W neokatechumenacie albo ktoś dostrzega dobre owoce drogi nawrócenia i sam angażuje się w jej liturgię, albo jest jej zupełnym przeciwnikiem.
Pojechałem do Barbastro szukać śladów świętych, którzy byli związani z tym miasteczkiem. Szukałem przeszłości, a znalazłem przyszłość: autentyczną, żywą wiarę i rozwijającą się pobożność.
Są już niemal we wszystkich krajach, na wszystkich kontynentach. Owoce Drogi Neokatechumenalnej to m.in. tysiące uratowanych od rozbicia małżeństw, bardzo liczne powołania kapłańskie i zakonne, rodziny wielodzietne i zaangażowanie w misje, często w bardzo trudnych warunkach.
Padało. Piątkowy wieczór nie zachęcał do wyjścia z domu. W dodatku było ślisko i nieprzyjemnie. Naprawdę można było znaleźć wiele powodów, by usprawiedliwić swą nieobecność na tym spotkaniu. W końcu to tylko przygotowanie do bierzmowania.
- Był środek nocy. Dookoła tłum modlących się ludzi. Tymczasem niewiele brakowało, a nasz trzynastomiesięczny syn utopiłby księdza.
O nudnej hagiografii, zdjęciu z papierosem i Bracie Albercie, z którym chciałoby się porozmawiać, opowiada Natalia Budzyńska.
20 lat temu na Warmię przyjechali wędrowni katechiści, którzy skutecznie zarzucili swoje sieci na mieszkańców Warmii i Mazur. Teraz co prawda trzeba już łowić na wędkę, ale polowanie ciągle trwa.
"Myślisz, że twoje życie się skończyło, że nie ma już odwrotu? Jesteś w błędzie! Możesz zacząć wszystko od nowa". Te słowa wypowiedziane na ulicy uratowały przynajmniej 50 osób przed krokiem samobójczym.
W galeriach handlowych, w centrum miasta, na osiedlach – w taki i inny sposób z Dobrą Nowiną chcą dotrzeć do mieszkańców Zielonej Góry członkowie stowarzyszeń, ruchów i wspólnot. Wiele z nich działa od dawna. Dziś zaglądamy do kilku.
Na kresach I Rzeczypospolitej, utraconych przed wiekami, zrusyfikowanych, a teraz szukających własnej, ukraińskiej tożsamości, odbudowuje się także Kościół katolicki. Kiedyś był synonimem polskości, dziś jest inaczej.
Podczas kazań, głoszonych przez niego w całej Italii, zbierały się tłumy wiernych.