Przewodniczący Rady KEP ds. Migrantów i Uchodźców o nowej strategii rządu wobec uchodźców.
Strategia migracyjna to dokument oczekiwany i potrzebny, chociaż wywołuje opór w niektórych kwestiach - ocenił przewodniczący Rady KEP ds. Migrantów i Uchodźców bp Krzysztof Zadarko. Dodał, że trudno zgodzić się z zawieszeniem prawa do azylu bez zaproponowania legalnych ścieżek pomocy uchodźcom.
Rząd przyjął 15 października br. strategię migracyjną. Zakłada ona m.in., że w razie zagrożenia destabilizacji państwa przez napływ imigrantów możliwe powinno być czasowe i terytorialne zawieszanie prawa do przyjmowania wniosków o azyl. Zdaniem bpa Zadarki taki dokument jest bardzo potrzebny i dobrze, że został przyjęty. "Wobec nabrzmiałego problemu migracji, który dotyczy nie tylko Polski, ale też całej Europy, ten dokument był bardzo oczekiwany od ośmiu lat" - podkreślił.
Zdaniem hierarchy "w niektórych punktach strategia jest zbieżna z chrześcijańską nauką społeczną na temat migrantów i uchodźców". "Kościół nie jest od recenzowania planów strategicznych rządu, ale służy osobom, o których mowa w dokumencie" - dodał.
Bp Zadarko przypomniał, że nauka Kościoła katolickiego w tej kwestii da się streścić w czterech słowach: "przyjąć, ochronić, promować i integrować ludzi szukających nowej, bezpiecznej przyszłości".
"Najważniejszym elementem nauki Kościoła jest otwartość na drugiego człowieka, szanująca jego godność, nienaruszalność praw podstawowych i solidarna w ratowaniu życia, niezależnie od rasy, kultury i religii" - wyjaśnił.
Bp Zadarko przypomniał słowa Jezusa zapisane w Ewangelii według św. Mateusza: "Byłem przybyszem a przyjęliście Mnie". "Jest to podstawa chrześcijańskiej gościnności wobec obcych. Otwartość na imigrantów i uchodźców nie ma jednak być bezwarunkowa i naiwna. Nauka Kościoła w tej kwestii jest bardzo roztropna, bo stanięcie po stronie godności człowieka łączy z rygorystycznym wymaganiami stawianymi migrantom i uchodźcom. Również dla społeczeństwa przyjmującego to ogromne wyzwanie" - ocenił.
Podkreślił, że niektóre zapisy strategii migracyjnej "budzą poważne znaki zapytania". Najwięcej - czasowe i terytorialne zawieszanie prawa do przyjmowania wniosków o azyl. "Zostało tu zakwestionowane jedno z podstawowych praw człowieka, traktatów i umów międzynarodowych oraz naszej konstytucji. Ponadto mamy tu do czynienia z pewnym niedoprecyzowaniem, ponieważ nie wiadomo, czy chodzi tu o status uchodźcy, o ochronę międzynarodową czy właśnie o prawo azylu" - stwierdził.
Według hierarchy dbałość o zapewnienie bezpieczeństwa państwu nie może prowadzić do odbierania osobom ubiegającym się o pobyt w Polsce prawa do ubiegania się o azyl, bo "grozi to bezmyślnym wykluczeniem osób, którym trzeba bezwzględnie i sprawiedliwie pomóc".
"To nie jest tak, że wszyscy bez wyjątku szturmujący polską granicę są w takiej samej sytuacji. Odrzucenie uchodźców, które nie jest oparte na indywidualnym rozpatrzeniu losu i realnego zagrożenia, przed którym ktoś ucieka, lecz jest podyktowane jedynie strachem i nastrojami społecznymi, nie da się pogodzić nie tylko z prawami człowieka, ale również z Ewangelią. Ofiarami staną się uchodźcy i powinniśmy stanąć po ich stronie" - ocenił.
Bp Zadarko stwierdził, że liczba uchodźców próbujących dostać się do Polski na granicy polsko-białoruskiej nie jest tak wielka, żeby mogła spowodować kryzys państwa. "Dlatego trudno zgodzić się z możliwością zawieszenia prawa do azylu bez zaproponowania rzeczywistych i legalnych ścieżek dostępu do ochrony międzynarodowej. Przecież w wielu sytuacjach uchodźcy nie mają szans zgłosić się i prosić o azyl w konsulatach" - ocenił.
Według niego rozwiązaniem mogłyby być na przykład tzw. korytarze humanitarne z humanitarną wizą ograniczoną do terytorium jednego państwa, które - jak wynika z doświadczeń wspólnoty Sant'Egidio m.in. Francji, Włoch i Belgii - na całym świecie uratowały życie około 8 tys. ludzi w ciągu ostatnich 10 lat.
Dodał, że w dokumencie zabrakło również wyraźnego stanowiska w kwestii tzw. push back-ów, czyli zawracania migrantów i uchodźców na terytorium państwa, którego granicę próbowali przekroczyć w nielegalny sposób.
Zdaniem bpa Zadarki w dyskusji medialnej o imigracji nie rozróżnia się uchodźców od migrantów ekonomicznych. "Wszyscy są traktowani jak ludzie, którzy przyjeżdżają do Europy po świadczenia socjalne i w jakiś sposób nam zagrażają. Gubi się wtedy pojedynczy człowiek" - ocenił.
Według hierarchy "egzekwowanie bezwzględnej polityki obrony granic bez wskazywania legalnych ścieżek ratowania życia uchodźców doprowadzi do tego, że ofiarami staną się osoby najbardziej potrzebujące pomocy".
W opinii bpa Zadarki przeciwstawianie bezpieczeństwa państwa i humanitarnej wrażliwości to "fałszywa alternatywa". "Stawiając tak sprawę, ulegamy uproszczeniom, które politycznie łatwo przysparzają poparcia w sondażach, ale są nie do pogodzenia z Ewangelią" - stwierdził. Zaznaczył, że w strategii w ogólny sposób została zasygnalizowana kwestia konieczności integracji przybyłych od Polski obcokrajowców.
"Pozostaje oczekiwanie, że przy wprowadzeniu zmian legislacyjnych ten proces integrowania będzie systemowo i finansowo ukonkretniony. Kościół zawsze będzie wspierał inicjatywy promujące solidarność i ochronę osób w potrzebie" - zastrzegł.
Dodał, że żadne państwo nie jest w stanie prowadzić sensownej polityki migracyjnej bez budowania w społeczeństwie odpowiedniej mentalności.
"Wydaje się, że problem ten został w strategii jedynie powierzchownie zasygnalizowany, bo nie będzie łatwo. Przybycie obcokrajowców to nie handel międzynarodowy żywym towarem ani przepływem siły roboczej. To ludzie" - podkreślił.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).