Lata 20. XX wieku. Młoda żydówka pracuje w ogrodzie. Przechodzi człowiek. Przystaje. „Wiesz, dziewczyno, że Mesjasz, na którego ty czekasz, już przyszedł? To jest Jezus”. Bach! I jakby nic, rusza w swoją drogę.
Jerozolima - miejsce którego historia i mistyka na każdym robi niebywałe wrażenie. Spacerując po niej każdy z turystów wcześniej czy później skieruje swe kroki na Stare Miasto i do centralnego, najważniejszego miejsca wyznawców religii mojżeszowej, czyli pod Ścianę Płaczu.
„Pożyteczne jest dla was moje odejście” (J 16,7) – przekonuje na kartach Biblii Pan Jezus, bo z Jego męki, śmierci i zmartwychwstania wypływają Strumienie Wody Żywej, i to niedaleko stąd... w Bochni.
Są chwile, w których niespodziewanie zaczynamy rozumieć: tak, to właśnie jest to – prawdziwe „życie” – takie powinno być. Przeciwnie, to co na co dzień nazywamy życiem w rzeczywistości nim nie jest.
Dziś w opactwie benedyktyńskim Santa Maria di Pulsano świeccy mogą dołączyć do modlitwy i pracy żyjących tam mnichów. A jeszcze w latach 80. ub. wieku w tym miejscu była stajnia, w której bydło stało w gnoju po kolana.
13. spotkanie, a zarazem pierwsze urodziny rejsów ewangelizacyjnych na Wiśle w Krakowie, trwało w czwartek do późna w nocy.
Co możemy najlepszego dać ludziom? Jezusa Chrystusa, którego spotkaliśmy, bo On żyje i działa.
Przypuszczalnie nigdy by się nie spotkali. Jeden był żołnierzem, drugi złożył śluby zakonne. Pewnego dnia Rajmund i Franciszek jeden jedyny raz spojrzeli sobie w oczy. Dla tego pierwszego to były ostatnie minuty życia.
Pośród nas mogą być mrok i ciemności, a jednak widzimy światło: mały, nikły płomyk, który jest silniejszy od mroku, zdającego się tak potężnym i niemożliwym do przezwyciężenia.
Przypadająca 15 sierpnia uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wiąże się nierozłącznie ze święceniem ziół, toteż w pobożności ludowej nosi ona nazwę święta Matki Boskiej Zielnej lub Korzennej. W kościołach święci się wówczas zioła, kwiaty i snopy dożynkowe. W sanktuariach maryjnych gromadzą się wielkie rzesze pielgrzymów.
Ojcowie Zbigniew Strzałkowski i Michał Tomaszek zginęli za wiarę z rąk terrorystów z maoistowskiego ugrupowania Świetlisty Szlak.