Od ponad tygodnia Azerowie blokują jedyną drogę łączącą Górski Karabach z Armenią.
120 tys. Ormian zamieszkujących sporny region zostało odizolowanych od świata. „Z zatroskanym sercem od kilku dni śledzimy wydarzenia w Górskim Karabachu” – oświadczył patriarcha Karekin II.
Blokada została postawiona przez grupę osób podających się za aktywistów ekologicznych. Formalnym celem jest protest przeciwko działalności lokalnej kopalni złota. Zwierzchnik Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego tłumaczy jednak, że blokada jest wyrazem rządowej strategii Azerbejdżanu. „Dziś Azerowie starają się wyludnić Górski Karabach poprzez sianie terroru” – mówi patriarcha. – Same słowa potępienia nie wystarczą, aby powstrzymać azerską ambicję ekspansji i zatrzymać ich wrogie działania”.
W szczególnej trudnej sytuacji są mieszkańcy Górskiego Karabachu, którzy utknęli w Armenii. Grozi im, że z powodu blokady nie wrócą do domu na święta. Wśród nich jest grupa uczniów, która wyjechała na tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji dla Dzieci.
Górski Karabach jest w praktyce niezależnym państwem, którego terytorium jest jednak uznawane za część Azerbejdżanu. Od końca lat 80. toczą się walki o ten teren. Dwa lata temu znaczną część spornego regionu przejął Azerbejdżan. Walki wybuchły na krótko również we wrześniu tego roku, ale udało się je wygasić. Na terenie łączącym Górski Karabach z Armenią stacjonuje 2000 rosyjskich żołnierzy, pełniących rolę sił pokojowych.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.