W Rzymie runął w czwartek dach kościoła Świętego Józefa Patrona Stolarzy przy Kapitolu. Nikomu nic się nie stało. Kościół z XVII wieku jest wyjątkową świątynią, bo pod jego posadzką znajduje się Więzienie Mamertyńskie, miejsce kultu świętych Piotra i Pawła.
Kościół położony jest w masowo odwiedzanym przez turystów rejonie Wiecznego Miasta, koło Forum Romanum. Nikt nie odniósł obrażeń w wyniku zawalenia się trzech czwartych powierzchni drewnianego dachu, bo kościół był zamknięty z powodu wcześniej stwierdzonych tam pęknięć murów.
Jednak, jak podkreślono, nic nie zapowiadało, że dojdzie do takiego zdarzenia.
Do środka kościoła wpadły duże elementy dachu i długie belki, trafiły między innymi w ołtarz. Z pierwszych oględzin wynika, że nie ucierpiał znajdujący się tam cenny obraz barokowego artysty Carlo Maratty.
Gdyby tam byli ludzie, "mogłoby dojść do masakry" - powiedział biskup pomocniczy Rzymu Daniele Libanori, odpowiedzialny za kościół Świętego Józefa Patrona Stolarzy. Jest on własnością wikariatu Rzymu, a za jego ochronę odpowiada włoskie Ministerstwo Kultury.
W chwili zawalenia się dachu turyści byli w położonym poniżej Więzieniu Mamertyńskim, które zgodnie z legendą, niemającą potwierdzenia w dowodach, było miejscem przetrzymywania świętych Piotra i Pawła. Urząd nadzoru nad zabytkami archeologicznymi Rzymu ogłosił, że nie ma żadnych zniszczeń w starożytnych więziennych lochach.
W weekend w kościele po kilku tygodniach przerwy miały odbyć się śluby. Zostały one przełożone w związku z tym, co się stało.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.