- uważa ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, dziekan Wydziału Społeczno-Ekonomicznego UKSW.
Spór między Polską a Unią Europejską jest także sporem dotyczącym antropologii - podkreśla w rozmowie z KAI ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, dziekan Wydziału Społeczno-Ekonomicznego UKSW. Jego zdaniem Konwencja stambulska neguje tradycyjną antropologię europejską, służy ideologii gender i powinna zostać przez nasz parlament wypowiedziana.
Gdyby Polska wprowadziła do systemu prawnego małżeństwa jednej płci, to dla Brukseli kwestia praworządności w naszym kraju przestałaby mieć znaczenie - uważa politolog. Zwraca też uwagę, że jeszcze przed ratyfikacją Konwencji stambulskiej w Polsce obowiązywało dobre prawo regulujące problem przemocy wobec kobiet, a później jeszcze zostało jeszcze wzmocnione. Obecnie zaś, ocenia, Polska posiada w tej dziedzinie wyższe standardy niż przewiduje Konwencja.
Obecny kryzys Europy jest owocem kryzysu wiary Europejczyków - stwierdza politolog przestrzegając, aby wśród chrześcijan poprawność polityczna nie brała góry nad poprawnością intelektualną i moralną.
Poniżej całość rozmowy
Tomasz Królak (KAI): Rząd zapowiedział wypowiedzenie Konwencji stambulskiej. Już kilka lat temu wyrażał Ksiądz Profesor nadzieję, że tak się stanie. Co budzi największy opór?
Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz: - Po pierwsze tytuł dokumentu jest mylący. Gdyby rzeczywiście była to „Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”, to – patrząc z chrześcijańskiego punktu widzenia czy też z perspektywy prawa naturalnego – zapewne nie spotkałaby się z zastrzeżeniami, a Kościół mógłby jej tylko przyklasnąć.
Gdyby wziąć pod uwagę jedynie konkretne proponowane w Konwencji instrumenty dotyczące przeciwdziałania przemocy wobec kobiet (schroniska, telefony zaufania, wsparcie dla ofiar przemocy seksualnej, ochrona nieletnich świadków itp.), to nie znajdziemy tu argumentów na rzecz wypowiedzenia tego dokumentu. Problemy wynikają z innych racji, które są Konwencji niejako ukryte.
Są jej duchem czy także literą?
- I literą i duchem. Autorzy Konwencji, zarówno w preambule jak i w pierwszych sześciu jej artykułach zamieścili pewne tezy, wobec których państwa przystępujące do niej nie mogą wyrazić zastrzeżeń. Oznacza to, że również autorzy Konwencji uznali je za kluczowe, ale – i na tym polega problem – nie dotyczą one bezpośrednio zwalczania przemocy wobec kobiet.
Gdyby Polska ratyfikując konwencję mogła odrzucić wspomnianych sześć artykułów a przyjąć resztę, to – mimo pewnych wątpliwych treści także w samym korpusie Konwencji - nie byłoby chyba wystarczających racji do jej wymawiania. Problem w tym, że to, co w Konwencji jest „kukułczym jajem” musi być przez każde państwo przyjęte bezwarunkowo, bez żadnej możliwości interpretacji owych zapisów. Inaczej mówiąc, nie ma możliwości oddzielenia ziarna od plew.
Rodzi się więc pytanie, po co Konwencja powstała? Czy celem było powszechne wdrożenie instrumentów antyprzemocowych czy też tych „kukułczych” zapisów?
- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Z pewnością te dodatkowe elementy zostały wbudowane w tekst dokumentu jako jego integralna część w pełni świadomie. Nie wszyscy czytelnicy natychmiast je zauważają. Często po prostu skupiają się na instrumentarium antyprzemocowym. Czasem wskazują, że mimo upływu pięciu lat od jej ratyfikacji, nie doszło w Polsce do żadnej katastrofy, zapominając, że ludzi, którzy ją ratyfikowali pięć lat temu odsunięto od władzy.
Jakie są zatem te niebezpieczne, a niewidoczne na pierwszy rzut oka elementy Konwencji?
- Pierwszą sprawą jest wizja relacji między kobietą a mężczyzną oraz swoista interpretacja historii ludzkości. Wedle tej interpretacji, w dziejach zawsze była wykorzystywana słabość fizyczna kobiety i w związku z tym historia ludzkości jest historią dominacji mężczyzny nad kobietą.
To pogląd zaczerpnięty z marksistowskiej historiozofii. Myśląc o marksizmie często skupiamy się na idei walki klas, ale, co podkreślał zwłaszcza Engels, pierwotną w stosunku do walki klas jest walka płci. Według Engelsa znacznie gorszy od - i bardziej pierwotny w stosunku do wyzysku ekonomicznego - jest wyzysk, który następuje poprzez małżeństwo i macierzyństwo. Walka z wyzyskiem domaga się zatem, po pierwsze, zniesienia instytucji małżeństwa oraz, po drugie, uwolnienia kobiety od macierzyństwa („od przymusu rodzenia”) poprzez legalizację aborcji.
Teoria walki płci stanowi integralną część marksistowskiej ideologii. Upadek komunizmu ujawnił utopijny charakter idei walki klas. Idea walki płci pozostała na placu boju, a nawet więcej: stała się centralnym punktem neomarksistowskiej ideologii. I to jest ten pierwszy, ideologiczny, element Konwencji. Wedle Konwencji istnieją instytucje, które przekazują „stereotypy” odnośnie do roli mężczyzny i kobiety.
Państwa są więc wezwane, żeby w systemach edukacji, formalnej i nieformalnej, promować nowe wzorce i zwalczać te „stereotypy”. Konwencja sugeruje również, że dopóki będą istniały instytucje, takie jak Kościół, stojące na stanowisku, że pomiędzy mężczyzną i kobietą jest naturalna różnica, że płeć biologiczna jest istotna z punktu widzenia doświadczenia człowieczeństwa - dopóty będzie istniała przemoc wobec kobiet.
Trudno też, odbierając Konwencję w polskim kontekście, spokojnie przyjąć sugestię o religii jako czynniku sankcjonującym przemoc wobec kobiet.
- Słowo religia pada w korpusie dokumentu tylko trzykrotnie, w kontekście jednoznacznie negatywnym, jako jeden z czynników tworzących negatywne stereotypy na temat ról kobiet czy ról poszczególnych płci, jak też sprzyjających powstawaniu struktur przemocy. Artykuł 42, gdzie mamy dwa ze wspomnianych trzech przypadków, nosi tytuł: „Niedopuszczalne usprawiedliwianie zbrodni”. Przy czym w Konwencji religie traktuje się en bloc, bez odróżniania np. chrześcijaństwa i islamu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.