Każdego dnia w Afryce Chrystusa przyjmuje 23 tysiące ludzi. Czy wkrótce wyrażenie "biały chrześcijanin" wywoła zdziwienie, tak jak zwrot "szwedzki buddysta"?
– Czy można sobie wyobrazić Betlejem bez chrześcijan? A czy moglibyśmy sobie wyobrazić Ain Karim, gdzie Maryja odwiedzała Elżbietę, bez chrześcijan? – opowiada o. Seweryn Lubecki, który w Betlejem mieszka od 20 lat. – A tak się właśnie stało. A przecież jeszcze do lat sześćdziesiątych było to osiedle chrześcijańskie… W Izraelu żyje 154 tys. chrześcijan, czyli 2,1 proc. tamtejszej populacji. – Ale te 2 proc. to niekoniecznie jest zaczyn Kościoła – przypomina Ryszard Montusiewicz, dziennikarz mieszkający przez 12 lat w Ziemi Świętej. – Bo niestety, pierwsza tożsamość tutejszych chrześcijan jest negatywna: nie jestem żydem (czyli gorszym) i nie jestem muzułmaninem (czyli gorszym). Oni nie mówią: jestem chrześcijaninem, bo wierzę w Jezusa Chrystusa.
Dziś coraz częściej słychać raczej o przepychankach między przedstawicielami różnych wyznań. Często w czasie Paschy musi ich rozdzielać izraelska policja. W miejscach, do których św. Jan adresował swe apokaliptyczne listy, mieszka garstka chrześcijan. Przedstawiciele wielu wschodnich Kościołów (wypisanie samego „spisu lokatorów” zajęłoby połowę „Gościa”) modlą się od dwóch wieków. I choć wspólnoty te zachowały wiarę w Chrystusa, trwając w kleszczach przeciwności, i one giną stopniowo w morzu islamu. Stambuł kojarzy się nam raczej z minaretami i kebabem niż z sercem wschodniego chrześcijaństwa. Od kaprysu tureckiego rządu zależy, czy związane nierozerwalnie z historią chrześcijaństwa kościoły będą pozamykane na cztery spusty czy zamienione na muzea. W samej Turcji na początku XX w. chrześcijanie stanowili jedną trzecią ludności. Dziś jest ich zaledwie 0,6 proc. Liczba chrześcijan Bliskiego Wschodu kurczy się z roku na rok. Jeszcze sto lat temu była to prawie połowa ludności regionu, dziś – około 5 procent.
Korale i paciorki
O Afryce nie mówi się w mediach. No chyba, że odwiedzający ją właśnie Benedykt XVI rzuci hasło o prezerwatywach. Wówczas problemy Czarnego Lądu trafiają na pierwsze strony gazet jako tło do krytyki konserwatyzmu Watykanu. Od czasu do czasu w agencjach informacyjnych znajdziemy wprawdzie zdumiewające informacje o tym, że „25-letnia Olivia, niepełnosprawna Afrykanka z Mozambiku, czołgała się 4 kilometry po spieczonej ziemi, by uczestniczyć w niedzielnej Mszy św.”, ale generalnie ilość newsów związanych z Afryką jest znikoma. – Być może już za kilka lat misjonarze z Afryki przyjadą do Irlandii i Francji, by głosić Dobrą Nowinę? – Rzuciłem z głupia frant w czasie rozmowy z o. Johnem Gibsonem, misjonarzem. Kuzyn słynnego Mela podniósł brwi ze zdumienia: – Ależ to już się dzieje! W każdej większej diecezji Stanów Zjednoczonych jest przynajmniej dwóch misjonarzy z Nigerii, Kenii czy innych krajów afrykańskich. Przed stu laty w Afryce było tylko 400 000 katolików, teraz jest ich ponad 165 milionów! To prawdziwy, żywy Kościół...
To najszybsza ekspansja na jednym kontynencie w ciągu dwóch tysięcy lat historii Kościoła. Wedle „World Christian Encyclopedia”, obecny przyrost netto na tym kontynencie wynosi 8,4 miliona nowych chrześcijan rocznie. To około 23 tysięcy ludzi dziennie. – Liczba afrykańskich chrześcijan rośnie o około 2,36 proc. rocznie, co prowadzi nas do przyjęcia tezy o podwojeniu się chrześcijańskiej populacji kontynentu w ciągu mniej niż 30 lat – prognozuje prof. Philip Jenkins. Fakt tym donioślejszy, że wielu z nich decyduje się na dobrowolną konwersję jako dorośli (to nie czasy kolonizacji czy przymusowych chrztów całych społeczności). Aż 37 procent wszystkich chrztów w Afryce to chrzty dorosłych. W 1955 roku Kościół miał 16 milionów katolików, w 1978 – 55 mln, a obecnie aż 165 mln. Stanowią oni już 17,5 proc. populacji Czarnego Lądu. Nic nie zapowiada, by ta tendencja miała osłabnąć. – W 2002 roku w Afryce pracowało około 30 tys. kapłanów, teraz jest ich aż 35 tysięcy – dopowiada ks. dr Andrzej Halemba, który wiele lat przepracował na Czarnym Lądzie – Wniosek? Co roku w Afryce przybywa tysiąc nowych księży.
Przyjrzyjmy się samym statystykom kilku afrykańskich państw. W Demokratycznej Republice Konga mieszka 31 mln katolików (stanowią 53 proc. społeczeństwa), w Nigerii 21,6 mln (15,1 proc.), w Rwandzie 4,4 mln (48,7 proc.), w Tanzanii 11,7 mln (30 proc.), a w Ugandzie 12,6 mln (44,6 proc.). W tym zestawieniu mowa jest tylko o katolikach i nie wliczono ogromnej, stale rosnącej liczby Kościołów protestanckich. Czy za kilka lat dzieci nad Wisłą będą uczyły się wierszyka: „Murzynek Bambo w Afryce mieszka, długo się modli ten nasz koleżka”?
Good morning, Vietnam
Na samych Filipinach odnotowuje się 1,7 miliona katolickich chrztów rocznie, co stanowi liczbę większą niż połączone sumy chrztów z Francji, Hiszpanii, Włoch i Polski. – Prognozy przewidują, że w 2050 r. będziemy mówili o mniej więcej 143 milionach filipińskich chrześcijan – pisze Jenkins. – Już teraz Kościół katolicki na Filipinach liczy 69 milionów członków, co stanowi większą katolicką populację niż w jakimkolwiek europejskim państwie, a liczba katolików rośnie bardzo szybko. W 1920 r. liczba koreańskich chrześcijan wynosiła tylko około 300 tys. Dziś wzrosła do 12 milionów, co stanowi ponad jedną czwartą ludności kraju. Niezmiernie trudno podać wiarygodne dane związane z religijnością Chińczyków czy Wietnamczyków.
Rządzone przez komunistów kraje fałszują prawdziwe statystyki. Oficjalnie 9 procent z 80 milionów Wietnamczyków jest chrześcijanami. Większość to katolicy. Religioznawcy przypuszczają, że samych wietnamskich katolików jest jednak dwa razy więcej. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba powołań do kapłaństwa zwiększyła się tam o 50 procent. W tym roku studia seminaryjne rozpoczęło 1349 kleryków, czyli niemal dwa razy więcej niż w Polsce, choć katolików jest w tym azjatyckim kraju ok. 8 mln.
Aktualnie działa w Wietnamie 7 wyższych seminariów duchownych. Katolickie seminaria duchowne bardzo dynamicznie rozwijają się również w Indonezji, kraju o największej liczbie muzułmanów. Już co piąty werbista na świecie pochodzi z tego kraju. – W 1913 roku przyjechało do Indonezji siedem osób – opowiada o. Józef Glinka, polski werbista pracujący od lat w Azji. – Gdy w 1966 roku przybyłem do seminarium, była niecała setka kleryków. Gdy je w 1985 roku opuszczałem, było ich ponad 700. Obecnie mamy już cztery seminaria. Indonezyjskich werbistów jest dzisiaj 1227. To 20 procent całego zgromadzenia.
Przemieszczając się na Południe, chrześcijaństwo w pewien sposób wraca do korzeni – zauważa prof. Philip Jenkins. – Rozkwitło przecież na Bliskim Wschodzie, a przez pierwsze tysiąc lat istnienia było silniejsze w Azji i Afryce Północnej niż w Europie. Wkrótce wyrażenie „biały chrześcijanin” może wywoływać lekkie zdziwienie, podobnie jak określenie „szwedzki buddysta”. Jasne, tacy ludzie istnieją, ale jest w tym pewna ekscentryczność. *** Korzystałem z książki Philipa Jenkinsa „Chrześcijaństwo przyszłości”, Verbinum 2009, i „Statystyki Kościoła w Afryce”, Radio Vaticana 2009.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.