Irlandzki test

Ten dzień, czyli 25 maja 2018 roku przejdzie do historii. Referendum w sprawie ochrony życie będzie testem prawdy o Irlandii. „Yes” lub „No” – widoczne na plakat brzmi jak „to be or not to be”.

Reklama

Dzień przez referendum wszystkie główne ulice Dublina były obwieszone plakatami z napisami: „Yes” i „No”. „Yes” oznacza głos za zniesieniem konstytucyjnej ochrony życia i otwiera drogę do legalizacji aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży (taki projekt ustawy zapowiedział rząd). Głos „No” oznacza opowiedzenie się za pozostawieniem ósmej poprawki irlandzkiej konstytucji, która stawia znak równości między życiem matki i jej nienarodzonego dziecka. Dosłownie prawie na każdej latarni, na każdym słupie, na każdym skrzyżowaniu wiszą postery agitujące do zabrania głosu w dzisiejszym referendum. Przed wejściem do „Trinity College”, słynnego dublińskiego uniwersytetu, studenci rozdają ulotki: jedni z głosami na „Tak”, drudzy z głosami na „Nie”.

Organizacje broniące ósmej poprawki wykonały gigantyczną pracę, aby przekonać Irlandczyków, by nie ulegali propagandzie proaborcyjnej kultury, którą promowały media publiczne i politycy. Stanowisko wszystkich partii zasiadających w parlamencie było takie samo: za zniesieniem poprawki. Wyłamywali się tylko pojedynczy posłowie, narażając się na ostracyzm swoich partyjnych kolegów.

Wolontariusze ruchów pro-life od kilku tygodni chodzili od domu do domu, aby przekonywać Irlandczyków do obrony życia nienarodzonych. Wśród nich nie brakuje także Polaków. Jedna z nich, Beata Kozłowska, podkreśla, że poziom zaangażowania i zorganizowanie organizacji broniących życia był imponujący. „Najcenniejsze były te spotkania face to face, świadomość, że można się zaangażować w tak piękną i ważną sprawę. I razem z innymi być świadkiem, znakiem, czasem dać do myślenia, zaniepokoić”.

Krzysztof Kiedrowski opowiada, że stanął na ulicy z głośnikiem, z którego puszczał nagranie bicia serca dziecka w łonie matki. Zwraca uwagę na pozytywne przesłanie prolajferów. „Nikt ze strony NO nie pozwoliłby sobie na jakieś bardziej drastyczne zdjęcie (np. aborcji), bo media natychmiast zrobiłyby z tego aferę. Czepiali się nas nawet za zdjęcia na ulotkach, pokazujące kilkumiesięczne dzieci w łonie matki. Reakcje przechodniów bywały różne. Były przypadki agresji, ale jest też wiele wdzięczności, słów w stylu „dobra robota, modlimy się za was”.

Ci, którzy polemizują, na ogół powtarzają te same slogany. Wielu nie zdaje sobie sprawy, że rządowi nie chodzi o aborcję w skrajnych przypadkach, ale o aborcję na życzenie.

Anne Murray, rzeczniczka „Pro Life Compaign”, zwraca uwagę, że jej organizacja skupia ludzi wierzących i niewierzących. „Nasi oponenci starają się często wykorzystywać niechęć do Kościoła katolickiego z powodu afer pedofilskich. My korzystamy tylko z argumentów czysto naukowych, racjonalnych. Samo USG pokazuje, z kim mamy do czynienia w łonie matki. Moja córka jest właśnie w ciąży, pokazał mi zdjęcie USG swojego dziecka. Jestem matką trójki dzieci, chcę by Irlandia pozostała krajem, który każdą matkę otacza szacunkiem i pomaga jej urodzić”.

Moi rozmówcy nawiązują do poprzedniego referendum z 2015 roku, które zdecydowało o wprowadzeniu w Irlandii tzw. małżeństw jednopłciowych. W ich ocenie Kościół hierarchiczny zachowywał się wtedy zbyt pasywnie, być może dlatego teraz odważniej włączył się we wsparcie obrońców życia. Kilku biskupów napisało specjalne listy do wiernych, w kościołach modlono się w tej intencji, rozdawano ulotki. Sławomir Płudowski zwraca uwagę, że oprócz akcji propagandowej, strona pro-life mobilizowała się także duchowo, organizowano w ponad 80 miejscach w kraju modlitwy różańcowe na ulicach, na tzw. mass rocks (kamienie, których w czasach prześladowań katolicyzmu używano jako ołtarzy) odprawiano Msze, podejmowano post. „Co ciekawe, wielu młodych ludzi, angażuje się w pro-life”.

Gdy pytam o spodziewany wynik referendum, moi rozmówcy zachowują optymizm. Twierdzą, że badania opinii publicznej przeszacowują liczbę głosów proaborcyjnych. Głosowanie potrwa do godziny 22.00. W sobotę powinniśmy poznać wyniki.

Niewątpliwie pozytywnym aspektem tego wydarzenia jest to, że wielu Irlandczyków zaangażowało się w obronę życia. To dało im poczucie, że ich głos jest słyszany i przez wielu został przyjęty pozytywnie. Przez ilu? Tego dowiemy się w sobotę. Pamiętajmy o Irlandii w modlitwie. Wyniki referendum będą miały znaczenie nie tylko dla tego kraju, ale również dla całej Europy i dla Polski.

Św. Patryku módl się za Irlandię!

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama