- W osobie bł. Hanny Chrzanowskiej, w 45 rocznicę jej narodzin dla nieba, Kościół świętuje kreatywność chrześcijańskiego miłosierdzia - mówił w homilii kard. Angelo Amato.
Jak dodał, to miłosierdzie na wzór Jezusa Dobrego Samarytanina szeroko otwiera swoje ramiona, aby przyjąć, otoczyć opieką i troską chorych, cierpiących i słabych .
- Podczas jej pogrzebu kard. Karol Wojtyła wygłosił wzruszającą mowę pochwalną: »Dziękujemy ci, Pani Hanno, że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze, zwłaszcza tego, które mówi: "błogosławieni miłosierni"« - przypomniał prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, legat papieski na uroczystości.
Wspomniał też, że już w dzieciństwie mała Hanna nauczyła się od rodziców żyć według podstawowych wartości ludzkich i chrześcijańskich.
- To wszystko ukierunkowało ją na wybór zawodu pielęgniarki. Początkowo jej działalność miała charakter filantropijny, a następnie - po przeżytym w 1932 r. nawróceniu - stała się prawdziwym i właściwym apostolstwem chrześcijańskim, apostolstwem zbawczej obecności krzyża Chrystusa w życiu osób chorych. Pielęgnując nabożeństwo do Maryi Pocieszycielki Strapionych, Hanna była latarnią światła w ciemności ludzkiego bólu - przekonywał kad. Amato.
Zaznaczył też, że odkąd w jej życiu nastąpił przełom w kierunku świętości, Hanna, jako oblatka benedyktyńska, z radością realizowała charyzmat modlitwy liturgicznej oraz pracy zawodowej ukierunkowanej na chorych.
Co ważne, w okresie reżimu komunistycznego, nie ukrywała swojej wiary, chociaż wystawiało ją to na kpiny i szykany ze strony władz państwowych.
- Regularnie przystępowała do świętych sakramentów. Z powodu swoich przekonań religijnych została pozbawiona funkcji kierowniczki Szkoły Pielęgniarskiej. Pomimo tego poświęciła w pełni swoje życie jako pielęgniarka, całkowicie oddana służbie chorym. Nie bała się nacisków partii, odważnie broniła własnych przekonań i organizowała okresowe rekolekcje dla chorych - zauważył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Opowiadał też, że Hanna Chrzanowska powtarzała dobitnie, że wszystko to, co czyni się dla chorych, czyni się dla samego Chrystusa. Przypominała również wszystkim o nadziei szczęścia wiecznego w niebie.
- Chorzy cieszyli się, że mogli mieć ją blisko siebie, bo wlewała w nich spokój ducha, optymizm oraz nadzieję wyzdrowienia a także wiecznego zbawienia. Jedna ze świadków nazywa ją "Aniołem nadziei chrześcijańskiej", a inni mówili o niej "nasza matka" oraz "cioteczka" - mówił legat papieski.
Zaznaczył również, że Hanna służąc chorym, nie zwracała uwagi na zmęczenie czy na swoje zdrowie. Była też dla nich bardzo hojna - potrafiła np. sprzedać własną biżuterię, aby kupić lekarstwa dla potrzebujących. Opiekowała się także rodziną chorego, zwracając uwagę na jej życie duchowe i sakramentalne oraz zapewniając opiekę kapłana.
- Nasza błogosławiona była naprawdę uczennicą Chrystusa, dobrym pasterzem. Jej życie i jej postępowanie stanowi kompendium cnót chrześcijańskich, zainspirowanych słowami Jezusa, który mówi: "To, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, mnieście uczynili" - mówił kard. Amato, zachęcając wiernych, by wpatrując się w postać Hanny, uczyli się pochylać nad potrzebującymi pomocy.
Czytaj relacje z uroczystości beatyfikacyjnych:
Czytaj także wcześniejsze teksty:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).