Epicko!

Piotr Drzyzga

publikacja 01.09.2025 08:20

Lubią Państwo to słowo?

Niby stare jak świat. Przynajmniej ten antyczny. Epika, liryka, dramat… - któż z nas nie musiał wkuwać, a potem tłumaczyć na lekcjach i egzaminach, co te pojęcia oznaczają. Czym się charakteryzują. Podawać ich przykłady itd.

Potem było kino. Epicki rozmach „Lawrence’a z Arabii”, „Ben Hura” i innych ego typu kolumbryn do których, nie ukrywam, nadal mam słabość.

Ostatnio jednak, dzięki kalce z języka angielskiego, epickie może być już niemal wszystko: „epicka impreza”, „epicki mecz”, „epicki film”, „epicka porażka”, „epickie buty” – to tylko kilka przykładów z tekstu Ryszarda Kuźmy zatytułowanego… „Epicki neosemantyzm”.

A więc, jak to się potocznie mówi: wlazło. Używa się tego sformułowania. Nadużywa. Zużywa.

Ostatnio nawet wydawnictwo eSPe uraczyło mnie mailem zachwalającym książkę "Jezus (re)start. Epicki przewodnik po życiu Chrystusa".

- Jezus Maria! – wyrwało mi się w pierwszej chwili, ale niesłusznie. Bo jak się po jej przeczytaniu okazało, autor tej publikacji, o. Celestyn Cebula OFM, rzeczywiście zadbał o wspomniany już epicki rozmach. Do tego, co o Chrystusie wiemy, dołożył coś jeszcze.

Omawia Zwiastowanie? No to może „wejdź za aniołem do domu Maryi. Pomyśl, czym mogła zajmować się w tamtej chwili. Zobacz Jej reakcję na słowa pozdrowienia anioła”. Kazanie na górze? Więc „oczyma wyobraźni wmieszaj się w tłum idący za Jezusem. Ludzie gorączkowo o Nim dyskutują. Zastanawiają się, kim jest…”.

A my? Mamy czas na taki namysł? Chce nam się wchodzić w to głębiej? Zostać tam (w Biblii, w Ewangelii) na dłużej?

Teraz mamy szansę. I choć okładka tej książki też wygląda młodzieżowo (muralowo-graffitiowo), to pozory mylą. Owszem, pomyślana / zredagowana / skonstruowana jest zadaniowo. Ćwiczeniowo. Ale bardzo szybko orientujemy się, że naprawdę oferuje nam coś więcej niż tylko kolejne odhaczenie tematów. Omówienie najważniejszych scen z życia i Jezusa i… z Panem Bogiem.

No właśnie nie. Zostań z tym Bogiem chwilę dłużej. Zatrzymaj się. Poczekaj. Trwaj?

Bo jak to kiedyś napisał u nas ks. Włodzimierz Lewandowski: „Bogu nie chodzi o jakąś przelotną przygodę, ale o rzeczywistość, która raz rozpoczęta, nigdy nie będzie miała końca. Będzie „trwać na wieki”. Chociaż niekiedy wszystko będzie przemawiało za niezbyt fortunnym końcem”.   

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama