Święty spokój?

Prawie wszystko o rekolekcjach

Reklama

Jestem skupiony i "skaczę"
altRozmowa z o. LEONEM KNABITEM, mnichem z opactwa benedyktyńskiego w Tyńcu, rekolekcjonistą

- W jaki sposób Ojciec przygotowuje się do rekolekcji?
- Kiedy byłem młodszy, przygotowywałem się bardzo dokładnie, niekiedy pisałem każdą konferencję. Zawsze, także i dzisiaj, staram się, żeby rekolekcje opierały się na czytaniach biblijnych danego dnia. Dla benedyktyna to jest zupełnie jasne, bo z Pismem Świętym w klasztorze mamy kontakty bardzo żywe i ciągłe. Codziennie pół godziny osobistego czytania, do tego dochodzą komentarze, dyskusje, wspólne omawianie problemów. W Tyńcu, gdzie jest tylu znawców przedmiotu, trzeba się chyba uprzeć, żeby pozostać głupim. Nie muszę na przykład przejrzeć pięciu książek, żeby znaleźć coś potrzebnego, zapytam któregoś z ojców i on mi pokazuje, gdzie jest to, czego akurat potrzebuję. Tyniec sprzyja systematyczności i dokształcaniu się. Przez 40 lat w ten sposób ubogacam swoją wiedzę i dzięki temu staram się nie strzelać głupstw.

- Ojciec jako podstawę rekolekcji bierze czytania dnia. Czy to wystarcza?
- Uważam, że to, co Kościół podaje nam na tzw. Stole Słowa, jest tym, co mam teraz dać ludziom, do których jestem posłany. A poszczególne teksty mają tyle treści, że często na temat jednej perykopy można wygłosić całe rekolekcje. Nie jestem dogmatykiem, raczej moralistą. Słuchający moich rekolekcji i ks. Tischnera podkreślali kiedyś, że Tischner mówi jak to jest, a ja - „jak to się je”. Rzeczywiście staram się, żeby to, co mówię, było praktyczne i nieraz zdarzają się zaskakujące rzeczy. Przemawiam do jakiegoś środowiska, komentuję fragment Ewangelii, wcześniej tego nie omawiałem z duszpasterzem, a okazuje się, że jest akurat wielka potrzeba, żeby o takim, a nie innym problemie mówić. Więc to jest podstawa - wyjście od czytań dnia, z których często wypisuję sobie główne myśli. Nie potrafię jednak konferencji napisać dokładnie, jeśli nie znam audytorium. Niektórzy tak robią: piszą i potem bez względu na to, kogo mają przed sobą, mówią swoje. Czasem to trafia, ale niekiedy rozchodzi się ponad głowami. Może to jest i piękne, ale czasami zbyt ogólne - pasuje zarówno do czasów Łokietka i Kazimierza Wielkiego, jak i stanu wojennego.

- Problem w tym, że zbyt często takie kazania słyszymy...
- Ludzie muszą poczuć, że głoszona treść odnosi się do nich bezpośrednio. Nie można mówić językiem zwulgaryzowanym, ale jednocześnie musi to być język zwyczajny. Co innego wykłady naukowe i sympozja, a co innego rekolekcje, gdy chodzi o zastanowienie się nad Bogiem, nad sobą, nad wzajemnymi relacjami. Nie mogę wtedy mówić o „relacjach interpersonalnych w eklezjologii postkoncyliarnej w odniesieniu eschatologicznym”, bo tak się mówi na wielkich zjazdach uczonych. To jest ważne szczególnie wobec dzieci, żeby być zrozumianym, a przy okazji nie spłycać treści, którą się przekazuje.

- Czy Ojciec ma możliwość poznania ludzi, do których mówi?
- Ich reakcje się wyczuwa, bądź co bądź, jestem w pięćdziesiątym roku kapłaństwa. Kiedy popatrzę na ludzi przede mną i na to, jak reagują, wtedy wiem, jak przygotowane treści przedstawiać.

- Ale jak Ojciec to rozpoznaje? Przecież w kościele wszyscy tak samo siedzą w ławkach i nic nie mówią.
- Nie wiem, jak to się dzieje. Małysza też pytają, jak on robi, że skacze, a on po prostu skacze. Ja chyba podobnie. Jestem skupiony i „skaczę”, i zwykle wychodzi dobrze. Gdy popatrzę na tych ludzi, widzę, czy siedzą z minami jak u ryb w akwarium, zdaje się, że niczego nie rozumieją, nawet jeśli powiem kawał, czy od razu pojawia się błysk w oku i wtedy wyczuwam zainteresowanie. Po tylu latach to się wie i to jest nie do wytłumaczenia.

- Jak długo rekolekcjonista powinien mówić?
- Powinien tak mówić, żeby nie zanudzić. Osobiście mam problemy, jak wyselekcjonować wiedzę, żeby nie ględzić za długo. Tego uczy mnie też telewizja, która wymaga, żeby bogatą treść zawrzeć w niewielu słowach. Dostałem na przykład 26 sekund na zgrabne podsumowanie. Pomyślałem ze strachem, że przecież ja się rozkręcam dopiero w czwartej minucie kazania. Ale potem skupiłem się i powiedziałem. I okazało się, że to się da zrobić. Oczywiście nauki rekolekcyjne są dłuższe, nauki stanowe mają konkretny temat, ludzie są nastawieni nawet na kilkudziesięciominutowe słuchanie.

- Z dorosłymi to może jest łatwiejsze, ale w przypadku dzieci i młodzieży? Mówi się, że 15 minut to jest granica wytężonej uwagi, a co z pozostałym czasem?
- Do młodzieży trzeba mówić praktycznie, na przykład poprzez świadectwo. Ostatnio do młodzieży gimnazjalnej mówiłem o tym, że Bóg jest miłosierny, że wszystkim pomaga. Od tego zacząłem, ale powiedziałem też, że kiedyś miałem 15, 16 i 17 lat. O dziwo od razu w to uwierzyli! (śmiech) Potem wyjaśniłem, jak to się stało, że pod wpływem św. Benedykta, którego świat podobny był do dzisiejszego, wtedy też był przełom epok, obrałem taki właśnie kierunek życia. I od tego dopiero przeszedłem do mówienia o ich życiu, ich miejscu w domu, w szkole i w Kościele. I choć na początku trochę szumieli, to powoli, powoli, zwłaszcza że pomogły do tego spokojne i mocne słowa księdza proboszcza i poprzedzająca kazanie modlitwa, uważali bardzo pilnie. Dobrze by było, gdyby tak się zachowywali na wszystkich lekcjach.

- Co w ciągu tych pięćdziesięciu lat głoszenia rekolekcji się zmienia, czy Ojciec musi poszukiwać jakiś nowych form i metod, żeby być słuchanym?
- Pierwsze rekolekcje wygłosiłem w 1955 roku do młodzieży i wkrótce stały się one moim chlebem powszednim. Nigdy nie odczuwałem, że muszę zacząć mówić inaczej, bo ja się zmieniam razem z ludźmi. Klasztor mnie wprawdzie trochę oddziela od świata, ale przez doświadczenie duszpasterstwa, głoszenie rekolekcji, ogrom korespondencji, nie czuję się wyobcowany. Nie muszę stawać na głowie, żeby wiedzieć, co mam powiedzieć. Zresztą benedyktyni starali się zawsze być w awangardzie postępu i nie mieli problemów z tym, żeby nadążyć za życiem. A niewątpliwie pomaga nam w tym osobista modlitwa i skupienie klasztorne, które ułatwiają utrzymanie równowagi i możliwie sensowne wykonywanie zadań apostolskich.

- Dziękuję za rozmowę.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama