dziś ofiaruje nam symbiozę drogi duchowego dziecięctwa św. Teresy od Dzieciątka Jezus i orędzia Bożego Miłosierdzia św. Faustyny Kowalskiej – tak o Kunegundzie Siwiec ze Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych, nowej kandydatce na ołtarze z archidiecezji krakowskiej, mówi o. dr Szczepan Praśkiewicz, postulator w zakończonym 28 października dochodzeniu diecezjalnym w sprawie życia, cnót i opinii świętości służebnicy Bożej.
Tylko Bóg się liczy
Życie Kundusi – jak ją powszechnie nazywano – było naznaczone doświadczeniem Bożej obecności. W wieku 22 lat słuchała nauk misyjnych w swojej rodzinnej parafii w Stryszawie. Wtedy doznała głębokiego nawrócenia. Musiało to być mocne przeżycie, skoro podjęła wówczas odważną decyzję, mającą wpływ na całe jej życie. Postanowiła, że odda się na wyłączną służbę Bogu, jednak nie w klasztorze, lecz w stanie świeckim. Chciała przybliżać do Boga dzieci, młodzież, a nawet dorosłych. Jej marzenie spełniło się kilka lat później. Gdy ukończyła kurs dla ludowych katechetek, mogła już pomagać wszystkim w przygotowywaniu się do przyjęcia sakramentów świętych.
Jednak chciała być coraz bardziej oddana swemu Panu. Dlatego wstąpiła do Apostolstwa Modlitwy oraz do Bractwa Praskiego Dzieciątka Jezus. 26 października 1924 r. uczyniła kolejny krok na duchowej drodze. W klasztorze karmelitów bosych na wadowickiej Górce złożyła śluby w Świeckim Karmelu, przyjmując imię Teresa od Dzieciątka Jezus. Na pewno nie myślała wtedy o tym, że po 87 latach i dwóch dniach arcybiskup krakowski będzie zamykał dochodzenie diecezjalne w jej procesie beatyfikacyjnym. Od chwili złożenia tercjarskich ślubów żyła jeszcze 30 lat i 4 miesiące. Ostatnie 7 lat życia było wielkim cierpieniem związanym z nieuleczalną chorobą. Zmarła w opinii świętości 27 czerwca 1955 r.
Mistyczna symbioza
Heroizm cnót Kunegundy Siwiec potwierdził diecezjalny proces beatyfikacyjny, jaki toczył się w Krakowie od 21 grudnia 2007 r. Postulator o. dr Szczepan Praśkiewicz nie ma wątpliwości, że Kundusia była osobą świętą, oddaną całkowicie Bogu. Potwierdza to ks. prof. Stefan Koperek, jeden z dwóch teologów, którzy dokonali cenzury teologicznej pism służebnicy Bożej.
– Kunegunda cechowała się dziecięcym zawierzeniem Panu Bogu. Uderzyło mnie, że w jej dzienniczku jest wiele akcentów dotyczących Bożego miłosierdzia, podobnie jak w „Dzienniczku” św. Faustyny, a przecież one się nie znały. Ich mistyczne przeżycia wskazują na wspólne źródło. U Kunegundy miały one charakter nie tyle uniesień i wizji, co raczej bardzo serdecznej, wewnętrznej i autentycznej zażyłości z Panem Jezusem – wyjaśnia ksiądz profesor.
Służebnica Boża sama niczego nie napisała, bo... ledwo umiała się podpisać. Swoje doświadczenia mistyczne dyktowała spowiednikowi i kierownikowi duchowemu ks. Bronisławowi Bartkowskiemu. Od 1942 r. rozpoczął on notowanie jej „nadprzyrodzonych oświeceń”, czyli rozmów, jakie prowadziła z Panem Jezusem, Matką Bożą i niektórymi świętymi. W ten sposób powstało w sumie ok. 120 stron rękopisu. Po śmierci Kunegundy ks. Bronisław Bartkowski uporządkował notatki. Dzięki jego pracy mogły być później wydrukowane. Opatrzone wcześniejszą aprobatą Kurii Metropolitalnej w Krakowie zostały wydane przez Wydawnictwo Karmelitów Bosych w 1995 r., a publikacja nosi tytuł: „Miejsce mojego miłosierdzia i odpoczynku”.
Zbaw swoją duszę
O tym, jaką niezwykłą osobą była służebnica Boża, mogą zaświadczyć najlepiej ci, którzy znali ją osobiście. Choć tych jest już coraz mniej. Agata Krzeszowiak i Zdzisława Dybiec są rodzonymi siostrami, a w relacji do Kunegundy – prasiostrzenicami. – Osobiście nie znałam cioci Kundusi (tak ją nazywaliśmy w domu). Miałam 7 lat, gdy zmarła. Kiedy byłam małym dzieckiem, nie zwracałam uwagi na to, co rodzice o niej mówili. Ale później wiele o niej słyszałam, gdyż często rozmawiano w naszym domu rodzinnym na jej temat – mówi Agata Krzeszowiak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.