Ciekawe, że Bóg nie zmieścił podobieństwa człowieka do siebie w jednej tylko płci.
Elżbieta gorszyła otoczenie. Gdy jej mąż, landgraf Ludwik, wracał do zamku, rzucała mu się na szyję i całowała w usta. Wielokrotnie! Przy ludziach!