Mamy zabitych i rannych – mówi przełożona misji s. Agnieszka Gugała.
Północne Kiwu znów ogarnięte jest ciężkimi starciami między kongijskimi siłami rządowymi i rebeliantami z ugrupowania M23. Trwają walki wokół miejscowości Ntamugenga. W zasięgu ognia leży między innymi katolicka misja prowadzona przez Zgromadzenie Sióstr od Aniołów. Przesunęła się linia frontu, w tej chwili jesteśmy na terenie kontrolowanym przez rebeliantów. Mamy zabitych i rannych – mówi przełożona misji s. Agnieszka Gugała.
Siostry liczą na ewakuację, ale na razie pozostaje ona poważnie utrudniona. Dziś rano udało się jedynie przewieźć do szpitala najbardziej poszkodowanych, w tym dwie dziewczynki, które miały wyjątkowo poważne rany, złamania otwarte i od niedzieli czekały na możliwość wyjazdu, bo tu nie ma już żadnego lekarza – mówi polska misjonarka.
S. Agnieszka Gugała: mamy 500 uchodźców w misji, 5 tys. w szpitalu
„Bombardowania zaczęły się już od godz. 6:30 w niedzielę. Zaczęto strzały tu, na terenie wioski. Trudno nam było nawet zidentyfikować, skąd pochodzą, kto strzela. Niestety była to broń ciężka, armaty. Dużo pocisków spadło na domy mieszkalne. Wielu raniono, ok. 40 osób. Co najmniej 6 osób zginęło. W chwili obecnej jesteśmy odcięte, ponieważ droga została zablokowana. Front przesunął się poza naszą wieś. Jesteśmy na terenie rebelii razem z 500 uchodźcami na posesji naszej misji. 5 tys. osób chroni się w szpitalu. Sytuacja jest naprawdę trudna. W szpitalu nie ma personelu, mamy tylko jednego pielęgniarza. Ludność w panice uciekała zwłaszcza przed bombami. Wpadali do naszego domu, chowali się gdziekolwiek. To dla nich miejsce schronienia. Te ostatnie dni były tragiczne. Nawet dach kościoła został zerwany przez jakiś pocisk, kilka domów zupełnie zniszczono. Ale najgorsza jest liczba zabitych, której wciąż nie jesteśmy w stanie określić, bo nie ma dostępu do pewnych miejsc. Ludzie uciekają, zostają ranni i nie można do nich dotrzeć.“
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.