Jestem w ciąży do końca życia

"Mój syn urodził się martwy w 32. tygodniu ciąży" – napisała nam pani Anna z Warszawy. Razem z innymi kobietami organizuje ona 15 października Dzień Dziecka Utraconego.

Odtąd w czasie różnych życiowych zawirowań rodzice często szturmują niebo za wstawiennictwem małego Serafina. Gdy kierowane przez Grzegorza Górnego pismo „Fronda” przeżywało trudne chwile, oboje klękali i prosili synka: pomóż. Pomagał. – Doświadczyliśmy wielu cudów – twierdzi Angelika. – Opowiem o jednym. Grzegorz przygotowywał dla telewizji programy „Frondy”. Miał przygotować kosztorys na cztery nowe programy. Wiadomo było jednak, że władzom telewizji nie podoba się formuła programu i chcą go usunąć z ramówki. Tylko cud mógłby nas uratować. Zaczęłam błagać „swojego człowieka” w niebie. I okazało się, że nieoczekiwanie przyszła zgoda nie na cztery, ale na... dwanaście programów. Gdy zadzwoniłam do redakcji „Frondy” i opowiedziałam o tym Grzegorzowi, wzruszył się, mimo że był otoczony kolegami. Dotknęła go liczba... dwanaście. Serafinek miał przecież dwanaście tygodni.

– Modlę się za wstawiennictwem nienarodzonego – opowiada Górny, dziś redaktor naczelny tygodnika „Ozon” – bo Pismo Święte mówi wyraźnie, że „wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego”. A to przecież najbardziej niewinni z niewinnych. Wierzę, że nienarodzone dzieci mogą ofiarować Bogu swoje modlitwy. Nienarodzone dzieci też są częścią Kościoła, też są członkami Mistycznego Ciała Chrystusa. Pragną one wstawiać się u Boga za swoimi rodzicami i za całym światem. To wielka duchowa siła. Niestety, mało kto łączy się z nimi w modlitwie – mówi Grzegorz Górny.

Prawo do pogrzebu
Anna z Warszawy w liście do „Gościa” napisała o swoim dziecku: „Jego człowieczeństwo było dla mnie jasne już od pierwszej chwili jego życia we mnie. Nadaliśmy mu imię i czekaliśmy z niecierpliwością na spotkanie z nim po drugiej stronie brzucha”. Po poronieniu Ania zapytała szpitalnego kapelana, co zrobić z małym ciałkiem. Odpowiedział: „Nie wiem, ale dziecko nie było ochrzczone i nie może zostać pochowane zgodnie z formułą pogrzebu katolickiego”. I odszedł obojętnie – wspomina.

Czy rzeczywiście obojętnie, czy może zdruzgotana Anna tak to odebrała, nie wiadomo. Pewne jest jednak, że kapelan miał nieprecyzyjne informacje. Nieochrzczonemu dziecku można wyprawić katolicki pogrzeb. Księża nie zawsze wiedzą, że w Mszale jest nawet specjalny formularz Mszy św. pogrzebowej dla takiego dziecka. Nie ma żadnego znaczenia, w którym miesiącu życia płodowego maleństwo zmarło.
Prawa do pochowania szczątków dziecka odmawia rodzicom wielu lekarzy. Monika Nagórko po poronieniu Ani i Kubusia pytała o to, ale lekarze ją zbyli. – Dziewczyny, które chcą pochować dziecko, bywają skazane na walkę ze szpitalem. Najlepiej, kiedy o wydanie szczątków zmarłego dziecka zabiega mąż. Bo, niestety, mężczyzn lekarze lepiej słuchają. Nas, kobiety po poronieniu, często traktują jak histeryczki – mówi poważnie Monika.

Niektórzy lekarze powołują się na przepis, jakoby zwłok dziecka lżejszego niż 500 gramów nie wydawało się rodzicom. Okazuje się jednak, że taki przepis... nie istnieje. Na życzenie rodziców lekarz ma obowiązek wypisać „zaświadczenie o urodzeniu żywym lub martwym”, które pozwoli pochować dziecko. I to niezależnie od jego wieku i wagi. – Niektórzy lekarze bronią się przed wypisaniem po poronieniu tego zaświadczenia, bo nie chcą obciążyć statystyki szpitala – twierdzi prof. Bogdan Chazan, znany ginekolog i położnik. – Ale nie mają racji, bo to zaświadczenie wcale nie liczy się do statystyki! Zachęcam lekarzy, żeby przeczytali definicję urodzenia, zamieszczoną na każdym takim druku – dodaje profesor.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11