Franciszek: uczymy się wolności wobec rzeczy materialnych

Do wolności, ale także szacunku dla rzeczy materialnych zachęcił Ojciec Święty w rozważaniu przed niedzielną modlitwą „Anioł Pański”.

Reklama

Drodzy bracia i siostry, dobrej niedzieli!

Ewangelia mówi nam dzisiaj o Jezusie, który po cudzie rozmnożenia chlebów i ryb zachęca poszukujące Go rzesze do zastanowienia się nad tym, co się wydarzyło, żeby zrozumieć tego sens (por. J 6, 24-35).

Jedli ten wspólny pokarm i mogli zobaczyć, że nawet przy niewielkich zasobach, dzięki szczodrości i odwadze pewnego chłopca, który oddał do dyspozycji innych to, co miał, wszyscy się nasycili (por. 6, 1-13). Znak był jasny – jeżeli każdy da innym to, co posiada, to z Bożą pomocą nawet gdy jest to niewiele, wszyscy mogą coś mieć. Nie zapominajmy o tym: jeśli dajesz innym to, co masz, z Bożą pomocą, nawet gdy jest to niewiele, wszyscy mogą coś mieć. Pamiętajmy o tym.

A oni nie zrozumieli – uznali Jezusa za kogoś w rodzaju magika i wrócili, żeby Go szukać, z nadzieją, że powtórzy cud, jak gdyby to była magiczna sztuczka (por. w. 26).

Byli uczestnikami doświadczenia dla ich drogi, ale nie zrozumieli jego znaczenia – ich uwaga była skupiona tylko na chlebach i rybach, na pokarmie materialnym, który szybko się skończył. Nie zorientowali się, że było to tylko narzędzie, przez które Ojciec, zaspokajając ich głód, objawiał im coś znacznie ważniejszego. A co objawiał Ojciec? – Drogę życia, które trwa na zawsze, i smak chleba, który syci ponad wszelką miarę. Krótko mówiąc, prawdziwym chlebem był i jest Jezus, Jego umiłowany Syn, który stał się człowiekiem (por. w. 35), przyszedł dzielić nasze ubóstwo, żeby przez nie poprowadzić nas do radości pełnej komunii z Bogiem i z braćmi (por. J 3, 16).

Rzeczy materialne nie wypełniają życia, pomagają nam posuwać się naprzód i są ważne, ale nie wypełniają życia: może je wypełnić tylko miłość (por. J 6, 35). A drogą, jaką należy podjąć, żeby tak się stało, jest drogą miłości, która niczego nie zatrzymuje dla siebie, ale wszystkim się dzieli. Miłość dzieli się wszystkim.

A czy nie jest tak również w naszych rodzinach? Zobaczymy. Pomyślmy o tych rodzicach, którzy trudzą się przez całe życie, żeby dobrze wychować dzieci i zostawić im coś na przyszłość. Jakże pięknie jest, kiedy to przesłanie zostaje zrozumiane, i dzieci są wdzięczne, i z kolei same stają się solidarne ze sobą jako rodzeństwo! I przeciwnie, jakże jest smutne, kiedy kłócą się o spadek – widziałem wiele takich przypadków, to smutne -  i walczą ze sobą, a może nie rozmawiają ze sobą już latami! Przesłaniem taty i mamy, ich najcenniejszym dziedzictwem nie są pieniądze, lecz miłość: miłość, z jaką dają dzieciom wszystko, co mają, właśnie tak jak czyni Bóg względem nas, i w ten sposób uczą nas kochać.

Zastanówmy się zatem: jaki jest mój stosunek do rzeczy materialnych? Czy jestem ich niewolnikiem, czy też używam ich z wolnością, jako narzędzi, żeby dawać i otrzymywać miłość? Czy umiem mówić „dziękuję”, „dziękuję” Bogu i braciom za otrzymane dary i dzielić się nimi z radością?

Niech Maryja, która oddała Jezusowi całe swoje życie, nauczy nas czynić ze wszystkiego narzędzie miłości.

 

st, Vatican News PL
«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7