To niesłychane. Bóg jęczy z krzyża: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”.
Gołym okiem widać, że ruch w naszych kościołach zaczyna się dopiero w Wielką Sobotę. Wniosek jest oczywisty. Przed nami wielka praca nad Triduum.
Chrześcijaństwo nie wzywa do rewolucji. Nie pozwala na wyrównanie niesprawiedliwości przemocą. A jednak jasno stwierdza: "Niedopuszczanie ubogich do udziału w swych własnych dobrach oznacza kradzież i odbieranie życia."
Premier-marzenie. Wprawdzie dziennikarzowi nie wypada tak się zachwycać nawet najbliższą mu ideowo władzą, ale w przypadku Węgier nie mogę się powstrzymać.
„Zakazać jest łatwo, ale nikt nie uczy, jak zakazy pogodzić z normalnym życiem” – powiedziała mi kiedyś rozżalona młoda mężatka, której mąż słyszeć nie chciał o dzieciach, dopóki nie zbudują domu.
Spektakularny sukces jaki odnieśli obrońcy życia powinien skłonić polityków do poparcia projektu całkowitego zakazu zabijania w Polsce nienarodzonych dzieci.
Dla mieszkających w Polsce to sprawa już przebrzmiała i niewarta poświęcenia większej uwagi. Dla komentatorów zagranicznych, ważny przyczynek do dyskusji. Czy faktycznie, jak sugerował to niedawno gen. Jaruzelski, to islamiści maczali palce w zamachu na Jana Pawła II?
Czy wierzący w Polsce mogą mieć większy wpływ na życie społeczne?
Co najmniej pół miliona Polaków mówi politykom: „sprawdzam”.
Katechizm Kościoła Katolickiego nie zna czegoś takiego jak sakramenty dojrzałości chrześcijańskiej.