Jeden z biskupów przypłynął do Sandomierza statkiem, drugi przyjechał koleją. Jednak nie sposób ich przybycia był nadzwyczajny, ale opatrznościowa posługa pasterska.
Sandomierski odnowiciel
– Bardzo ciekawy jest fakt, że pierwszą wizytę pasterską złożył w Koprzywnicy, miejscu swoich lat szkolnych. W kolejnych miesiącach wydał zarządzenie porządkujące przebieg wizytacji duszpasterskich w parafiach. Zawierało ono 18 bardzo precyzyjnie określonych punktów, które regulowały całość wizyty. Pokazują to dokumenty archiwalne, bo bp Sotkiewicz był człowiekiem bardzo systematycznym, lubiącym porządek w liturgii i administracji. Nie reformował diecezji, aby ją tylko reformować, ale zachowywał to, co dobre i pożyteczne, a to, co było zaniedbane lub niedokładne, porządkował z wielkim zamysłem i refleksją – podkreśla ks. P. Tylec. Dokładał starań, aby kapłani co roku odprawiali rekolekcje, wprowadził egzaminy dla początkujących księży, polecił proboszczom obowiązkowe prowadzenie ksiąg ludności, uregulował przygotowanie do przyjęcia sakramentów świętych, dbał o przestrzeganie przepisów liturgicznych, dając nawet szczegółowe wyjaśnienia dotyczące szat i bielizny liturgicznej. Wraz z przebiegiem roku liturgicznego wydawał przepisy odnoszące się do postu, nabożeństw pasyjnych czy czci Najświętszego Sakramentu.
Jednym z bardziej wzruszających orędzi jest odezwa z 27 grudnia 1884 r., z której przebija głęboka duchowość sandomierskiego hierarchy, o wiecznej lampce płonącej przed Najświętszym Sakramentem. Poza sprawami administracyjnymi i duchowymi przed biskupem stanęło wiele wyzwań natury materialnej. Pierwszym zadaniem był gruntowny remont pałacu biskupiego, kolejnym – remont mocno podupadłej katedry. Warto dodać, że podczas ingresu była ona bez wieży i okien, z uszkodzonym dachem i odrapanymi ścianami. Inną bardzo naglącą sprawą było seminarium, które borykało się z problemem szczupłości miejsca dla kleryków. Biskupim marzeniem było nowe lokum dla seminarium. Ziściło się ono przed śmiercią, gdy pojawiła się okazja do przejęcia klasztoru po siostrach benedyktynkach.
– Jak można wyczytać we wspomnieniach, był pasterzem niezwykle zatroskanym o piękno liturgii, natomiast nie był dobrym kaznodzieją i nie miał słuchu muzycznego, i choć dużo ćwiczył, nie udało mu się tego zmienić. Posiadał bardzo dobry kontakt ze świeckimi i kapłanami. Według przekazów, raz w tygodniu odbywały się w domu biskupim wspólne spotkania przy herbacie – opowiada ks. P. Tylec. Zarządzał diecezją 18lat, które śmiało można nazwać sandomierskim renesansem. Zmarł 4 maja 1901 roku.
Biskup z wygnania
Po krótkim czasie, gdy rządy diecezji powierzone były wikariuszom kapitulnym, na katedrę biskupią w Sandomierzu zostaje mianowany bp Stefan Zwierowicz. – Jest to bardzo interesująca postać, która przybyła do naszego miasta z wygnania, na które została skazana przez cara. Będąc biskupem w Wilnie, sprzeciwiał się zarządzeniom władz zaborczych ingerującym w sprawy Kościoła i dotyczących rusyfikacji polskiego społeczeństwa. W 1902 r. zakazał rodzicom katolickim posyłania dzieci do szkół prawosławnych, za co został zesłany do Tweru. Jednak taka sytuacja nie była na rękę władzom, dlatego przeniesiono go na nową stolicę biskupią – opowiada ks. P. Tylec.
Biskup Zwierowicz przybył do Sandomierza pociągiem, odwiedzając po drodze Ostrowiec i Opatów. Był witany w swojej diecezji jak bohater za sprzeciwienie się carowi. – Ciężkie przeżycia związane z wygnaniem odcisnęły swoje piętno. Faktycznie posługę pasterską pełnił przez dwa lata, potem coraz bardziej posuwała się jego choroba. Cały czas tęsknił za Litwą, czego wyrazem jest ofiarowany do katedry obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, który otrzymał od duchowieństwa wileńskiego. Po śmierci 4 stycznia 1908 r. wikariuszem kapitulnym został ks. Marian Ryx, który po dwóch latach zarządzania diecezją został mianowany jej nowym pasterzem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).