Święty spokój?

Prawie wszystko o rekolekcjach

Reklama

Kiedy słuchamy?

Czy rekolekcje będą udane, czy nie, zależy od wielu czynników, wśród których kluczowe znaczenie ma oczywiście osoba rekolekcjonisty. Wydaje się, że to na niej spoczywa największa odpowiedzialność. Znane są oczywiście przypadki, że niezbyt dobre kazanie stało się impulsem do przemiany, ale z góry na takie cuda liczyć nie można.

- Zanim zaproszę rekolekcjonistę, staram się go najpierw poznać - mówi ks. Gogoliński. - Nie wyobrażam sobie, że mógłbym zadzwonić do jakiegoś zgromadzenia zakonnego i poprosić o kogokolwiek.

Jednym z ważniejszych problemów, na które z kolei wskazują świeccy, jest język kazań. Styl mówienia, czas i treść często decydują o tym, czy wytrwamy do końca nauki czy nie. - Przerwanie rekolekcji nie jest żadnym grzechem. Tutaj każdy musi odpowiedzieć sobie sam, co zrobić - mówi o. Tomasz Kwiecień, przeor dominikanów w Poznaniu. - Na szczęście rekolekcje, oprócz tego, że są nauką, składają się także z liturgii. Warto się poddać temu, jak ona „niesie”, bo to samo w sobie jest pożytkiem. Ale ważne jest też przygotowanie słuchających. Dobrze jest na przykład zakreślić sobie w kalendarzu czas, w którym nic nie robię i mam wyłączoną komórkę. To jest potrzebne, żeby trochę zmienić myślenie.

W ciszy klasztoru

Przeżywaniu rekolekcji służy także zmiana miejsca. Na taki komfort nie wszyscy mogą sobie pozwolić, ale liczne domy rekolekcyjne - zakonne i diecezjalne przez cały niemal rok proponują pobyt, spotkania i nauki dla ludzi w każdym wieku. I, jak się okazuje, chętnych nie brakuje. Na przykład jezuici, specjalizujący się w ćwiczeniach duchowych, prowadzą w Polsce dziewięć domów rekolekcyjnych. Siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus w Czernej aktualnie proponują pięć różnych programów rekolekcyjnych. W domu, dysponującym 70 miejscami, przyjmują chętnych w różnym wieku, a także grupy zorganizowane przyjeżdżające z własnymi duszpasterzami.

- Korespondujemy z około 3 tysiącami osób, z którymi utrzymujemy regularny kontakt - mówi s. Mariana Białczyk, odpowiedzialna za rekolekcje. - Tylko w ubiegłym roku przybyło 500 nowych adresów.
Uczestnicy rekolekcji mieszkają w pokojach dwu-, trzy- i czteroosobowych. Mogą korzystać z kaplicy, biblioteki, a przede wszystkim z bliskości sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej, którym opiekują się karmelici bosi. Miejsce dawnych pustelni przyciąga na dni skupienia wielu kapłanów, ale także świeckich. Mężczyźni mogą poprosić o miejsce w celi za klauzurą i uczestniczyć w codziennym życiu Karmelu, w tym od czterech do pięciu godzin codziennej modlitwy wspólnotowej.

- Przyjmujemy chętnych na rekolekcje zamknięte, ale nie każdego, kto zadzwoni. Goszczą u nas mężczyźni, o których wiemy, że możemy dla nich otworzyć klasztor, że są w jakiś sposób przygotowani, mają za sobą lata doświadczenia modlitewnego - mówi o. Albert Wach, przeor Karmelu w Czernej.

Ten, kto przyjeżdża do klasztoru, może także poprosić o indywidualne rozmowy i kierownictwo duchowe. - Pragniemy dzielić się naszym doświadczeniem modlitewnym. Wiemy, że to jest potrzebne, bo świat, konsumizm, pośpiech nie wypełnia człowieka i on sam czuje, że to nie wystarcza - mówi o. Wach. - Karmel natomiast oferuje milczenie, samotność, klimat niezbędny dla modlitwy. I dodaje: jezuici mają doskonałą metodę, nad czym my musimy jeszcze bardzo popracować, ale u nas jest treść, bogactwo doświadczeń świętych karmelitańskich. Szkoła jezuicka jest bardziej psychologiczna, skupiona na człowieku, jego rozwoju i doskonaleniu, nasza z kolei jest bardziej teologiczna, odwołująca się do mistyki. Myślę, że razem doskonale się uzupełniamy.

Dialog we dwoje

Jedną z bardzo pomyślnie rozwijających się form rekolekcji są spotkania małżeńskie, zwane dialogiem we dwoje. Obecnie jest to już cały ruch, nieograniczający się do jednorazowego spotkania, uwzględniający też pracę z narzeczonymi. Jego podstawą są dwudniowe wyjazdy, mające charakter rekolekcji zamkniętych. Spotkania prowadzą pary małżeńskie i kapłan, a ich celem jest poprawa komunikacji między mężem i żoną. Jak się okazuje, w tej dziedzinie zawsze jest wiele do zrobienia. Świadczą o tym sami uczestnicy spotkań. Są wśród nich zarówno dobre małżeństwa, jak i małżeństwa przeżywające poważne konflikty, często będące na etapie rozmów o rozwodzie. Wielu z nich udało się odświeżyć i pogłębić wzajemne więzi, choć rekolekcje nie są „jednorazową terapią” załatwiającą wszystkie, często narastające przez lata problemy. Ale jeżeli dojdzie się do takiej choćby konkluzji, jak pan Jarosław, uczestniczący w spotkaniach w Gdyni, to chyba warto spróbować: „Szukałem długo takiego miejsca, które mogłoby nam pomóc. Zacząłem tutaj zdejmować maskę odważnego, podczas gdy jestem tchórzem. Muszę zacząć stosować te proste zasady. Ten pobyt - to powodzenie dla całej naszej rodziny”.

O rekolekcja mówi o. Leon Knabit OSB

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama