Halik był bliski, gdy mówił o Kościele czeskim w czasach komunizmu. Przestał nim być, gdy odkrył, że za murami oblężonej twierdzy są ludzie szukający Boga.
Zamkniętych na kłódkę tytułów coraz więcej. Oczywiście w prasie zagranicznej. My, póki co, ciągle obawiamy się odpływu czytelników i dajemy teksty otwarte. W nagrodę otrzymując utyskiwanie na reklamy. Cóż, co za coś… A chciałoby się na przykład zrobić omówienie wywiadu, jakiego po prezentacji więziennych dzienników udzielił redakcji Corriere della Sera kardynał George Pell. Podobnie z omówieniem książki w dzisiejszym internetowym wydaniu La Stampy. Wiem, pozycja jest już dostępna w języku polskim. Można po nią sięgnąć. Ale wywiad przeprowadzony z autorem zawsze może rzucić na nią nowe światło.
We wczorajszym wydaniu L’Osservatore Romano znajdziemy omówienie książki również dostępnej w języku polskim. Przekład „Dotknij ran” Tomaša Halíka ukazał się w marcu 2010 roku, a oryginał czeski w 2008. Roberto Rosano w L’Osservatore zauważa: „Książka dociera do włoskiego czytelnika z opóźnieniem, którego nie bylibyśmy w stanie wybaczyć, gdyby nie to, że znalazła się ‘przy okazji’ w dzisiejszej debacie publicznej i kościelnej. Można bez obawy powiedzieć, że dziś jest bardziej aktualna niż w roku 2008”.
Na co zwrócił uwagę komentator watykańskiego dziennika? Pisząc o idei „powrotu Boga”, dziennikarz, idąc śladem myśli autora, stawia pytanie: „który bóg” powraca: jedyny Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba i Jezusa, Bóg w którego wierzą Żydzi, Chrześcijanie i Muzułmanie, czy bóg filozofów, Najwyższa Istota, ideał Oświecenia, honorowy świadek odezw politycznych i konstytucyjnych preambuł? Bóg w milczeniu odpowiadający na żar ludzkich ser i leczący rany, czy – przeciwnie – bóg je zadający, wzniecający wojny, mszczący się, bóg pogański, tak bardzo podobny do człowieka, zwłaszcza do jego wad? I czy my moglibyśmy rozpoznać naszego Boga w wielkim rydwanie odrodzonych bóstw?
A jeśli pytania są tak ważne może trzeba postawić kolejne. Co jest, pyta za Halikiem Rosano, prawdziwym dowodem tożsamości Boga? I natychmiast zauważa: „Prawdziwy Bóg jest ‘namaszczony” naszym błotem i naznaczony naszymi ranami. Nasz Bóg zniósł dzielący Go od człowieka dystans”.
Tomáš Halík analizujący sytuację, w jakiej znalazł się Kościół, chrześcijaństwo, Europa, znany jest polskiemu czytelnikowi nie od dziś. Pierwszy raz pojawił się w miesięczniku „W drodze” w listopadzie 1997 roku (1997/11, s. 4-12) . Miesięcznik opublikował wówczas tekst: Europa jako dom. Kilka lat później gościł, przy okazji promocji książki „Co nie jest trwałe jest chwiejne” na czacie naszego portalu. Zauważył wówczas między innymi, że „prawdziwym problemem chrześcijaństwa dziś nie jest to, że nie ma prawdziwych odpowiedzi”, ale że zapomniało o pytaniach”.
Halik pyta i szuka odpowiedzi. Ostatnio gościł (wirtualnie) na VI Kongresie Nowej Ewangelizacji w Łodzi z referatem „Kościół bez murów”. Jedni przyjęli z entuzjazmem, inni uznali, że był to głos „lewaka”.
Ewolucja postrzegania Halika zastanawia. Był bliski, gdy mówił o Kościele czeskim w latach komunizmu, o prześladowaniach, o święceniach w podziemiu. Przestał nim być gdy odkrył, że poza oblężona twierdzą prześladowanych są ludzie szukający prawdy i spragnieni Boga, w nowym kontekście kulturowym stawiający inne pytania, mierzący się z nowymi wyzwaniami. Otwarcie, w jego rozumieniu, nie oznacza rezygnacji z prawdy Ewangelii, tym bardziej ze stawiania pytań. Otwarcie, zauważa Roberto Rosano, to akt wiary odważnej, zdolnej wyznać, że „nasze serce i nasza wiara należą tylko do tego Boga, który może pokazać nam swoje rany”. Czy patrząc z tej perspektywy Halik zdradza chrześcijaństwo, czy, może, dociera do jego serca.
Być może, wracając do ciągle aktualnej lektury i podążając śladem autora, odkryjemy, co w naszym chrześcijaństwie jest złudzeniem, ucieczką, pozorem, przywiązaniem do coraz mniej czytelnych gestów i znaków tak zwanej tradycji, i – przynajmniej na początek – postawimy odważne pytanie: w jakiego Boga i w jaki Kościół wierzymy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).