Być może w niedalekiej przyszłości powstanie w Katowicach dom Wspólnot Jerozolimskich. Jak mówi br. Delfieux, można tu spotkać te same problemy, które trapią największe metropolie świata.
Od poniedziałku do piątku krypta katowickiej katedry wypełniała się po brzegi. Na nietypowe rekolekcje, zorganizowane przez Duszpasterstwo Akademickie Archidiecezji Katowickiej, przyjechali członkowie Wspólnot Jerozolimskich z Paryża.
Eremici z miast
– Ten czas był wyjątkowy także dla nas – mówi br. Pierre-Marie Delfieux, założyciel wspólnoty. – Wśród słuchaczy byli przede wszystkim młodzi ludzie. We Francji w kościołach przeważają kobiety, w Katowicach nie brakowało mężczyzn. Wszyscy byli zasłuchani, mimo że popołudniowe spotkanie trwało trzy i pół godziny. To prawdziwe znaki nadziei.
– Br. Delfieux odwiedził nas ze swoją grupą już w 2001 roku – mówi ks. Marek Spyra, duszpasterz akademicki. – Objeżdżali wtedy Polskę, zastanawiając się, gdzie mogliby otworzyć swój dom. Jedna z sióstr, która obecnie przygotowywała rekolekcje, właśnie wtedy po raz pierwszy spotkała się z tą formą duchowości i wstąpiła do Wspólnot.
Warszawskie domy Wspólnot Jerozolimskich będą kolejnymi po Paryżu, Strasburgu, Florencji, Brukseli, Montrealu i innych. Charyzmatem mnichów i mniszek jest życie „na pustyni wielkich miast”, gdyż właśnie tam chcą oni stwarzać „oazy ciszy i modlitwy”. Są mieszkańcami wielkich aglomeracji, żyją ich rytmem, bo, jak mówią, „ich klasztorem jest miasto”. Dewizą są słowa: „W sercu miast – w sercu Boga”.
Głód ducha
– Ta duchowość pozwala się odnaleźć w wielkim mieście – mówi ks. Marek. – Być może w niedalekiej przyszłości nasi goście otworzą kolejny dom na Śląsku. Coraz bardziej stajemy się metropolią podobną do światowych molochów, ze wszystkimi walorami takich miejsc, ale i z kłopotami, jakie się z nimi wiążą.
– Dzisiejsze metropolie są współczesną pustynią – mówi o. Delfieux. – Dużo jest w nich samotności, odrzucenia i biedy. Na ten grunt trafiają członkowie naszych Wspólnot, by stworzyć tu Źródło, którym jest Chrystus Zmartwychwstały.
Zdaniem ks. Marka Spyry, tegoroczne rekolekcje były wielkim wydarzeniem dla Duszpasterstwa Akademickiego. Spotkanie odbiło się też wielkim echem w regionie. Goście z Paryża wnieśli dużo świeżości. Zmieniła się nieco formuła rekolekcji. O ile dawniej akcent padał na słowo, tym razem słuchacze mieli też okazję do medytacji, śpiewów i modlitwy.
Spotkania odbywały się rano, w południe i wieczorem. Ostatnie było wyjątkowo rozbudowane. Składało się z nieszporów, medytacji, Mszy św. oraz konferencji. Niektórzy słuchacze korzystali tylko z wybranych punktów programu, ale byli też tacy, którzy uczestniczyli we wszystkich propozycjach.
Posłuchamy cię innym razem?
Język tych rekolekcji nie był łatwy. Młodzi ludzie są przyzwyczajeni do prostych form. Bardzo często można się spotkać z oczekiwaniem, by tłumaczyć zawiłe problemy teologiczne za pomocą prostych komunikatów. Br. Delfieux posługiwał się biblijną symboliką.
– Zwykle jako mówcy chcemy się dostosować do współczesnej mentalności, nierzadko obniżając przy okazji loty – mówi ks. Marek. – Tym razem to słuchacze musieli włożyć wysiłek, by wspiąć się wyżej.
Niektórzy mieli z tym trudności. Byli tacy, którzy przyszli, posłuchali i nie wrócili więcej. Jednak dla większości spotkania rekolekcyjne były okazją do głębokich przeżyć. Świadczyła o tym duża frekwencja w katowickiej krypcie i entuzjazm, którego nie brakowało słuchaczom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.