Kościół nie reformy przede wszystkim potrzebuje ale nawrócenia.
Dokąd zmierzmy - mam ochotę zapytać przyglądając się temu co dzieje się od pewnego czasu w Kościele. Dzieje się oczywiście wiele, zarówno dobrego, jak i nie najszczęśliwszego, ale myślę dziś szczególnie o dwóch sprawach: zbliżającym się synodzie biskupów, który ma zająć się problemami Amazonii i „drodze synodalnej“, którą jako receptę bolączki niemieckiego Kościoła na proponują decyzyjni w tej sprawie katolicy świeccy wraz z większością biskupów.
O pierwszym najgłośniej w związku z oczekiwaniami, że mógłby się on zająć dyskusją nad kwestią dopuszczenia do święceń żonatych tudzież szerzej, w ogóle instytucji celibatu kapłańskiego. Nie wiem, czy dotyczący problemów jednego przecież tylko regionu synod powinien zajmować się sprawą dotyczącą całego Kościoła, ale akurat ta kwestia nie budzi mojego niepokoju. Celibat nie jest przecież dogmatem i Kościół może wprowadzić w tym względzie zmiany. Niepokoi mnie za to wyrażane tu i ówdzie oczekiwanie, że dzięki synodowi Kościół stanie się bardziej „proekologiczny“.
Nie żebym był przeciw ochronie środowiska. Po prostu uważam, że Kościół angażując się w sprawy społeczne nie powinien tracić z oczu tego do czego został powołany: prowadzenia ludzi do Chrystusa, prowadzenia do zbawienia. Tymczasem ruchy ekologiczne najczęściej cel mają zupełnie inny: ubóstwienie przyrody. Człowiek - przecież też będący cząstką natury - jest dla nich tylko wstrętnym pasożytem. Słysząc w niektórych przedsynodalnych wypowiedziach pobrzmiewające w nich przekonanie, że Kościół powinien szerzej otworzyć się na DUCHOWOŚĆ Amazonii łudziłem się, że jestem po prostu przewrażliwiony. No bo co Chrystus ma wspólnego z oddawaniem czci siłom przyrody czy rzekomo tkwiącym w niej duchom (czyli chyba demonom)? Podzieliłem się swoimi wątpliwościami z kimś, kto lepiej zna tamte problemy. Okazało się, że, niestety, nie myliłem się. Taki synkretyzm religijny jest dla niektórych tamtejszych chrześcijan jak najbardziej do przyjęcia. Trudno mi w to uwierzyć, ale...
„Droga synodalna“ Kościoła w Niemczech to inna sprawa. Pretekstem do je podjęcia są nadużycia seksualne w tamtejszym Kościele. Pretekstem, bo szukaniem lekarstwa na tę paskudna chorobę trudno wytłumaczyć planowaną w ramach owej drogi tematykę: władza w Kościele, celibat, rola kobiet czy etyka seksualna. Część niemieckich biskupów jest inicjatywie przeciwna. Bo przecież nie są to tematy, w których Kościół w Niemczech mógłby decydować w oderwaniu od Kościoła powszechnego. Część, ale nie większość. Napisał list sam papież Franciszek - oględnie, ale jasno wskazując, że nie tędy droga. Potem, już wyraźniej, to samo wyraził w swoim liście do przewodniczącego tamtejszego episkopatu, kard. Reinhard Marxa prefekt Kongregacji ds. Biskupów, kard. Marc Ouellet. Nie widać, by cokolwiek to dało. Większość nie rezygnuje. I nie słuchają argumentu, że zmiany organizacyjne nie zastąpią prawdziwego nawrócenia.
Myślę, że w tym właśnie tkwi sedno obu przywołanych przeze mnie problemów. „Centralne pytanie wszystkich tych synodów sprowadza się do tego, czym tak naprawdę jest chrześcijaństwo - zauważył jakoś czas temu kard. Péter Erdö: - Czy jesteśmy religią naturalną, która reflektuje nad ludzkim doświadczeniem i szuka nowych rozwiązań dla każdego nowego pokolenia, czy też jesteśmy uczniami Chrystusa, który był postacią historyczną i którego nauczanie można dość precyzyjnie odtworzyć“. A kard. Rainer Woelki, tłumacząc, że nie akceptując „drogi synodalnej“ nie chce jednak uchylać się od rozmowy, zauważył: „Spróbujmy wspólnie odnowić Kościół. Ale to musi być odnowienie wiary, odnowienie naszej relacji z Chrystusem!”.
I o to właśnie chodzi. Zawsze, od dwóch tysięcy lat. Nie o reformy, ale o nawrócenie. Nie o wymyślanie bardziej atrakcyjnego systemu religijnego, który byłby bardziej przyswajalny dla tych, którym na wierze nie zależy, ale o bycie prawdziwymi uczniami Chrystusa. O naszą relację z Nim i nasze „tak“ wobec wszystkiego, co każąc nam czekać na swoje powtórne przyjście nam zostawił.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.