Można załamywać ręce nad dzisiejszymi czasami. Można otoczyć się wysokim murem, by zło świata nie przeniknęło do naszych wspólnot.
Można załamywać ręce nad dzisiejszymi czasami. Można otoczyć się wysokim murem, by zło świata nie przeniknęło do naszych wspólnot. Ale można także zaufać Bogu, który sam stał się Człowiekiem i wyjść do świata. Dokładnie tak miała się sprawa z dzisiejszą patronką, Anielą Merici. Jako XVI-wieczna włoska chłopka powinna żyć i umrzeć w swojej wiosce nad brzegami jeziora Garda. Powinna pomstować na niespokojne czasy, moralny upadek Kościoła, zamęt reformacji. Ona jednak odważyła się z uwagi na Chrystusa zrobić coś innego. Włączyła się w dzieło 'Del Divino Amore' – wielki ruch świeckiej odnowy religijnej we Włoszech – i ruszyła do szpitali i przytułków, by pomagać potrzebującym. Odważyła się także mówić o Chrystusie i to mówić z taką mocą, że szybko stała się jedną z moderatorek tego ruchu. A przecież mówimy o kobiecie, która nie miała nawet elementarnego wykształcenia. Aniela Merici miała jednak serce otwarte na Boga, a Ten poprosił ją, by wyszła do świata. By poszła w lud. Pomagała czynnie. Kształtowała duchowo kobiety, które potem ukształtują swoje rodziny. Aniela Merici posłuchała tych poruszeń serca, dlatego odbiera dziś chwałę nieba, a założone przez nią niemal 500 lat temu urszulanki do dzisiaj nie przestały wypełniać jej misji. Misji, którą jest czynne działanie w świecie i kształtowanie Bożego człowieka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
Niech Rok Jubileuszowy będzie czasem łaski, nadziei i przebaczenia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.