„Boga nie ma? Chodź i zobacz” – prowokacyjny baner przyciąga ciekawskie spojrzenia. Niektórzy zaglądają do przyczepy i… zostają na dłużej, opowiadając Jezusowi swoją historię.
Stojąca na trawniku kanapa zachęca, żeby rozsiąść się wygodniej. Zwłaszcza że słońce nad kurortem pali niemiłosiernie, a po długiej nocy człowiek dopiero dochodzi do siebie. Chłopak z piwem przysiada się do zakonnicy i przybija z nią „piątkę”. To, co być może było chęcią powygłupiania się i popisania przed kolegami, przeradza się w rozmowę. – My ich nie przyprowadzamy, nie wabimy. Samo słowo „zapraszam” wystarczy. To moja czwarta posługa na Przystani z Jezusem i po raz pierwszy nie ja zaczepiam ludzi, ale to oni mnie zaczepiają. Bardzo potrzebują, żeby ktoś ich wysłuchał, przytulił, pocieszył – mówi Magdalena Halak z koszalińskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji, koordynator akcji w Kołobrzegu.
Jezus w przyczepie
Przez dwa dni i dwie noce ewangelizatorzy głoszą Dobrą Nowinę kołobrzeżanom, wczasowiczom i uczestnikom największego w Europie festiwalu muzyki techno. W tym roku bez sceny i przyciągających uwagę koncertów, za to z prowokacyjnym pytaniem na banerze. I z zaproszeniem od Jezusa. On sam najpierw zamieszkał z ewangelizatorami w hostelu, gdy przygotowywali się duchowo, potem pojechał z nimi na pole. Przyczepa kempingowa zamieniła się w… kaplicę adoracji. – To niesamowite, ale ludzie sami przychodzą. Chcą wiedzieć, co tam się dzieje, co tam jest. To mieszkańcy Kołobrzegu, turyści, plażowicze, ale też uczestnicy Sunrise Festivalu. Zaglądają do środka i… najpierw nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Wielu z nich jednak siada przy Panu Jezusie, opowiadają swoją historię, czasem proszą Go o pomoc. Nawet o nowe życie – dodaje Magda.
W Godzinie Miłosierdzia ewangelizatorzy śpiewają koronkę. Starsza pani schodzi z roweru, przystaje rodzina plażowiczów. W bezgłośnej modlitwie porusza ustami i chłopak w bejsbolówce. – Zatrzymałem się, bo usłyszałem, że ktoś się modli. Pomyślałem sobie: czemu nie? – uśmiecha się z zakłopotaniem, jakby przyłapany na czymś zdrożnym.
Na ugorze?
U stóp stojącego na podwyższeniu Ukrzyżowanego co rusz ktoś przysiada. Kiedy zajdzie słońce, chętnych będzie jeszcze więcej. To przede wszystkim młodzi ludzie, uczestnicy odbywającego się tuż obok festiwalu. Wielu z nich zażywa nie tylko dźwięków. – Wracamy często z przekonaniem, że całą noc oraliśmy, a i tak nie było gdzie siać. Ale ja bardzo lubię to, co Bóg powiedział Abrahamowi: „Przez ciebie błogosławieństwo otrzymają wszystkie ludy ziemi”. Więc jak on idę przez plac na Sunrise czy przez pole na Woodstocku i modlę się. A moją modlitwą czynię tę ziemię błogosławioną. To jedno. A drugie, to pytam Jezusa: „Jak ja mam to robić?” – tłumaczy Magda Plucner. – Kiedyś nie miałam zupełnie pomysłu na ewangelizowanie. Więc pod bramą amfiteatru, gdzie jest bardzo dużo ludzi, którzy nie weszli do środka, w tym hałasie, zgiełku i tłumie zaczęłam na głos czytać Psalmy. Dołączyli do mnie inni ewangelizatorzy. To zaczęło budzić zainteresowanie. Podchodzili do nas ludzie, pytali, co robimy. No to mówię, że czytamy słowo Boże. Ale jak to? Tutaj? Przecież nic nie słychać. Tłumaczyłam, że ja im dobrze życzę i choć nie mogę im głosić słowa Bożego fizycznie – wiem, że ono dotrze do adresatów. Dla kilku osób był to pretekst do tego, by zacząć dłuższą rozmowę albo żeby przyjść na drugi dzień pod naszą scenę – opowiada.
Przestrzeń odpoczynku
– Ludzie przychodzą do nas z różnymi pytaniami, ze zranieniami, doznanymi także ze strony Kościoła. W tym roku chcieliśmy stworzyć nieinwazyjną przestrzeń, w której można przystanąć, odpocząć, zapytać. Taką prawdziwą przystań z Jezusem, do której można przybić w poszukiwaniu spokoju – wyjaśnia ks. Rafał Jaroszewicz, szef SNE. W cieniu kolorowego dmuchanego kościoła przysiadł młody mężczyzna. Oprócz butelki z piwem przyniósł też ugruntowany pogląd na wiarę i praktyki religijne. Ks. Rafał nie przekonuje, nie wykłada teologii. Słucha o życiowych zakrętach, potem dzieli się swoim świadectwem. – Pierwszy raz ktoś się za mnie pomodlił – mężczyzna z niedowierzaniem kręci głową, nim odejdzie w swoją stronę.
Bez katechizmów
Ewangelizatorzy nie czekają na żniwa. Po prostu sieją. O tym, że jedyną miarą ewangelizacji jest spotkanie z Jezusem, przypomniał im bp Edward Dajczak podczas Mszy św. inaugurującej Przystań z Jezusem. A to może dokonać się jedynie przez osobiste świadectwo, nie wyuczone formuły. – Ludzie nie poszli za apostołami ze względu na ich talenty krasomówcze. „Patrzcie, jak oni się miłują”, „Patrzcie, jak oni żyją” – to porwało ludzi. Na ulicy nie ma wiele czasu. Te rekolekcje są po to, by odpowiedzieć sobie na pytanie: „Kim dla mnie jest Jezus?”. Bez katechizmów, formułek, struktur. Po to, by w krótkim spotkaniu na ulicy, patrząc w oczy napotkanemu człowiekowi, dać wiarygodną odpowiedź – podpowiadał biskup. Mówił też o tym, by nie zasłaniać sobą Tego, którego się głosi. – Musimy sobie uświadomić, że Tym, który nawraca ludzi, jest Bóg, nikt z nas. My mamy być wierni i przezroczyści tak, żeby umożliwić Mu działanie. Przewodnik musi wiedzieć, kiedy zniknąć, żeby został tylko człowiek naprzeciwko Jezusa, żebyśmy Go niczym z siebie nie zasłaniali – zaznaczał.
– Nad ranem miałem dosyć. Po ludzku dzień porażek. Mówiłem o Bogu pełnym miłości, o Bogu, który umiera za nasze grzechy, o Bogu, który zmartwychwstał i żyje, który wychodzi naprzeciw człowieka i chce, by on zaprosił Go do swojego życia… Wszystkie osoby, do których z tym szedłem, mówiły mi: „Nie, dzięki, to nie dla mnie”. Załamany, podzieliłem się tym świadectwem na porannej Mszy św. i zaraz usłyszałem ze wszystkich stron: „A nam się świetnie ewangelizowało, jak nigdy wcześniej przez te osiem lat” – śmieje się ks. Rafał i wskazuje na wypisane na koszulkach ewangelizatorów hasło. W tym roku to tylko krótkie: „Zapraszam cię. Jezus”. – A On jest delikatny. Wyciąga rękę do człowieka i czeka – dodaje duszpasterz. •
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.