Do silnej eksplozji doszło w parafii św. Piotra w Okowach w stolicy Chile Santiago. Jak informują lokalne władze, na szczęście nikt nie został ranny mimo dużej siły wybuchu.
Jego przyczyną była najprawdopodobniej bomba domowej roboty, umieszczona w plecaku podrzuconym na kościelną posesję. Oprócz ładunku wybuchowego zawierała ona gwoździe i kawałki żelaza, które zostały rozrzucone po okolicy z dużą siłą. Mimo znacznych zniszczeń nie została naruszona konstrukcja żadnego ze znajdujących się w pobliżu budynków.
„Kościół z ubolewaniem potępia zdecydowanie te akty, które przerażają i stwarzają zagrożenie nie tylko dla katolików danej wspólnoty lokalnej, ale także dla osób postronnych, które mogą znaleźć się w tych miejscach. Wzmaga to tylko poczucie braku zaufania, na które Chile nie zasługuje” – powiedział biskup pomocniczy stołecznej diecezji Fernando Ramos. Dodał także, że żyjemy w czasach, kiedy każdy ma prawo do swobodnego wyrażania swoich poglądów. Dlatego też przemoc nie jest drogą postępowania właściwą dla Chilijczyków.
Zamach na kościół nie był aktem odosobnionym. W ostatnich miesiącach w stolicy Chile doszło bowiem do kilku podobnych eksplozji. Najpoważniejszy miał miejsce we wrześniu. Wtedy bomba wybuchła na jednej ze stacji metra, zabijając jedną osobę, a kilkanaście poważnie raniąc. Prowadzący śledztwo w sprawie wybuchu w parafii w Santiago podkreślają dużą zuchwałość jego autorów, gdyż do wybuchu doszło o godzinie 9 rano w miejscu, gdzie zwykle przebywa wielu ludzi.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.