Wojna domowa w Sudanie trwa już ponad dwa miesiące.
Szacuje się, że spośród 55 mln mieszkańców aż 19 mln jest zagrożonych głodem, a ponad dwa miliony osób porzuciło domy, by ratować swoje życie. Choć ogłaszano już kilkukrotnie zawarcie rozejmów, nigdy nie były przestrzegane.
Wojna wybuchła nagle, 15 kwietnia, w stolicy. Jej stronami jest dwóch generałów: Abdel Fattah al-Burhan i Mohamed Hamdan Dagalo. Pierwszy z nich stoi na czele wojska, drugi – paramilitarnych Sił Szybkiego Wsparcia. Walki najpierw opanowały Chartum, obecnie dotyczą jednak i innych części kraju, w tym miasta Al-Ubajjid, leżącego 350 km na południe od stolicy. Ludzie giną pod ostrzałem walczących stron, pomoc humanitarna prawie, że nie dociera, brakuje żywności, wody pitnej, leków, energii elektrycznej, nie działa komunikacja – mówił miejscowy biskup, Yunan Tombe Trille Kuku Andal podczas zorganizowanej w Rzymie konferencji „Pomoc dla Sudanu”.
Starcia mają też miejsce w Darfurze Zachodnim. Tam niestety przybrały postać walk o charakterze etnicznym. Adam Nor, reprezentujący Sudańczyków mieszkających we Włoszech, tłumaczył podczas konferencji, że konflikt w Darfurze ma dłuższe korzenie. On sam jako dziecko był zmuszony do udziału w walkach. Wówczas arabskie milicje siały strach, podpalając wioski, gwałcąc kobiety i mordując ludzi. Teraz wykorzystały nadążająca się okazję, by jeszcze raz podjąć próbę czystki etnicznej i sprzymierzyły się z Siłami Szybkiego Wsparcia. „Tysiące cywilów umierają i nawet nie mogą zostać pochowani” – mówi Adam Nor o sytuacji w Al-Dżunajnie, będącej stolicą Darfuru Zachodniego – „Niedawno dowiedziałem się, że cała rodzina mojego wujka została wymordowana”. Mężczyzna wskazuje ponadto, że żołnierze skupiają się na obronie swych placówek, pozostawiając cywilów na pastwę bandytów.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.