Zofia i Jerzy Wisztokowie  dzięki uczestnictwu w duszpasterstwie małżeństw niesakramentalnych uregulowali swoją relację z Kościołem i są szczęśliwi
Zofia i Jerzy Wisztokowie dzięki uczestnictwu w duszpasterstwie małżeństw niesakramentalnych uregulowali swoją relację z Kościołem i są szczęśliwi
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Każda owca jest tą najważniejszą

Komentarzy: 2

ks. Rafał Pastwa

GOSC.PL

publikacja 01.05.2015 06:00

Kiedyś wydawało im się, że są poza Kościołem. Mieli wrażenie, że na modlitwie w kościele wszyscy na nich patrzą. Wielokrotnie napiętnowani weszli na drogę pełnej jedności ze wspólnotą wierzących, gdy ksiądz wyciągnął do nich rękę.

Ludzka Ewangelia

Jak twierdzi duszpasterz małżeństw niesakramentalnych w Lublinie, św. Jan Paweł II, Benedykt XVI, a teraz papież Franciszek przypominają w sposób subtelny i klarowny, że kapłan-duszpasterz powinien mieć wrażliwość i cierpliwość dla swoich parafian. – Przecież Jezus przyszedł jako lekarz do tych, którzy potrzebowali pomocy. Takim lekarzem w swojej parafii powinien być ksiądz, którego zadaniem jest znać swoich parafian i ich problemy. Ewangelia jest bardziej ludzka niż jej dzisiejszy przekaz. Na współczesnej wojnie między radykalizmem a liberalizmem cierpią osoby, które kochają Boga i chcą być blisko Niego – tłumaczy ks. Wojciechowski.

– Nikt z nas nie chciał i nie chce robić rewolucji w Kościele. Chcemy, by osoby, które żyją tak jak niegdyś my – miały swoje miejsce w Kościele, nawet w ostatniej ławce. Nie mogąc korzystać z sakramentu pokuty i pojednania, mamy szczególny dar słuchania Ewangelii. Trzeba latami uczyć się słuchać słowa Pańskiego i doceniać je. Poprzez słuchanie Ewangelii narasta jeszcze większa tęsknota za Eucharystią, ale jest to wielki dar, który trzeba docenić. Dlatego chcemy mówić głośno o tym, także poprzez nasze duszpasterstwo, że osoby żyjące w związkach niesakramentalnych mogą słuchać Ewangelii w Kościele – wyjaśnia Zofia Wisztok. – Potrzebujemy wrażliwych kapłanów, którzy byliby pomocą dla osób żyjącyvh tak jak my przed laty. Osoby żyjące w związkach niesakramentalnych zdają sobie sprawę ze swojego położenia, ale nie wolno ich przeganiać z Kościoła, skoro do niego lgną – dodaje Jerzy Wisztok.

Ksiądz G. Wojciechowski podkreśla, że duszpasterstwo osób żyjących w związkach niesakramentalnych jest w tej chwili scentralizowane w Lublinie. Jednak idealną sytuacją by było, gdyby każda parafia mogła zająć się osobami, które mają trudności z wkroczeniem na drogę sakramentalną. – Być może wystarczyłoby takie duszpasterstwo w każdym z dekanatów naszej archidiecezji. Przecież do tego w pewnym sensie zobowiązują nas, księży, dokumenty papieskie, poczynając od „Familiaris consortio”. Przecież już istnieje problem, że młodzi ludzie w ogóle nie chcą legalizować swoich związków. W takich związkach żyją studenci, ale i dorośli. Nie wolno nikogo do niczego zmuszać, ale naszym zadaniem jest towarzyszyć i wyjaśniać z cierpliwością i miłością znaczenie sakramentu małżeństwa – tłumaczy ks. Grzegorz.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama