Zarozumiałość trzyma się zawsze w pobliżu odwagi i dlatego musimy mieć się przed nią na baczności. Czyha ona na nas na każdym kroku.
Drugą przyczyną wchodzenia na drogę zadufania w sobie jest lęk przed ośmieszeniem, obnażeniem jakiegoś defektu lub braku. Zarozumiałość staje się wtedy mechanizmem obronnym. W koncepcji Adlerowskiej najważniejszą determinantą ludzkich zachowań jest świadomość, a zasadniczym celem jednostki dążenie do rozwoju i doskonalenia swojej osobowości. Rozwój natomiast polega na realizowaniu zadań życiowych (self realisation). Dążenie do rozwoju Alfred Adler nazywa „instynktem mocy”. Niezrealizowane takie dążenie prowadzi do poczucia niższości oraz kompleksów. Wytwarzają się wtedy mechanizmy kompensacji[7]. Kapłan bojący się odkrycia swej prawdziwej twarzy idzie w kierunku swoistej bufonady. Kreuje siebie na człowieka mocnego, mądrego i szanowanego za to, co sobą reprezentuje. W konsekwencji powstaje dość nieautentyczna postać, w której jest coraz więcej pokusy wielkości.
Kapłański lęk może być oczywiście związany z różnego rodzaju kompleksami, które nie zostały przepracowane w dzieciństwie czy młodości. W ich miejsce pojawia się nieodparte pragnienie dowartościowania. To z kolei rodzi chęć kreowania siebie za wszelką cenę.
Kolejnym źródłem omawianej pokusy jest egocentryzm stanowiący ogromną przestrzeń różnego rodzaju zniewoleń. Świetnie sytuację człowieka zranionego egocentryzmem opisują Pascal Zivi i Jacques Poujol. Otóż, „egocentryk posługuje się innymi, aby karmić swoje źle skonstruowane narcystyczne jądro. Brakuje mu uznania od dzieciństwa i oczekuje on od innych oznak uwagi, aby zaspokoić ten brak. To wzmacnia, podsyca jego neurozę i uśmierza lęk. W tym celu posługuje się on swoją władzą, renomą i wizerunkiem. Oczywiście, nigdy się do tego otwarcie nie przyznaje. Ale Kościół lokalny jest środowiskiem, gdzie sprawowanie funkcji odpowiedzialnego przysparza mu okazji do łagodzenia tej rany. Zapomina on, że nikt nie jest w stanie dać mu jako dorosłemu tego, czego zabrakło w dzieciństwie. Konsekwencją manipulacji narcystycznej jest to, że egocentryk tworzy wokół siebie dwór, środowisko, które dostarcza mu oznak uznania. Odrzuca zaś tych, którzy nie zaspokajają jego potrzeb lub robią to niezbyt często, wypychając ich z systemu. Nie lubi on konkurencji ani cienia, który nań rzucają inni. W gruncie rzeczy egocentryk kompensuje swoje narcystyczne zranienie, otaczając się osobami, które w tej relacji nie istnieją dla samych siebie. Potrzebuje on tego typu funkcjonowania, aby przeżywać swoją patologię. Nadużycie polega tu na tym, że egocentryk nigdy nie słucha osób z otoczenia, nie bierze ich pod uwagę dla nich samych, ale dla swoich własnych celów”[8]. Kapłan-egocentryk ma liczne pokusy stawania się wielkim, patrzenia na innych z góry.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).