Tysiące pielgrzymów modliły się przy relikwiach św. Teresy z Lisieux oraz jej świętych rodziców, Ludwika i Zelii Martin.
Relikwie odbywają czteromiesięczną peregrynację po Australii, która rozpoczęła się w diecezji Wilcannia-Forbes, w kościele św. Wawrzyńca.
Poranna Msza powitalna transmitowana była na żywo do wszystkich szkół katolickich, a 150 dzieci utworzyło straż honorową przy relikwiarzach. „Wielu z nas wychowało się czytając zapiski św. Tereski, dlatego z niecierpliwością oczekiwaliśmy na to wydarzenie” – zapewnił Hugo Chris, wicekanclerz diecezji.
Przez cały dzień kościół był otwarty dla pielgrzymów, tak aby każdy, kto chciał, mógł pomodlić się przy relikwiach świętych. Podczas nabożeństwa dziękczynnego wierni dzielili się swoimi doświadczeniami ze św. Tereską. „Rozwiała strach przed Bogiem. Wierzyła głęboko, że Bóg jest jej rodzicem, mówiła, że nie można bać się Boga, który stał się małym dzieckiem. Miała niezwykłą świadomość bożej miłości” – mówił bp Columba Macbeth Green. „Uczy nas, że nie wolno przegapić żadnej okazji do czynienia dobra. Czasem wystarczą najdrobniejsze gesty, uśmiech, miłe słowo” – dodał. Zaznaczył, że jej „mała droga” miała wpływ i na jego powołanie.
Św. Teresa zmarła w 1897 roku i 28 lat później została ogłoszona świętą przez Papieża Piusa XI. Jej rodzice, święci Ludwik i Zelia, są jedynym kanonizowanym małżeństwem. „Borykali się z problemami, z jakimi zmagają się i współczesne rodziny. Dlatego są tak bardzo aktualni” – powiedział bp Green.
Peregrynacja relikwii dookoła Australii zakończy się w maju.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.