– 22 lata po ślubie… I dwa miesiące temu tutaj, w Zagórniku, w pokoju nad kaplicą relikwii bł. ks. Władysława Bukowińskiego, tak się pokłóciliśmy, że półtora dnia na siebie nie mogliśmy patrzeć – opowiadają Katarzyna i Alfred Gibasowie z Andrychowa. – Zobaczyliśmy, jak delikatną bańką jest małżeństwo...
Dziewięć wtorków
– Tematykę spotkań oparliśmy na naszym doświadczeniu życia w Domowym Kościele; na tym, co pomogło nam kiedyś uratować nasze małżeństwo i pozwala budować je każdego dnia – opowiadają Tyrybonowie. – Podczas pierwszego spotkania zastanawialiśmy się nad hierarchią wartości w naszych małżeństwach – jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na miejscu właściwym. Mówiliśmy małżonkom o tym, że w obowiązkach stanu dla męża żona jest najważniejsza, dla żony – mąż. Kochana mama i dzieci są dopiero na kolejnych miejscach.
W kolejne wtorki mówiliśmy o zaangażowaniu społecznym, o tym, jakimi jesteśmy pracownikami, pracodawcami, o hobby, o budowaniu tej rzeczywistości na fundamencie Pana Boga. Kolejne poświęciliśmy historii naszego życia – z jakich domów pochodzimy, co wzięte z nich pielęgnować, a czego nie fundować dzieciom, współmałżonkowi czy sobie samemu. Przyjrzeliśmy się komunikacji werbalnej i niewerbalnej – temu, co i jak mówimy, jak przekazujemy informacje, czy jesteśmy przejrzyści dla współmałżonka. Rozmawialiśmy o naszych językach miłości, zwróciliśmy uwagę na „magiczne słowa”: proszę, dziękuję, przepraszam. Popatrzyliśmy na nie przez pryzmat Hymnu o miłości.
Kolejne ze spotkań poświęciliśmy konfliktom, które są nieuniknione – co z nimi robimy, jak je przeżywamy, czy chcemy je rozwiązywać, przemilczeć czy wykorzystywać do własnych rozgrywek. Nie mogło zabraknąć tematyki przebaczenia – bo to jest początek prawdziwego wzrostu, a także naszych relacji z rodzicami i dziećmi. Mottem wszystkich spotkań stały się słowa z Ewangelii św. Jana: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. – Tak jest, że ta prawda najpierw zaboli, a dopiero potem wyzwoli, ale bez tego nie ruszymy do przodu – podkreślają Tyrybonowie.
Na ostatnim spotkaniu prowadzący zachęcali do autentycznego wprowadzenia w życie treści spotkań. – Nie możemy skupiać się jedynie na modlitwie: „Ja się będę modlić, a Ty to, Panie Boże, za mnie załatw”, albo jedynie na działaniu: „Żyły sobie wypruję, ale dam radę”. Tutaj w grę wchodzi tylko ta opcja: „Modlę się, jestem z Bogiem i pracuję nad moim małżeństwem”. Ksiądz Jacek Moskal zaprosił małżonków, by wykorzystali siłę wszystkich poszczególnych sakramentów, które poznali; by praktykowali małżeńską i wspólną, rodzinną modlitwę, która decyduje o sile wiary. – Rodzina, która się modli, przekazuje wiarę, ale rodzina, która modli się razem, przekazuje wiarę silną – podkreślał ks. Jacek Moskal.
W cztery oczy
Po każdej prelekcji prowadzących małżonkowie otrzymywali indywidualne błogosławieństwo i świecę symbolizującą światło Chrystusa. Z tym błogosławieństwem przechodzili na rozmowy w cztery oczy, czyli dialog małżeński. – 22 lata po ślubie… – opowiadają Katarzyna i Alfred Gibasowie. – Dwa lata po Alphie, ewangelizacja, służba na kolejnych Alphach, potem nasz kurs Beta i kolejne posługi dla uczestników następnych edycji… My zachęcaliśmy innych do udziału w kursach, a dzięki jednej parze, która trafiła na Alphę po takim zaproszeniu, sami odnaleźliśmy swoją wspólnotę – Domowy Kościół… I dwa miesiące temu, tutaj w Zagórniku, w pokoju nad kaplicą relikwii bł. ks. Władysława Bukowińskiego, tak się pokłóciliśmy, że półtora dnia na siebie nie mogliśmy patrzeć. I zobaczyliśmy wtedy, jak delikatną bańką jest małżeństwo i… jak ta kłótnia była nam potrzebna. Uświadomiliśmy sobie, jak bardzo o małżeństwo trzeba dbać. Kiedy dowiedzieliśmy się o kursie Dialogu, myśleliśmy, co też kolejny kurs może nam dać. Ale gdy usłyszeliśmy jedno zdanie: że Pan Bóg stworzył nas, rozmawiając już wtedy z Synem i Duchem Świętym o tym, jacy mamy być, byliśmy powaleni. Zostaliśmy i nie żałujemy.
Anna i Michał Stokłosowie do Zagórnika dojeżdżali z Sułkowic-Łęgu. – Jeśli słowo „super” mogłoby oddać nasze wrażenia po tym kursie, to tak właśnie jest. Chcieliśmy pogłębić naszą relację z Panem Bogiem i poprawić codzienne funkcjonowanie naszej rodziny – mówią zgodnie. A Ania dodaje: – Mąż się stał bardziej troskliwy. Nawet dostaję bukiet kwiatów bez okazji, a wcześniej to się rzadko zdarzało. Widzę, że ja staram się więcej z siebie dawać, gubić mój egoizm, bardziej obdarowywać męża. Chyba dużo spokojniej jest w naszym domu… – Czasem jeszcze walczę z moją żoną, staram się coś wymusić, ale widzę, że kiedy oboje mamy świadomość tego, co tu usłyszeliśmy, wszystko lepiej się układa – mówi Michał. – Bez rozwoju duchowego raczej trudno mówić o dobrym funkcjonowaniu rodziny.
– Przyjechaliśmy tu z ciekawości – mówią Aneta i Gerard Adamczykowie z Nidku. – Rok temu, po kursie Alpha, wstąpiliśmy do Domowego Kościoła, gdzie dialog małżeński jest jednym ze zobowiązań. Kiedy dowiedzieliśmy się, że ten kurs będzie poświęcony właśnie dialogowi, postanowiliśmy spróbować. Od Alphy nasze życie zaczęło się zmieniać. Jesteśmy coraz bliżej Boga i patrzymy na małżeństwo z Bożej perspektywy. Nauczyliśmy się okazywać sobie więcej szacunku i zrozumienia. – Mąż jest bardziej cierpliwy – tak wobec mnie, jak i syna – mówi Aneta. – Żona jest bardziej wyrozumiała i odpuszcza to, co kiedyś było powodem do konfliktu – dodaje Gerard. – Mamy za sobą prawie 15 lat małżeństwa, ale po tym kursie widzę, że każde młode, zaczynające od zera małżeństwo, powinno tu być. Polecam – żeby nie trzeba było się przez lata docierać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.