- Nie chcemy się skupiać na tragicznej śmierci Heleny, ale na jej pięknym życiu - mówi w rozmowie z "Gościem" ks. Paweł Wróbel SDS, postulator w procesie beatyfikacyjnym Heleny Kmieć.
Magdalena Dobrzyniak: Spotkaliśmy się pierwszy raz tuż po powołaniu Księdza na postulatora, w styczniu 2023 roku. Co od tego czasu udało się zrobić w ramach przygotowań do procesu beatyfikacyjnego?
Ks. Paweł Wróbel SDS: Przede wszystkim nawiązaliśmy kontakt z wieloma osobami, które z Heleną miały najwięcej do czynienia, a więc z jej rodziną, z przyjaciółmi i znajomymi. Zebraliśmy dokumenty dotyczące historii jej życia, od początku, czyli od aktu urodzenia, poprzez wszystkie etapy edukacji, z wyjątkiem tych, które są związane z jej pobytem na stypendium w Wielkiej Brytanii. Mieli tam powódź, która zniszczyła całą dokumentację.
Zgromadziliśmy też trochę materiałów w postaci jej pism. Nie są to pisma w rozumieniu prawa kanonizacyjnego, bo Helena nie napisała żadnej książki, listy też pisywała tylko od czasu do czasu. Ale prowadziła bloga, który został zarchiwizowany. W czasie kilkunastodniowego pobytu w Boliwii zapisywała też codziennie kilka słów w kalendarzu, który w tym celu kupiła jeszcze przed wyjazdem na misję. Każdego dnia zapisywała sobie też jeden cytat któregoś ze świętych. Myślę, że to była też dla niej jakaś inspiracja. Te zapiski były prowadzone od 1 stycznia 2017 roku aż do wieczoru poprzedzającego jej śmierć. Ostatni wpis datowany jest na 23 stycznia.
Jak brzmi?
Helena z Anitą się wtedy po prostu źle czuły. Zanotowała, że obydwie odczuwają skutki uciążliwego klimatu. I że może będzie trochę lepiej. Dokładnie: „Zaczęło padać, może będzie trochę lepiej”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.