O wyjeździe na rekolekcje oazowe do Kenii mówi Ewa Korbut, animatorka Ruchu Światło–Życie.
Miłosz Kluba: Skąd pomysł, by pojechać na oazę właśnie do Afryki?
Ewa Korbut: Oazy w Afryce odbywają się już od lat, w Kenii – od 2014 roku. Zaczęło się od dwóch dziewczyn, które podczas wolontariatu w Afryce poczuły, że mogą dać coś więcej – to były pierwsze rekolekcje Oazy Nowego Życia. Diakonia Misyjna Ruchu Światło–Życie Archidiecezji Krakowskiej szczególnie troszczy się właśnie o Kenię i Tanzanię.
W ramach przygotowań odbywały się m.in. zbiórki zarówno pieniędzy, jak i rzeczy.
Otwartość i hojność ludzi przeszła moje najszczersze oczekiwania. Kilkanaście tysięcy złotych pokryje koszty mojej podróży i obecności tam, ale także samej organizacji rekolekcji w Kenii. Dofinansujemy przyjazd na rekolekcje młodych Kenijczyków. Część pieniędzy przeznaczymy na działalność stricte charytatywną, m.in. wsparcie szpitala i koszty leczenia. Po konsultacji ze znajomym oazowiczem, który pracuje z dziećmi w slumsach, wiozę m.in. kredki, farbki i pędzle na zajęcia plastyczne. Wieziemy też kilkaset różańców, które zbieraliśmy w ramach akcji „Różaniec dla Afryki”. Z ciekawostek – mam też kilkadziesiąt opakowań przyprawy do piernika i budyniu czekoladowego dla jednego z misjonarzy kombonianów, który lubi piec.
Co w przygotowaniu takiego wyjazdu było najtrudniejsze?
Na pewno dużym elementem przygotowań jest nastawienie – własne podejście, formacja i modlitwa. Jedziemy przecież jako animatorzy, którzy mają innym pokazywać Boga. Wiemy, że „życie pochodzi z życia”, nie mogę mówić o czymś, czego sama nie przestrzegam. Skoro chcę pokazać, czym jest modlitwa różańcowa, Namiot Spotkania, przekonywać o wartości regularnej spowiedzi, muszę sama być tego przykładem. Mam świadomość, jak mnie samą, moją duchowość i osobowość ukształtował Ruch Światło–Życie, więc z chęcią pokażę to kolejnym osobom. Mniej przyjemną stroną przygotowań były na pewno wymagane szczepienia.
W organizacji pomogło doświadczenie pracy przy Światowych Dniach Młodzieży?
Sam pomysł wyjazdu zrodził się wśród ludzi poznanych w komitecie ŚDM. Tam w 2016 roku po raz pierwszy usłyszałam o rekolekcjach w Kenii. A że Boża kropla potrafi drążyć skałę... to jestem. Z pracy przy ŚDM na pewno mam też mocne przekonanie o powszechności Kościoła i jego różnorodności. Uwielbiam mój Kościół za to, że w każdą kulturę i w każdy kraj wpasowuje się idealnie. Fakt, że z wolontariuszami międzynarodowymi można było rozmawiać o Panu Bogu w innych językach, na pewno też dodał odwagi i przekonania, że nawet po angielsku mogę świadczyć.
Abp Grzegorz Ryś – też oazowicz – powiedział mi, że oaza to nasz „produkt eksportowy”. Co sprawia, że program rekolekcji – wymyślony w Polsce, i to dość dawno temu – wciąga młodych np. w Afryce?
Program ks. Franciszka Blachnickiego był bardzo dobry dla Polski w jego epoce, ale z czasem się „dopasowywał”. Tak samo świetnie dopasowuje się w Afryce. Modlitwa w ciszy, adoracja Najświętszego Sakramentu i Namiot Spotkania to strzały w dziesiątkę. W Afryce, gdzie ciągle jest głośno – także na liturgii, co ma swój piękny wymiar – młodzi odkryli, jak spotkać Boga w ciszy. Wyprawy Otwartych Oczu uczą tamtejszych młodych, by doceniać to, co mają na co dzień wokół siebie. Tam nie ma kultury spacerów, wycieczek po górach, więc to, co działo się na poprzednich turnusach, rzeczywiście otwarło Kenijczykom i Tanzańczykom oczy. Wiadomo, że w zderzeniu z tamtejszą kulturą i tradycjami trudniejsze są tematy czystości, skromności, monogamii, ale tym bardziej w tym jest też misja Ruchu! Krucjata Wyzwolenia Człowieka także spotkała się z zainteresowaniem. O misyjności Ruchu był zresztą przekonany sam ks. Blachnicki – jego list z Boliwii jest tego dowodem. „Ruch Światło–Życie ze swoim charyzmatem ewangelizacji i »Ewangelii wyzwolenia« ma do spełnienia w Boliwii oraz w innych krajach Ameryki Południowej wielką misję o kluczowym znaczeniu. W podjęciu tej misji leży przyszłość Ruchu” – pisał ks. Franciszek. Aktualne działania na Filipinach, w Chinach, Irlandii, na Ukrainie i w Afryce tylko to potwierdzają.
Kiedy nasi Czytelnicy dostaną do rąk ten numer GN, rekolekcje w Kenii będą już trwały. Można jeszcze jakoś pomóc?
Na pewno potrzeba modlitwy. Oprócz pierwszego stopnia Oazy Nowego Życia w Naiwashy w Kenii prowadzimy też 5-dniowe rekolekcje ewangelizacyjne i weekendową ewangelizację – to maraton! Potem we wrześniu są jeszcze dwa turnusy – I i II st. ONŻ w Kenii. Na to zbieramy jeszcze pieniądze.
Oazy w Afryce można wesprzeć m.in. za pośrednictwem portalu zrzutka.pl („Oaza w Tanzanii I i II st. ONŻ, Kibosho”. Można też wpłacać pieniądze na konto Stowarzyszenia „Diakonia Ruchu Światło–Życie” z dopiskiem: „Cele statutowe – misje Kenia i Tanzania”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.