Jak może wyglądać życie człowieka, którego porzucono podczas mrozu bez jedzenia i ciepłego ubrania na pustkowiu, z dala od ludzkich osiedli? Jeśli nawet uda mu się przeżyć, będzie musiał stoczyć heroiczną walkę o życie.
Z cyklu "O przykazaniach pozytywnie"
Aby przeżyć więcej niż kilka, kilkanaście dni, nie wystarczy dobre zdrowie. Trzeba mieć co jeść i pić. W naszych warunkach klimatycznych potrzeba też ubrania i jakiegoś schronienia. Bez nich człowiek nie ma szansy. Jednak by życie nie było ciągłym miotaniem się, człowiek potrzebuje trochę więcej: zapasów, stabilizacji, dzięki którym może bez lęku patrzeć na najbliższe dni. Potrzebuje ich dla siebie i dla swoich bliskich. W zrozumieniu tego faktu leży odpowiedź na pytanie o najgłębszy sens siódmego przykazania. „Nie kradnij” to nie fanaberia bogaczy. To wezwanie do poszanowania własności bliźniego po to, by mógł on w miarę spokojnie żyć.
Ta prosta konstatacja prowadzi do jeszcze jednego, dla niektórych być może zaskakującego, wniosku. Otóż prawo do posiadania własności nie jest i nie może być najważniejszą zasadą. Przed nią jest ta, którą teologowie nazywają zasadą powszechnego przeznaczenia dóbr.
Andy. Misjonarz staje przed szlabanem, zagradzającym jedyną bitą drogę do leżącej gdzieś w sercu gór wioski. Właścicielka terenu nie zgadza się na jej używanie. Zawrócić? Misjonarz zdejmuje kłódkę i jedzie dalej. Bo jest nienawykłym do południowoamerykańskich zwyczajów, wychowanym w duchu prawa rzymskiego, Europejczykiem. Niedługo potem wezwane do chorego człowieka pogotowie zawróci. Bo jego pracownicy wiedzą, że w ich kraju prawo własności bogatych bywa ważniejsze niż życie biedaka. Później bogata właścicielka ziemi, w obawie przed konsekwencjami swojego postępowania, profilaktycznie oskarża misjonarza o naruszenie jej prawa własności. Bo jeśli sąd w tej sprawie orzeknie, że miała prawo postawić na swojej ziemi szlaban, to nie będzie mógł oskarżać jej o spowodowanie śmierci człowieka, do którego szlaban „nie wpuścił” lekarza. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Pokazuje, do czego prowadzi zapominanie, że przed prawem do posiadania własności stoi zasada powszechnego przeznaczenia dóbr. Oczywiste? Niby tak. Ale nie dla wszystkich.
Także w Polsce zdarza się, że nowy właściciel gruntu zamyka przez lata używaną drogę. Zdarzają się i protesty przeciwko wybudowaniu w pobliżu posesji bogaczy czegoś, co jest naprawdę potrzebne, ale co mogłoby obniżyć jej wartość. Na przykład kościoła czy domu dziecka. I o dziwo, takie postępowanie znajduje uznanie. Ale to nie jest chrześcijańskie podejście do sprawy. Twórcy Katechizmu napisali (2402): „Dobra stworzone są przeznaczone dla całego rodzaju ludzkiego”.
„Prawo do własności prywatnej, nabytej lub otrzymanej w sposób sprawiedliwy, nie podważa pierwotnego przekazania ziemi całej ludzkości” – wyjaśniają autorzy Katechizmu. „Powszechne przeznaczenie dóbr pozostaje pierwszoplanowe, nawet jeśli popieranie dobra wspólnego wymaga poszanowania własności prywatnej, prawa do niej i korzystania z niej” – dodano (2403). A „władza polityczna ma prawo i obowiązek - ze względu na dobro wspólne - regulować słuszne korzystanie z prawa własności” (2406). Siódme przykazanie nie broni więc tych, którzy dobra zawłaszczają dla siebie tak, iż uniemożliwia to innym sensowną egzystencję. Więcej, takie działanie jest uznawane za niesprawiedliwe.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).