Kardynał Walter Kasper ponownie skrytykował niemiecką "drogę synodalną".
W odniesieniu do utworzenia "komisji synodalnej", która ma przygotować powołanie stałej rady synodalnej jako nowego organu decyzyjnego w Kościele katolickim w Niemczech, kard. Kasper powiedział, że nie ma to żadnej legitymacji i w końcu spotkało się już z ostrą krytyką ze strony Rzymu. "Po prostu pójście naprzód z tym projektem i stworzenie fait accompli [faktu dokonanego - KAI] nie może być rozumiane inaczej, niż jako mocne wyzwanie, które nie może skończyć się dobrze", powiedział emerytowany kardynał kurialny w wywiadzie dla nowej katolickiej platformy internetowej communio.de.
Planowana rada synodalna przewiduje równą liczbę biskupów, księży i świeckich oraz będzie zajmować się kluczowymi wydarzeniami w Kościele i społeczeństwie. Komisja przygotowawcza spotkała się po raz pierwszy w listopadzie ub.r. Krytycy - w tym redaktor naczelny communio.de Jan-Heiner Tück - wielokrotnie sprzeciwiali się temu, że rada synodalna byłaby równoznaczna z "reorganizacją konstytucji episkopatu", a dobrowolne podporządkowanie się większości decyzji krajowej rady synodalnej mogłoby prowadzić do dysonansu z Rzymem.
Kard. Kasper również dołączył do krytyków projektu i podkreślił: "Taka rada synodalna niewątpliwie ingerowałaby w strukturę sakramentalną i ograniczałaby, a nawet podważała autorytet biskupa w zakresie przewodzenia. Miałaby wówczas większe uprawnienia niż Konferencja Episkopatu, która zgodnie z obowiązującym kodeksem prawa kanonicznego jest, z kilkoma wyjątkami, organem doradczym". Dlatego też dla kardynała nie jest jasne, "w jaki sposób można przyjąć urząd podczas święceń, a następnie zrzec się wykonywania obowiązków, które są niezbędne dla tego urzędu i które publicznie przyjęło się podczas święceń".
Zdaniem kard. Kaspera zamiast rady synodalnej, której jego zdaniem brakuje legitymacji teologicznej, bardziej celowe byłoby wzmocnienie kultury dialogu w Kościele i ustanowienie synodalności jako zasady definiującej bycie Kościołem. "Nie chodzi o tworzenie dodatkowych nowych struktur poprzez powoływanie się na synodalność, ale raczej o dostosowanie istniejących struktur w duchu synodalności i uczynienie ich mniej biurokratycznymi i bardziej duchowymi" – stwierdził kard. Kasper i wyznał, że jest otwarty na pomysł "utworzenia pewnego rodzaju jurysdykcji administracyjnej lub niezależnego biura skarg".
Przypomniał, że istnieją również ustalone formy konsultacji, takie jak regularne spotkania między Konferencją Episkopatu a Centralnym Komitetem Katolików Niemieckich (ZdK), które powinny być dalej rozwijane w pierwszej kolejności. "Nic nie stoi na przeszkodzie, aby te konsultacje stały się bardziej widoczne. Staje się to jednak problematyczne, jeśli rada synodalna może podejmować wiążące decyzje, z którymi poszczególny biskup jest związany kanonicznie lub moralnie" – stwierdził kard. Kasper.
W wywiadzie kard. Kasper zasadniczo pozytywnie ocenił pierwszą sesję Synodu Biskupów na temat synodalności, która zakończyła się w październiku ub.r. „Metoda konsultacji sprawdziła się, a udział świeckich i kobiet przyniósł synodowi wiele dobrego", powiedział emerytowany kardynał kurialny. Powinno to być również utrzymane i dalej rozwijane na nadchodzącym Synodzie Biskupów w 2024 roku. Według kard. Kaspera pożądane jest również, "aby przyszłe synody uwzględniały nie tylko udział biskupów i świeckich, ale także księży pracujących w lokalnym duszpasterstwie, ponieważ to oni muszą znosić «wyzwania dnia codziennego»".
Jeśli chodzi o teologiczne wsparcie dla Synodu Biskupów, kard. Kasper zalecił większe zaangażowanie teologów. „Chociaż do tej pory powołano «teologów synodalnych», nie jest to wystarczające, aby osiągnąć niezbędną głębię możliwych wiążących rezolucji” – zaznaczył i zaproponował utworzenie międzynarodowej grupy uznanych teologów i kanonistów.
Kard. Kasper był przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan w latach 2001-2010, a wcześniej był biskupem niemieckiej diecezji Rottenburg-Stuttgart.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.