– Misjonarz, gdy pierwszy raz postawi stopę na Kubie, zapomina o przeszłości. Chociaż do końca zapomnieć się nie da, trzeba się od niej odciąć. Musi poczuć się Kubańczykiem – mówił ks. Bruno Roccaro, ukończywszy 100 lat.
Jeszcze jako kleryk założył oratorium dla młodzieży i kolegium dla biednych chłopców. Jak to zrobił nie zaniedbując studiów, pozostanie tajemnicą.