Każdy dzień to dla nas Zmartwychwstanie. Ludzie dzielą się wszystkim, co mają...
Tegoroczna niedziela palmowa przeżywana jest w rzymskokatolickich parafiach Ukrainy z wiarą w zwycięstwo prawdy i życia nad kłamstwem i śmiercią. Mówią o tym biskupi w specjalnym orędziu skierowanym na ten dzień do wiernych. W większości parafii odbywają się tradycyjne obrzędy związanie z poświęceniem palm.
W wielu parafiach na zachodniej Ukrainie w dzisiejszą liturgię Niedzieli Palmowej włączyli się także uchodźcy. Tak było m.in. we lwowskiej parafii św. Michała Archanioła w Sichowie.
„Większość uchodźców to Kijów i Charków, czyli te najgorętsze tereny – mówi ks. Jacek Kocur, proboszcz parafii. – Mamy tutaj na probostwie cztery rodziny, dwie z Kijowa, i dwie z Krematorska. Jedna z tych rodzin uciekła tym ostatnim pociągiem, który został ostrzelany na dworcu. Są to więc ich pierwsze godziny, można tak powiedzieć, na wolności. Dziś byli na Mszy św. i pierwszy raz zobaczyłem w ich oczach spokój, takie psychiczne odchodzenie od tego, co przeżyli”.
Dla wielu mieszkańców Ukrainy ten Wielki Tydzień przeżywany będzie w duchu Drogi Krzyżowej, którą przechodzi teraz cały walczący naród. Podkreśla to mieszkanka Lwowa Ewelina Kosmolińska:
Dla mnie jest to takie przeżywanie cierpienia z naszymi ludźmi, z tymi którzy teraz walczą i teraz w tym momencie cierpią. Jak było to powiedziane w liście naszych biskupów, że jest to Droga Krzyżowa, którą przeżywa cały ukraiński naród.
W orędziu na Wielki Tydzień rzymskokatoliccy biskupi Ukrainy zaapelowali także do tych, którzy „w Rosji mają jeszcze poczucie wiary”, prosząc o opamiętanie i potępienie wojny.
Dominikanin z Ukrainy: każdy dzień to dla nas Zmartwychwstanie
W wojennych warunkach katolicy na Ukrainie przeżywają Niedzielę Palmową. Przez minione tygodnie trwali na modlitwie oraz okazując sobie nawzajem pomoc. „Każdy dzień jest teraz darem od Boga. Działając dla innych, w tym czasie grobu i śmierci, doświadczamy zmartwychwstania” – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Misza Romaniv z Fastowa pod Kijowem.
Od początku kwietnia w obwodzie kijowskim nie ma już wojsk okupacyjnych. Po ich wycofaniu zostały odkryte zbrodnie popełnione na cywilach, głównie w Buczy i w Irpieniu, a także w Makarowie. „To miasto jest najbliżej nas, zabito 134 osoby, a 40 proc. miasta zostało zniszczone. W okolicznych wioskach też zginęli ludzie. Teraz tam staramy się pomagać i towarzyszyć mieszkańcom. Jutro planujemy im zawieść materiały budowlane. Ludzie powoli do Makarowa wracają i będzie im to teraz potrzebne” – powiedział dominikanin.
Choć część parafian wyjechała z Fastowa przed wojną, to przyjechali tam nowi, którzy uciekli ze wschodu kraju czy z Kijowa, dlatego nadal do kościoła przychodzi wielu ludzi. Obchody Wielkiego Tygodnia odbędą się jak w poprzednich latach, jednak we wcześniejszych godzinach ze względu na godzinę policyjną.
Będziemy czuwać w Ciemnicy i w Grobie Pańskim. To dla nas ważne, by być teraz razem. Duchowa jedność, którą obecnie odczuwamy, nie była tak odczuwalna wcześniej – mówi papieskiej rozgłośni ojciec Romaniv. - Teraz inaczej się ją przeżywa, bo każdy dzień – choćby dzisiaj, gdy rano słyszeliśmy przed Mszą wybuchy – jest darem od Pana. Bóg chce byśmy ten dzień przeżyli. Z jednej strony to doświadczenie śmierci i grobu, skończoności, a w pewien sposób to jest zmartwychwstanie. Bóg daje nam kolejne dni, by wykorzystać je dla dobra innych ludzi. Na Mszach rano i wieczorem jest wielu ludzi, jesteśmy sobie bardzo bliscy. Święta Wielkanocne będą wyjątkowe, jak nigdy dotąd.
Na Ukrainie ludzie dzielą się wszystkim
„Pięć chlebów i dwie ryby” – tak nazywa się kuchnia dla ubogich prowadzona przez greckokatolicką parafię w Berysławiu, dziesięciotysięcznym mieście położonym na południu Ukrainy, niedaleko Chersonia. W warunkach wojennych stołówka jest dla wielu mieszkańców ostatnią deską ratunku. Podobnie jak stolica regionu Berysław jest bowiem otoczony przez wojska rosyjskie. „Nie można wjechać do miasta więc brakuje dostaw i ludzie cierpią głód” – wyjaśnia proboszcz miejscowej parafii.
Kuchnia została otwarta w październiku ubiegłego roku. „Przed wojną rozdawaliśmy obiady raz w tygodniu, po niedzielnej Mszy, jednak teraz działamy niemal bez przerwy, choć coraz trudniej znaleźć produkty, by przygotować posiłki” – wyjaśnia ks. Oleksandr Bilskyj. Część ofiarują mieszkańcy, a część parafia kupuje lub otrzymuje od rolników z pobliskich wiosek. Posiłki przygotowują kucharze-wolontariusze. „Wybór nazwy naszej stołówki okazał się opatrznościowy, dowodzi, że kiedy otwarte serca spotykają się z przerażającą rzeczywistością, zdarza się cud” – mówi proboszcz.
„Do naszej kuchni przychodzi każdego dnia ponad sto osób, z których 40 to dzieci. Przy stołach ustawionych w kościele siedzą całe rodziny, które nie mają pieniędzy na codzienny posiłek, a nawet jeśli mają, to często po prostu nie ma nic do kupienia – wyjaśnia ks. Oleksandr Bilskyj. – Rozdajemy nie tylko gotowe posiłki, ale i produkty, z których można przyrządzić coś później w domu. Dzięki pomocy służb socjalnych Berysławia dostarczamy także paczki żywnościowe do osób, które z różnych powodów nie mogą do nas przyjść, najczęściej są to osoby starsze i chore, samotne lub niepełnosprawne.“
Mobilizację i solidarność widać także w Odessie, gdzie przy greckokatolickim egzarchacie powstało centrum koordynujące pomoc humanitarną. Napływające z zagranicy i z zachodniej Ukrainy wsparcie, to głównie lekarstwa, żywność, ciepłe koce, ubrania i buty. „Serce rośnie, kiedy widzi się to ogromne poświęcenie wolontariuszy i całkowicie bezinteresowne zaangażowanie darczyńców” – mówi ks. Rusłan Ostafiy, koordynator ośrodka i kapelan wojskowy.
W naszym mieście stworzono centrum pomocowe dla ludzi w trudnej sytuacji, dzięki któremu możemy sprawniej koordynować akcje humanitarne. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy przysyłają do nas artykuły pierwszej potrzeby, za ich wielkie serca, za współczucie wywołane tą tragiczną sytuacją, które sprawia, że dzielą się z nami tym, czym tylko mogą.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.