Ojciec Zenon Duda, pochodzący z Tychów franciszkanin, w Maroku pracuje od kilkunastu lat. Po trzęsieniu ziemi w okolicach Marrakeszu organizuje pomoc Kościoła dla poszkodowanych w tej największej w historii północnoafrykańskiego państwa katastrofie.
Dyrektor Caritas w leżącym na północy kraju Tangerze dobrze zna strefę ogarniętą kataklizmem, bo pracował kiedyś w Marrakeszu. – Ucierpiały osoby bardzo ubogie, które często miały domy, właściwie lepianki, z ziemi. Ludzie ci zostali bez niczego. Są takie wioski, które praktycznie przestały istnieć. Słyszałem o wiosce, w której zginęli wszyscy mieszkańcy – relacjonuje o. Duda w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”. – W pierwszych dniach po trzęsieniu ziemi żołnierze docierali do poszkodowanych pieszo, niosąc na plecach żywność i leki, część pomocy zrzucano z helikopterów – mówi. Według niego, dziś ok. 80 proc. dróg jest już przejezdnych dla ciężkiego sprzętu. Marokański rząd zmobilizował ponad 1000 lekarzy i 1500 pielęgniarek do pomocy w akcji ratunkowej.
W samym Marrakeszu franciszkanie mają swój kościół. Świątynia została naruszona, częściowo zrujnowana jest dzwonnica, przesunął się dach, ale konstrukcja ocalała. Budynki kościelne były wznoszone w latach 30. ubiegłego wieku przez Europejczyków, są mocne i stabilne, dlatego nie ucierpiały tak bardzo jak te, które budowali miejscowi. Dzięki temu siostry z Libanu, prowadzące szkołę dla Marokańczyków, i druga wspólnota sióstr franciszkanek z III Zakonu św. Franciszka otworzyły swoje miejsca dla ludzi, którzy nie mieli dokąd pójść i gdzie się podziać, bo stracili dach nad głową i dobytek całego życia. W szkołach przeznaczonych dla muzułmanów, ale prowadzonych przez Kościół katolicki, odnaleźli bezpieczne schronienie i zostali otoczeni opieką socjalną, medyczną i psychologiczną.
Chrześcijanie w Maroku to zaledwie 24 tys. osób w liczącym 35 mln obywateli kraju muzułmańskim. Kim są wyznawcy Chrystusa na marokańskiej ziemi, wśród których posługę pełnią bracia mniejsi? – To obcokrajowcy od czasów protektoratów, studenci z Afryki i migranci – wylicza o. Duda. Kościół jest więc niewielki, ale dostrzegalny i doceniany przez muzułmańskich obywateli kraju, bo prowadzi działalność społeczną w wielu obszarach. Jest Caritas, są szkoły, żłobki i przedszkola, szpitale i hospicja. – Mieszkamy wszyscy pod jednym dachem, żyjemy w pokoju. Na co dzień prowadzimy dialog od środka. To nas jednoczy. Misja Caritas w Maroku współpracuje z Czerwonym Półksiężycem, nasze inicjatywy są dobrze przyjmowane. Służymy sercem dla serca, a czy ono jest muzułmańskie, czy chrześcijańskie, to nie ma znaczenia. Serce jest zawsze takie samo – podkreśla ojciec Zenon.
Jako dyrektor diecezjalnej Caritas, ojciec Duda współpracuje przy organizowaniu pomocy ze strukturami międzynarodowymi, z Caritas Maroko, z Caritas Internationalis oraz z Caritas Polska. – Nasza parafia w Tangerze organizuje zbiórki, co kto może, to daje. W przyszłym tygodniu wyruszy od nas transport humanitarny do Marrakeszu – mówi o. Zenon Duda. Potrzebne są materace i koce, bo w górach jest zimno, niebawem może spaść pierwszy śnieg. Na wagę złota są namioty, środki czystości, lekarstwa. – To pomoc interwencyjna, doraźna, ale niebawem zacznie się długofalowa akcja odbudowy mieszkań, szkół, szpitali, by ludzie mieli pracę i dach nad głową. Bez tego nie wyobrażam sobie, jak można przetrwać w skalistych górach, gdzie jest mało lasów i nie ma wiele materiału opałowego – dodaje.
Franciszkanie są obecni w Maroku od 800 lat. To najstarsza z misji, rozpoczęła się w czasach św. Franciszka, który wysłał braci do krajów muzułmańskich. Podczas słynnego spotkania z sułtanem w Damaszku święty uzyskał pozwolenie na pobyt w krajach muzułmańskich, gdzie nie ma mowy o nawracaniu, za to ważne jest świadectwo otwartych drzwi i obecności. – W realiach świata muzułmańskiego pomoc humanitarna świadczona przez Kościoły chrześcijańskie pokazuje, że wszyscy jesteśmy braćmi. To daje nadzieję, że będzie lepiej – podkreśla o. Duda.
Informacje na temat możliwości pomocy dla Maroka znajdują się TUTAJ
Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu "Gościa Niedzielnego".
Watykan uznał cud potrzebny do kanonizacji Pier Giorgio Frassatiego.
Pielgrzymi będą mogli zbierać pieczątki do specjalnego paszportu w wydaniu papierowym oraz cyfrowym.
„Nie chcę powiedzieć, że przywykliśmy do katastrof, ale wiara nas nie opuszcza”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Papież postanowił rozszerzyć na Kościół powszechny kult 16 karmelitanek bosych z Compiègne.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).