Liturgia i sakramenty: tam na pewno spotkam Boga

Sakramenty to takie studnie, w których wody Bożej łaski nigdy nie zabraknie.

Reklama

Nie tylko nasze, ale głownie Boże dzieło

Tym razem sięgnijmy nie do Katechizmu Kościoła Katolickiego, ale do jego Kompendium (w skrócie KKKK :-)). Łatwiejsze to do ogarnięcia, choć...  Co to jest liturgia?

Liturgia jest celebrowaniem misterium Chrystusa, w szczególności Jego Misterium Paschalnego (...). W niej przez znaki dostrzegalne wyraża i dokonuje się uświęcenie człowieka, a Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swoimi członkami, sprawuje pełny kultu publiczny należny Bogu (KKKK 218).

Zauważmy najpierw to pierwsze zdanie:  uczestnicząc w liturgii uczestniczymy w tajemniczy sposób w Chrystusowym dziele. Trudne i zaskakujące dla człowieka przyzwyczajonego myśleć o Chrystusie jako o przeszłości, ale tak to jest. „Przez liturgię Chrystus, nasz Odkupiciel i Arcykapłan, kontynuuje w swoim Kościele, z Kościołem i przez Kościół dzieło naszego odkupienia”  - czytamy tym razem w KKK (1069). Jakby zanurzamy się w tym co zrobił Chrystus dwa tysiące lat temu. Po co?

To już w kolejnym zdaniu. Dokonuje się przez to nasze uświęcenie – czytamy. Zyskujemy owoce zbawczego działania Chrystusa – wyjaśnią autorzy obu katechizmów nieco dalej. Liturgia jest więc jakby źródłem, z którego możemy czerpać dla naszego uświęcenia. Bóg przez nią udziela nam swoich łask. W sposób pewny, bo związany z sakramentami (o ich istocie za chwilę więcej). W celebracji sakramentu chrztu będą to łaski związane z tym sakramentem odpuszczenie grzechów, uczynienie dzieckiem Bożym. Przy celebracji sakramentu pokuty i pojednania będzie to głownie łaska odpuszczenia grzechów, w sakramencie Eucharystii to wszystko, co daje nam przyjmowanie Ciała i krwi Chrystusa. W liturgii, zwłaszcza przez sakramenty, Bóg udziela nam w sposób pewny swoich łask, dokonuje naszego uświęcenia.

Koniecznie trzeba jednak zwróci też uwagę na ostatnią myśl zawartą w przytoczonej wcześniej definicji liturgii. Że w niej „Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swoimi członkami, sprawuje pełny kultu publiczny należny Bogu”. Tak, liturgia jest oddawaniem czci Bogu. Przez Kościół w zjednoczeniu z Chrystusem. Razem z Nim. Dlatego pełnym, najlepszym. Bo Chrystus swoją wiernością Bogu aż do śmierci oddał Bogu najlepszą cześć. A w liturgii właśnie w tym Jego dziele uczestniczymy. Widać to szczególnie w Mszy świętej: sprawujemy ją wierni wskazaniu „to czyńcie na moją pamiątkę”, karmimy się podczas niej wydanymi za nas Ciałem i Krwią Chrystusa...

Warto więc zauważyć: liturgia to uczestnictwo w tym, czego dokonał Chrystus. Ma swój „nurt zstępujący” – od Boga do nas, ludzi, dający nam zbawienie i uświęcenie. Jak dały nam je śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Ma też swój „nurt wstępujący” – od nas ludzi, wespół z Chrystusem, do Boga. Jak On przez swoją śmierć oddał w najlepszy sposób cześć Bogu – bo był Mu wierny aż do śmierci – tak my, sprawując liturgię oddajemy najlepszą część Bogu. Jak to wyrażone zostało w mszalnej Wielkiej Doksologii: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Święta wszelka cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków”. Tak, Amen, Amen, Amen.

Zauważmy jeszcze, bardziej już na marginesie głównych rozważań, że liturgia to nie zwykła wspólna modlitwa. To nie coś, co każdy ksiądz czy grupy wiernych mogłaby kształtować wedle własnego uznania, żeby zaspokoić gusta wiernych. W ten sposób można kształtować – byle z pobożnością - każde inne nabożeństwo, ale nie liturgię. Z nią trzeba pochodzić z wielkim pietyzmem. Bo przez tajemniczą łączność z męką, śmiercią i zmartwychwstania Jezusa jest najważniejszym źródłem naszego uświęcenia. I jest, niezależnie czy bardziej czy mniej nabożnie sprawowana, najlepszym modlitewnym sposobem na oddanie czci Bogu. Bo przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. Modlitewnym, bo nie chcę wchodzić w rozważania, czy lepszym nie jest święte życie czy nawet oddanie życia dla Chrystusa...

Siedem pewnych źródeł Bożej łaski

Napisałem, że liturgia związana jest (prócz liturgii godzin, która jest głownie oddawaniem Bogu czci) ze sprawowaniem sakramentów. To one są tą studnią, z której czerpiemy z owoców śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Czas przypomnieć sobie bliżej czym właściwie są.

My mówimy sakrament. To z łacińskiego sacramentum – przysięga, zobowiązanie. Grecy (czyli prawosławni) mówią misterion – tajemnica. Oni więc zwracają uwagę bardziej na to, że przez nie w tajemniczy sposób łączą z Bogiem, z Jego łaską. Łacinnicy mocniej akcentują pewność działania w nich Bożej łaski; Bóg przysiągł, Bóg  się zobowiązał. Ale nie koncentrujmy się na samej nazwie. Przeczytajmy jak zdefiniowano sakrament w Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego (224):

Sakramenty są widzialnymi i skutecznymi znakami łaski, ustawionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi, przez które jest nam udzielane życie Boże. Jest ich siedem: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, namaszczenie chorych, kapłaństwo, małżeństwo.

Zauważmy:

  • Sakrament to widzialny znak. Słowo, gest. W chrzcie na przykład polanie wodą i słowa „ N. ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”.
  • To znak skuteczny. Czyli na pewno dający to, co z nim związane. Inaczej niż w zwykłej modlitwie, w której Bóg da po swojemu; w sakramencie Bóg da na pewno to, co z tym sakramentem związane. Bo sam się zobowiązał.
  • To znak ustanowiony przez Chrystusa. Niektóre z nich wyraźnie, inne mniej, ale wskazuje się na praktykowanie ich w Kościele czasów Apostołów. Musiały więc jakoś od Chrystusa pochodzić.
  • To znak powierzony Kościołowi. To on je sprawuje, nie pojedynczy chrześcijanin, nawet ksiądz czy biskup. I dodajmy, to też znak dla Kościoła. Bo to one budują jego świętość.
  • Przez ten znak udzielane jest człowiekowi życie Boże, czyli jego łaska. Inna w każdym sakramencie oczywiście. Bierzmowanie będzie przede wszystkim dawało Ducha Świętego, sakrament pokuty – pojednanie z Bogiem po grzechu, sakrament małżeństwa umocnienie w miłości. Ale ich źródłem zawsze będzie Bóg.

Są więc sakrament udziałem w tym, co wysłużył nam Chrystus. „To, co było widzialne w naszym Zbawicielu, przeszło do jego misteriów” pisał św. Leon Wielki.

Sakramenty zakładają wiarę przyjmującego je, ale też „karmią ją, umacniają i wyrażają”. Nie są więc tylko jakąś formą nagrody za wiarę. Są też skuteczne niezależnie od duchowej dyspozycji tego, który je sprawuje. Dają łaskę nawet wtedy gdyby ksiądz, który je sprawuje, był w stanie grzechu ciężkiego. Bo to nie od niego pochodzi ich moc, ale od działającego w nich Chrystusa. Ich skutki w życiu człowieka zależą jednak w jakiejś mierze od tego, który je przyjmuje, od jego współpracy z otrzymaną łaską. To trochę tak jak z rowerem: jest super, ale dopóki nie wsiądziesz i nie zacznie pedałować, sam nigdzie cię nie zawiezie.

Po co je przyjmować? Ich przyjmowanie, przynajmniej niektórych –  choćby chrztu i komunii – jest wedle tego, co o nich myślimy, konieczne do zbawienia. Nikt oczywiście  nie chce w ten sposób ograniczać Boga, od którego ostatecznie zbawienie człowieka zależy, ale to wskazanie na normalna, wskazaną nam przez Chrystusa drogę do zbawienia.  W ten sposób sakramenty stają się poniekąd zadatkiem przyszłego życia wiecznego, bo już tu na ziemi wiążą nas z Bogiem...

I tyle tytułem ogólnego wprowadzenia do rozumienia sakramentów, niech wystarczy.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama