O teologii ciała, czyli o nauczaniu, które zmienia życie, mówi Christopher West.
Ks. Tomasz Jaklewicz: Jak Pan odkrył teologię ciała?
Christopher West: W 1990 roku zacząłem studiować Biblię. Chciałem zrozumieć, dlaczego Bóg stworzył nas mężczyzną i kobietą. Odkryłem coś, co można by nazwać małżeńskim nurtem Biblii. Pismo Święte zaczyna się małżeństwem (Adam i Ewa) i kończy małżeństwem (Gody Baranka), a w środku jest Pieśń nad Pieśniami. Chrystus jest Oblubieńcem, a Kościół – Oblubienicą. Eucharystia jest „konsumowaniem” tego mistycznego małżeństwa. Niebo to wieczne zaślubiny, a małżeństwo jest tego znakiem. Gdy próbowałem dzielić się tą wiedzą z innymi katolikami, myśleli, że oszalałem. Ale ta nauka pomogła mi osobiście uwolnić się od wielu uzależnień.
Moja siostra zaprosiła kiedyś na urodziny swoją katechetkę, osobę po studiach teologicznych. Skorzystałem z okazji i zapytałem ją, czy to, co mówię, jest właściwe. Odpowiedziała: „Musiałeś studiować nauczanie Jana Pawła II, jego teologię ciała, bo mówisz tak jak on”. Nie miałem pojęcia, o czym mówi. Myślałem, że to niemożliwe, aby papież mówił o seksie i małżeństwie w taki sposób. „Musisz to przeczytać” – powiedziała. Więc kupiłem cztery tomiki. Dosłownie je pożarłem. Wiedziałem już, że nie jestem szalony.
To było nie tylko potwierdzenie tego, czego się nauczyłem. Papież zaprosił mnie na wyższy poziom rozumienia. Poczułem, że trzymam w ręku słowa, które mogą uleczyć raka, trapiącego dzisiaj świat. Wiedziałem też, że chcę spędzić resztę mojego życia, studiując teologię ciała i głosząc ją światu.
W tym roku mija 25 lat, od kiedy zaczął Pan tę działalność. Czym się Pan właściwie zajmuje?
Papież pisał bardzo naukowym językiem. Trzeba to przetłumaczyć na język zrozumiały dla zwykłego człowieka. Tak rozumiem swoją misję – wyrażać papieską myśl w sposób przystępny. Szukam porównań, metafor, obrazów, słów zrozumiałych dla ludzi, którzy nie studiowali teologii. Napisałem kilka książek, opracowałem programy edukacyjne. Najnowszy kurs jest dostępny w internecie. Jestem także współzałożycielem instytutu, którego celem są akademickie studia nad teologią ciała.
Z jakim przyjęciem spotyka się teologia ciała?
Najczęściej spotykanym typem reakcji jest zdziwienie w stylu: „Chodziłem do szkoły katolickiej i nigdy czegoś takiego nie słyszałem”. Nauczanie Jana Pawła II zmienia życie. Ono ma w sobie niezwykły potencjał zmieniający ludzkie podejście do ciała i miłości. Oczywiście moja robota to sianie ziarna, a są różne rodzaje gleby. Nie można liczyć na sto procent pozytywnych odpowiedzi, dlatego że teologia ciała jest częścią Ewangelii. A Dobra Nowina zawiera także prawdę o krzyżu, a krzyż jest zawsze czymś trudnym do przyjęcia. Jednak ludzie, którzy szukają, którzy zadają sobie pytania, w którą stronę zmierza nasz świat, i są pełni obaw, reagują bardzo pozytywnie. Kiedy nauczanie Jana Pawła II jest wyrażone w zrozumiałym języku – zmienia życie.
Dlaczego Jan Paweł II mówi o teologii ciała, a nie o teologii miłości?
Bo Słowo stało się ciałem. Miłość stała się ciałem. Teologia miłości niezajmująca się ciałem staje się abstrakcją. U źródła i u szczytu wiary jest ciało Chrystusa, które zostało za nas wydane, krew Chrystusa, która została za nas wylana. Jesteśmy zbawieni przez Jego ciało i krew. Gdybyśmy wyabstrahowali miłość od ciała, dokonalibyśmy de-inkarnacji Chrystusa. Św. Jan w Pierwszym Liście pisze, po czym rozpoznajemy Antychrysta: to ten, który zaprzecza, że Jezus przyszedł w ciele.
Nasza wiara opiera się na prawdzie o wcieleniu Bożej miłości. Jesteśmy stworzeni w ciele na obraz Bożej miłości. „Stworzył ich jako mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27) i „błogosławił im, mówiąc do nich: »Bądźcie płodni«” (Rdz 1,28). Nowe przykazanie brzmi: „Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem”. A jak Jezus nas umiłował? „To jest moje Ciało za was wydane”. Św. Paweł pisze, że „ciało jest dla Pana”, ale także, że „Pan jest dla ciała” (1 Kor 6,13). To jest tajemnica. Wcielenie jest częścią Bożego planu. Jan Paweł II pisze, że wcielenie było odwiecznym Bożym zamiarem. Głosimy Słowo, które stało się ciałem.
Bardzo ważne jest to, by zrozumieć, że teologia ciała to nie jest tylko tytuł zbioru katechez Jana Pawła II. Teologia ciała to autentyczna logika naszej wiary, to logika wcielenia. Jeśli wierzymy w Boże narodzenie, wierzymy w teologię ciała. Teologia ciała nie jest czymś tylko dla małżonków, ale jest dla wszystkich (ang. body – ciało, everybody – każdy, wszyscy). Jeśli masz ciało, to ta teologia jest dla ciebie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.