Mieszkańcy Sudanu Południowego wciąż żyją papieską pielgrzymką.
Podkreślają, że Ojciec Święty przywiózł im nadzieję na pokój i godniejsze życie, a przede wszystkim przypomniał, że są kochani i równie cenni, jak inni ludzie. W rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to ojciec Andrzej Dzida SVD, który przekazał Franciszkowi różaniec zrobiony przez dzieci uchodźców, z prośbą, by modlił się na nim o pokój nie tylko dla tego afrykańskiego kraju, ale dla całego świata.
Polski werbista zauważa, że dzięki przybyciu Franciszka świat zobaczył cierpienie mieszkańców tego afrykańskiego kraju, którego dramat został zapomniany przez wspólnotę międzynarodową. Może to zaowocować zwiększeniem tak potrzebnej pomocy humanitarnej i medycznej. „Najważniejsze jednak jest to, że Południowosudańczycy poczuli się kochani i docenieni przez Papieża, bo jego dawno już zapowiadana wizyta w końcu doszła do skutku” – mówi ojciec Dzida. Dodaje też, że z bardzo pozytywnym odzewem spotkało się przypomnienie przez Franciszka cierpienia tamtejszych kobiet i docenienie ich roli w budowaniu przyszłości tego kraju.
„Podkreślił ważność każdej kobiety; to, że choć jest wojna i każda kobieta w Sudanie Południowym niesie w sobie jej piętno i traumę, to jednak to one są tymi, które mogą wnieść wiele do swoich rodzin dla przyszłości tego kraju. Bardzo się cieszyli, że wstawił się właśnie za kobietami. Był ogromny entuzjazm, gdy Papież mówił też prawdę o tym, że wiele kobiet jest traktowanych jak przedmiot, że wiele zostało w czasie wojny zgwałconych i apelował o szacunek dla nich – mówi papieskiej rozgłośni ojciec Dzida. – Franciszek podkreślił sprawę solidarności i współpracy między wszystkimi ludźmi i wszystkimi plemionami, ale także konieczność właściwego podział bogactw, które są w Sudanie Południowym, w szczególności ropy naftowej. Chodzi o to, żeby nie korzystała na tym tylko grupka ludzi poprzez korupcję i łapówki, ale żeby było to dostępne dla wszystkich, żeby zapanował prawdziwy pokój także dzięki temu, że ludzie będą mieli co jeść i pić. Papież przyniósł przesłanie miłości i pokoju, przebaczenia i pojednania, bo bez tego nie można wspólnie żyć. Mocnym przesłaniem było także to, że w tych momentach, kiedy coś jest niemożliwe, należy zwracać się do Boga. Poprzez modlitwę można wszystko osiągnąć, bo On jest Stwórcą i Dawcą wszystkiego. Ukazał też Jezusa, który został ukrzyżowany. Cierpiał, ale została pokazana nadzieja zmartwychwstania. I właśnie to jest przesłanie dla nas: jest nadzieja, że może być pokój; pokój w naszych sercach, naszych rodzinach, w całym Sudanie Południowym, że może być współpraca pomiędzy wszystkimi ludźmi bez podziału na plemiona. To jest przesłanie Papieża.“
Przy okazji papieskiej pielgrzymki misjonarz odwiedził swoją dawną parafię, w której pracował zanim zdecydował się towarzyszyć uciekającym przed wojną ludziom i zamieszkał z nimi w obozie dla uchodźców w Ugandzie. „Jeżdżąc po kraju wciąż widać uzbrojonych pasterzy, powszechny dostęp do broni, to duży problem dla przyszłości Sudanu Południowego” – mówi polski werbista.
„Dla mnie najważniejsze było to, że mogłem pojechać zobaczyć naszą parafię, spotkać się z ludźmi i pomodlić się z nimi. Choć w naszej parafii żołnierze zniszczyli obraz Miłosierdzia Bożego, to miłosierdzie trwa w nas. Ludzie przekazali mi swoje przesłanie. Dzieci wyszły na drogę, witając mnie. Jeden z napisanych przez nich plakatów mówił, że urodziły się w czasie wojny, że wzrastają w czasie wojny, że znają śmierć i giną w czasie wojny. Krzyczały: pokój, pokój, pokój! Z dziećmi w obozie dla uchodźców w Ugandzie, będziemy się za nie modlić – mówi werbista. - Udało mi się przekazać Papieżowi Franciszkowi różańce, które zostały zrobione przez dzieci z naszego obozu. Te dzieci są zrzeszone w Papieskich Dziełach Misyjnych. Przekazałem trzydzieści różańców ręcznie robionych, prostych na sznurku, w pięciu kolorach. Każdy kolor symbolizuje inny kontynent. Tak więc wspólnie z Papieżem, który mam nadzieję będzie się modlił tam na tym różańcu, wraz z dziećmi z Sudanu Południowego i tymi z obozu Bidi Bidi w Ugandzie będziemy modlić się o pokój. Nie tylko dla nas, ale będziemy się też modlić za Ukrainę i inne kraje.“
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.