Papież Franciszek niespodziewanie zadzwonił 11 lutego do adopcyjnej matki niepełnosprawnego mężczyzny, który od urodzenia jest przykuty do łóżka z powodu porażenia czterokończynowego.
Luciana Gallus z Teulady na Sardynii opiekuje się 28-latkiem, którego naturalna matka porzuciła, gdy miał siedem miesięcy. Mattia Montei cierpi na chorobę, która coraz bardziej postępuje. Zmęczona, lecz wciąż walcząca o godne życie syna, niedawno zaapelowała na łamach lokalnej prasy o pomoc finansową w zakupie łóżka ortopedycznego z materacem przeciwodleżynowym. Apek spotkał się z odpowiedzią - jedno ze stowarzyszeń postanowiło pokryć wszystkie koszty.
Gdy w niedzielę 11 lutego, w Światowym Dniu Chorego, o 8.55 Luciana Gallus odebrała telefon i usłyszała słowa: „Tu papież Franciszek”, aż usiadła z wrażenia. Rozmowa trwała około 10 minut. - [Papież] powiedział mi, że modli się za mnie i podziękował za przyjęcie tego dziecka, tego „syna umiłowanego”. (...) Napełnił mi serce nadzieją i pokojem. „Mattia nie został ci powierzony na darmo, Pan ofiarował ci go jako dar”, powiedział mi Ojciec Święty - relacjonowała Luciana Gallus.
- Powiedziałam papieżowi, że jest mnóstwo osób takich jak Mattia i że z powodu cieć w wydatkach na służbę zdrowia na Sardynii doświadczają poważnych trudności i niesprawiedliwości. Nie można oszczędzać na cierpiących, starych, chorych, którzy niczego w życiu mieli. Co jeszcze chce im się zabrać? - pytała kobieta.
Mattia i Luciana są znani w Watykanie, gdyż kilkakrotnie byli przyjmowani na audiencjach przez papieży św. Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.