Już na samym początku z chórem zaprzyjaźnił się Marcin Pospieszalski. To on odpowiada za świetne aranżacje zespołu

Cuda i wianki

Brak komentarzy: 0

Marcin Jakimowicz

GN 25/2012

publikacja 21.06.2012 00:15

W noc świętojańską płyną wodą wianki. Znakomity chór Deus Meus rzuca je w niebo. Ufając, że wpadną w odpowiednie ręce i nie spadną na ziemię.

Dawno, dawno temu, gdy gitarzysta Acid Drinkers Robert „Litza” Friedrich budził się zlany zimnym potem, bo przyśniło mu się, że jest liderem dziecięcego zespołu i drze się do mikrofonu „A gu gu”, a biegający z akustycznym pudłem po Wałach Chrobrego Robert Drężek miał piękny sen, że gra przed Slayerem i Metallicą (sen spełnił się w tym roku!), w parafii dominikanów w Szczecinie zebrała się grupka zapaleńców. Lubili śpiewać, śmiać się i gadać do bladego świtu. Słuchali kazań zakonnika w białym habicie. Gdy o. Andrzej Bujnowski rzucił: „A może pojedziemy na spotkanie muzyków chrześcijan?”, zgodzili się. Spakowali manatki i ruszyli na Spisz. I wtedy się zaczęło…

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama