Nadszedł czas, by w praktyce zrezygnować z traktowania posług lektora i akolity jako stopnia do święcenia i zaprzestania zastępowania ich zamiennikami.
Lektorat i akolitat także dla kobiet. Wystarczyło kilka minut, by w Sieci pojawiły się pytania. „Czy to znaczy, że moja córka teraz będzie mogła być ministrantką? Bo do tej pory ksiądz proboszcz nie wyrażał zgody”. Inni wyrażali obawy, sugerując otwarcie furtki dla kapłaństwa kobiet. Oczywiście w jednym i drugim przypadku o postawieniu pytania czy wyrażeniu sugestii zadecydowała nieznajomość motu proprio Spiritus Domini, ale też brak zrozumienia (w pewnym sensie zrozumiały) różnicy między funkcjami ministranta i posługą. Te zaś wyraźnie są rozróżniane w trzecim rozdziale Wprowadzenia Ogólnego do Mszału Rzymskiego (WOMR).
Jaka jest najważniejsza i zarazem największa różnica?
Otóż funkcje mogą być (i w praktyce są) powierzane osobom nie ustanowionym formalnym obrzędem liturgicznym. Stąd widzimy dzieci, osoby zaproszone do przygotowania konkretnej celebracji, niekiedy wybrane spośród uczestników liturgii, najczęściej występujące w zastępstwie osoby, która tę posługę powinna pełnić. Klasycznym przykładem jest ministrant Słowa Bożego i nadzwyczajny szafarz Komunii Świętej, niejako „wcielający się” w posługę lektora i akolity. Tymczasem sam fakt wykonywania czytań czy zanoszenia chorym Komunii świętej jeszcze nie czyni danej osoby lektorem czy akolitą. Ale o tym za chwilę.
Zanim wrócimy do współczesnych lektorów i akolitów spójrzmy wstecz. Omawiane posługi znane są Kościele od czasów starożytnych. Przez długi czas powierzane były osobom świeckim. Aż przyszedł wiek dziesiąty, gdy zostały włączone do tak zwanych święceń niższych i stały się jednym z etapów przygotowania do przyjęcia święceń wyższych, czyli diakonatu i kapłaństwa. Z dzisiejszej perspektywy moglibyśmy powiedzieć, że tym samym nastąpiła klerykalizacja liturgii. Do ołtarza mogli zbliżyć się jedynie duchowni. Reszta za balustradą. Co oczywiście musiało utrudnić sprawowanie liturgii. Po pierwsze dlatego, że starożytne reguły zabraniały odprawiania Mszy świętej bez udziału choćby jednego wiernego. Po drugie nie miał kto odpowiadać na wezwania kapłana. Stąd w pismach papieża Grzegorza IX (1227-1241) pojawia się, po raz pierwszy, odpowiadający i usługujący ministrant. Ten stan trwał do czasu rewolucji, jaką było motu proprio świętego Pawła VI Ministeria quaedam z 15 sierpnia 1972 roku. Papież zniósł święcenia niższe i przywrócił posługę lektora i akolity świeckim, zaznaczając, co zostało potwierdzone w kanonie 230 KPK, że mogą pełnić je mężczyźni.
Tej decyzji prawdopodobnie nie byłoby, gdyby nie Sobór, kładący duży nacisk na udział wszystkich wiernych w potrójnej misji Chrystusa: kapłańskiej, prorockiej i królewskiej. Przy czym Sobór niezmiennie podkreślał, co zresztą później przypomniał święty Jan Paweł II w adhortacji Christifideles laici i Franciszek w Spiritus Domini, różnicę między wynikającym z chrztu kapłaństwem powszechnym i kapłaństwem wynikającym z przyjętych święceń. Posługa lektora i akolity wynika z pierwszego i jest, choćby przez brak święceń, różną od kapłaństwa sakramentalnego.
Decyzja Pawła VI, choć oznaczała rewolucję, w praktyce niewiele zmieniła. O powody pytać nie będziemy, gdyż – prawdopodobnie – znów musielibyśmy dotknąć nieszczęsnego klerykalizmu. Dlatego w wielu Kościołach lokalnych, także w Polsce, lektor i akolita zastępowani są substytutem w postaci ministranta Słowa Bożego i nadzwyczajnego szafarza. A cierpi na tym sama posługa, wykraczająca, zwłaszcza jeśli chodzi o akolitę, poza to, co dzieje się przy ołtarzu.
Jakie są zatem zadania lektora i akolity? Próbując odpowiedzieć uwzględnimy zarówno starożytną tradycję jak również motu proprio Ministeria quaedam.
Lektor, poza czytaniem Słowa Bożego, ma troszczyć się o księgi liturgiczne i wspierać prezbitera w posłudze katechetycznej oraz ewangelizacyjnej. Akolita troszczy się o ołtarz, może być nadzwyczajnym szafarzem Komunii Świętej, wystawiać do adoracji (bez prawa błogosławieństwa) Najświętszy Sakrament oraz wspierać prezbiterów i diakonów w posłudze miłości. Aby mogli tę posługę pełnić muszą spełnić kilka warunków.
Pierwszym jest wiek. Paweł VI określił dolną granicę. Kandydaci powinni mieć ukończone dwadzieścia dwa lata. Franciszek decyzję pozostawia konferencjom episkopatu. Dalej muszą być ustanowieni specjalnym obrzędem liturgicznym podczas Mszy świętej (po homilii) przez miejscowego biskupa lub wyższego przełożonego zakonnego. Wreszcie, co jest istotne, nie są ustanawiani na określony czas, ale na stałe. Oczywiście zanim to nastąpi muszą przejść proces rozeznania i formacji. Decyzja o ustanowieniu nie jest zależna wyłącznie od chęci kandydata. To Kościół, uwzględniając potrzeby lokalnej wspólnoty, powołuje i posyła osoby, uznane za nadające się do pełnienia tych posług.
Do momentu ogłoszenia motu proprio Spiritus Domini posługa lektora i akolity zarezerwowana była dla mężczyzn. Papież, inspirowany owocami ostatnich synodów, postanowił dopuścić do niej kobiety. Co oczywiście dla wielu będzie trudnym do zaakceptowania. Znajdą się także tacy, dla których otwarcie na posługi kobiet będzie okazją tworzenia nowych teorii spiskowych o działających w Kościele mafiach masońskich. Jednych i drugich zostawmy sam na sam z ich poglądami. Natomiast warto zauważyć na koniec, że dopuszczenie kobiet do posługi lektora i akolity jest, de facto, uznaniem, że otrzymany na chrzcie udział w potrójnej misji Chrystusa mają taki sam jak mężczyźni. Jest też okazją, by zastanowić się czy nie nadszedł odpowiedni czas, by w praktyce zrezygnować z traktowania tych posług wyłącznie jako stopnia do święcenia i zaprzestania zastępowania ich zamiennikami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dotychczasowy Dyrektor - ks. Marcin Iżycki - został odwołany z funkcji.
To właśnie modlitwa i ofiara ma największą siłę, a nie broń czy wojska.